Data: 2007-12-18 08:52:33
Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Stalker" <t...@i...pl> napisał
> W opisanej przez Ciebie sytuacji to moim zdaniem Wasi rodzice zasłużyli na
> szacunek, a nie Wy.
Owszem, jak najbardziej zasłużyli, bo uznali nasze racje i nie robili
"scen". Szanuję ich wszystkich czworo za to, że potrafili uszanować naszą
niezależność. Znów dużo o szacunku, ale tak wyszło ;-)
> Wybrałaś strategię "gry w cykora", a oni wyhamowali i nie dali Ci się
> zabić bo Cię kochają.
Bzdura Stalker. To zupełnie nie tak wygląda. Dopasowałeś sobie tę grę do
sytuacji, bo tak Ci było wygodnie. A to nie jest żadna gra. To jest po
prostu element zdrowego psychicznie życia - umiejętność wyznaczenia granic
swojego terytorium i akceptacja tych granic przez drugą stronę. I vice
versa. Nie jest to ani szantaż emocjonalny, ani wykorzystywanie pozycji
kochanego dziecka.
> To nie ty wygrałaś swoją postawą, tylko oni dali Ci wygrać.
> Teraz zastanów się co byś zrobiła, gdyby któraś z Waszych matek również
> postanowiła zagrać w cykora...
Przede wszystkim nie doszłoby do gry, bo - jak pisałam wcześniej - to nie
jest żadna gra. My nie mieszamy się i nigdy nie mieszaliśmy do ich decyzji.
I wiesz co? Oni dzięki temu, że potrafiliśmy wyznaczyć swoje - jako młodego
małżeństwa - granice, nauczyli się nie mieszać do naszych. Dlatego żyje nam
się wszystkim dobrze i bezkonfliktowo. Nikt nie ucierpiał. Czego chcieć
więcej? No powiedz uczciwie - czego?
JW
|