Data: 2011-07-29 12:17:10
Temat: Re: czasami
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-07-29 14:03, Lebowski pisze:
> W dniu 2011-07-29 13:25, medea pisze:
>> W dniu 2011-07-29 12:38, Lebowski pisze:
>>> W dniu 2011-07-29 12:11, medea pisze:
>>>> W dniu 2011-07-28 22:00, Lebowski pisze:
>>>>>
>>>>> Wezmy chocby dla przykladu uczciwosc.
>>>>> Dla ciebie pewnie jest podstawowym kryterium samooceny, a dla innych
>>>>> moze byc przydatna, gdy dzieki niej moga odniesc wieksza korzysc niz
>>>>> bez niej lub luksusem, na ktory moga sobie pozwolic dla kaprysu,
>>>>> tracac cos na niej, jednak w zaden sposob nie warunkuje ona ich
>>>>> samooceny, ani nie wplywa na ich samopoczucie.
>>>>
>>>> Hm, myślę, że należałoby życzyć każdemu takiego uwolnienia się od tej
>>>> wartości, skoro ta wolność przynosi im poczucie szczęścia (bo
>>>> przynosi,
>>>> prawda?). Aczkolwiek wtedy brak tej wartości _u_innych_ z pewnością
>>>> zacząłby wpływać na ich samopoczucie. ;)
>>>> Z drugiej strony można by się zastanowić, czy niektórzy nie realizują
>>>> jednak mocnego przywiązania do tej wartości poprzez np. nieskrępowaną
>>>> działalność w necie, w której mogą pozwolić sobie na uczciwe i
>>>> pozbawione jakichkolwiek konwenansów wyrażanie opinii na każdy temat i
>>>> wyznawania wszystkich swoich paskudztw (jako taki spust ukiszonej
>>>> surówki). Ale to tylko takie luźne przypuszczenie.
>>>>
>>>> Poza tym to uwolnienie kłóci mi się trochę z wcześniejszym wyrażeniem
>>>> wiary w cyrkulację dobra, w której rzekomo uczestniczymy rzucając
>>>> grosz
>>>> żebrakom. Muszę to jeszcze przemyśleć. ;)
>>>>
>>>> Ewa
>>>
>>> Nie ogarniasz ani pojecia dobroci, ani nierozlacznego z nim pojecia
>>> wolnosci.
>>> Jesli swoja samoocene opierasz np. na uczciwosci, to postepujac
>>> uczciwie nie jestes czlowiekiem prawym, ale niewolnikiem wlasnej
>>> samooceny integrujacej zapewne twoja osobowosc.
>>> Odrzucajac natomiast te wartosci jako kryteria samooceny, a nastepnie
>>> jej potrzebe stajesz sie wolnym czlowiekiem i dopiero wtedy postepujac
>>> uczciwie, postepujesz zgodnie ze swoja wolna wola.
>>> Tylko wtedy mozna mowic o wyborze i ewentualnie oczekiwac nagrody od
>>> losu czy obiecanej przez Boga w niebie.
>>
>> IMO to, o czym piszesz, w _czystej_formie_ jest nieosiągalną utopią. Ale
>> oczywiście może być jakimś dążeniem.
>>
>> BTW Na czym w takim opierasz swoją samoocenę, jeżeli w ogóle takie
>> pojęcie ciebie dotyczy?
>>
>> Ewa
>
> Dobre pytanie. Obiecujace zrozumienie, choc szacuje, ze chyba nie
> wczesniej niz za jakis rok.
> A do czego tak bardzo potrzebna jest ci samoocena, ze nie potrafisz
> sie bez niej obejsc?
> W ciagu powiedzmy tygodnia slysze rozne skrajne opinie o sobie, od
> najgorszej do najlepszej.
> To jaki wlasciwie jestem, nagorszy, najlepszy, czy po srodku?
Hm, faktycznie można wpaść w niezły zakręt, o ile się SAMOocenę w pełni
uzależnia od opinii innych osób. Mam dojść do wniosku, że nie doszedłeś
jeszcze do świadomej oceny własnej osoby, czy jednak poczekać do tego
pełnego zrozumienia, do którego dojdę dopiero za rok? ;)
> I bonusik: na jednej szali wagi uczynkow sa np. moje 2 kradzieze osob
> lub isntytucji 'zamoznych', ktore ich nawet nie odczuly, a na drugiej
> 3 niekradzieze - niewykorzystane okazje przywlaszczenia sobie czyjegos
> mienia, np. znalezionej portmonetki biednej emerytki, a wiec zgodnie
> ze swoja wolna wola wybralem dobro, co wiec wobec tego przewazy szale? ;)
A to już zależy od tego, czy tych dwóch kradzieży na instytucjach
zamożnych dokonałeś też w pełni dobrowolnie, czy może pchnęły cię do
nich nieujarzmione, zniewalające żądze posiadania dóbr majątkowych. ;)
Ewa
|