Data: 2004-02-21 06:54:26
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Specyjal" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c15v5g$t5q$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:c155a6$nv6$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > A Ty ? Potrafisz z ręką na sercu
> > powiedzieć, że Twoje mieszkanie jest równie zadbane, obiady równie
> > pracochłonne, dziecko równie "dopieszczone" zainteresowaniem a zakupy
> równie
> > zorganizowane jak w tych rodzinach, gdzie kobiety nie pracują?
>
> A jaki stopień dopieszczenia mieszkania jest konieczny do czystego zycia
> i dobrego wychowania dziecka?
Sorry, Specyjal, ale kompletnie nie łapię kontekstu Twojego pytania....
W każdym bądź razie, mnie zostaje (po załatwieniu wszelkich obowiazków
związanych z pracą zawodową) ok 13 h na dobę na spanie, bycie matką, bycie
sprzątaczką, bycie kucharką, bycie stworzeniem, które chce się rozwijać
(dlatego chce np. czytać) i bycie kobietą. I moim zdaniem nie da się tego
wypełniać tak jak wypełniają to kobiety, które nie pracują zawodowo po 11 h
dziennie. Dlatego gdy ktoś mi mówi (w świecie realnym), że podziwia mnie, za
to, że potrafię sobie z tym wszystkim poradzić, szybko wyprowadzam go z
błędu - nie umiem tego wszystkiego ogarnąć w stopniu wystarczającym. W domu
panuje program minimum i zdaję sobie sprawę, że powinnam poświęcić więcej
czasu w kuchni, więcej z odkurzaczem i przede wszystkim - dużo więcej czasu
poświęcić synkowi.
Dlatego nie oceniam kobiet, które nie pracują zawodowo przez pryzmat "ja
dbam o dom 1 h dziennie, a one potrzebują 8 h !!!!" bo wiem, że inaczej
wygląda gospodarstwo domowe o które ktoś troszczy się 1 h i inaczej to po 8
h zabiegów.
A jeśli Ewa będzie próbowała przekonać nas, że nie ma żadnej różnicy (bo ona
sobie przecież radzi) to będę zaskoczona....
pozdrawiam
Monika
|