Data: 2007-12-18 14:55:21
Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał
> no wlasnie, po co my tu piszemy.
Teraz to już nie wiem. Ani Ty nie zrozumiesz moich poglądów, ani ja nie
zrozumiem Twoich.
Na mój gust za mało jeszcze życia poznałaś, nie potrafisz wyciągać wniosków
z tego, co zostało napisane przez Dzidkę otwartym tekstem, dlatego tak lekko
podchodzisz do tej historii.
Ty z kolei uważasz, że ja mam traumatyczne uprzedzenia i spaczone spojrzenie
na toksyczne teściowe. Być może - dlatego tym bardziej się nie porozumiemy.
> Co sie stanie tesciowej?- zobaczy babke, ktora rozbila malzenstwo, i
> ktorej zapewne z tego powodu srednio lubi.
No straszne po prostu :-/
Faktycznie cholernie poważny powód, żeby rozpirzyć własnemu synowi plany
weselne.
> I prosze Cie niepisz mi teraz, ze miala czas, zeby jej przeszlo,czy
> cos w ten desen, bo tylko popukam po glowie.
Pukaj na zdrowie.
Wiesz, ja znam trochę podobną historię, w której to z kolei matka faceta
zabroniła przyjść jego byłej żonie na chrzciny dziecka ich wspólnej córki, a
jej wnuczki. Była histeria, spazmy, szantaże. Sprawa skończyła się jakąś
wielką konspirą i oszustwem, ale do tego stopnia wszyscy się zakręcili, że
ojciec dziewczyny też się na tych chrzcinach nie zjawił. Też wszyscy chcieli
załagodzić konflikt, nie drażnić Szanownej Pani Matki, dziewczyna
"zrozumiała" decyzję taty, że inaczej nie można. Świat się oczywiście nie
zawalił, na szczęście to nie była sprawa "życia i śmierci", ale żal i smutek
pozostał.
Teraz pomyśl - dlaczego tak bardzo wkurzają mnie takie właśnie chore
psychicznie i rozchwiane emocjonalnie baby :) A historyjek podobnych
powyższej znam dziesiątki. Niestety :(
> Pannie mlodej korona z glowki nie spadnie, ze maz bedzie mial na slubie
> zadowolona mame.
Jeśli bardziej zależy mu na zadowolonej mamie niż zadowolonej żonie, to
pozostawię to bez komentarza. Nie chce mi się ponownie wałkować tego samego.
> > To są
> > historie autentyczne, a zaczynały się dokładnie tak samo błaho, od
pierdół,
> > jak tak tutaj historia.
> i dlatego ta na pewno sie tak skonczy.....:>
A czy ja twierdzę, że na pewno? Uważam jedynie, że jest na tyle dużo
symptomów toksyczności w ich wspólnych relacjach, że naiwnością byłoby
zakładać, że na pewno będzie dobrze. Dlatego lepiej jest dmuchac na zimne.
Tak samo nie powiesz młodej dziewczynie, której chłopak zbyt często lubi
zaglądać do kieliszka, żeby się niepotrzebnie nie martwiła, bo przecież
wcale nie jest powiedziane, że zostanie alkoholikiem.
> Wiesz co moze jednak przestan
> bawic sie we wrozke
A Ty się nie bawisz zakładając, ze wszystko będzie ok?
Każdy z nas jest w tej dyskusji wróżką. Tylko szklane kule inne.
> > > czy tez w ogole paragrafem do ktorego sie odnosisz??
> > Z jakim paragrafem??
> "do ktorego sie odnosisz"
Ale jakiego konkretnie paragrafu????
Paragraf podałam jeden z KRiO, odnośnie świadczeń alimentacyjnych i dotyczył
zupełnie innej kwestii, więc co on u licha miałby mieć wspólnego z tym, co w
tym fragmencie dyskusji poruszamy? Sorry, ale naprawdę nie rozumiem o co Ci
chodzi.
> > Nie można później - mamusia się uparła. Nie ma sensu przesuwać urlopu,
bo
> > chodzi o wyjazd na Sylwestra. Kasę stracicie.
> > Nadal uważasz, że ta zbyt pochopnie podjęta decyzja męża nie ma nic
> > wspólnego z brakiem poszanowania dla Ciebie?
> NIE. Szkoda tylko forsy, i tylko o to by poszlo :))
A własnych planów, marzeń, oczekiwanego od miesięcy Sylwestra w Wiedniu Ci
nie szkoda?
Normalnie Matka Teresa w czystej postaci :)
Podziwiam Cię szczerze, jeśli to, co piszesz jest prawdą, a nie tylko
kreowaniem się na idealną i wyrozumiałą małżonkę, która ze spokojem
przyjmuje takie zachowania męża.
> ale odnosisz sie z komentzraem, do moich realiow.
Bo nie wiedziałam, że studiowałaś zagranicą. Dopiero potem to napisałaś.
> nie musi to byc nienormalne dla kazdego, a z tego co wiem mamusia
> mieszka poza Polska, byc moze ma juz inne spojrzenie na ta sprawe
Oj biedna, biedna ta mamusia, że nie wie nawet, w jakich realiach żyje jej
syn.
> no, niekiedy sa tacy, co sie musza duzo wiecej uczyc od innych.
Też. Czy to w jakiś sposób czyni ich gorszymi i niegodnymi opieki finansowej
ze strony rodziców?
> > Tylko nie wiem, która z nas przesadza. Wiesz,_na_siłę_można wszystko,
> > tylko z takiego człowieka, który zasuwa po 14 godzin dziennie (studia +
> > praca), a potem jeszcze musi uczyć się do egzaminów czy kolokwiów,
> > zostaje potem
> > wrak. Kwestia dokonania właściwego wyboru.
> ano wlasnie.... i tu sie klania wygodnictwo vs ciezka praca.
Oczywiście :> Jest tylko czerń i biel, a pośrodku pustka.
Szkoda słów ...
JW
|