Data: 2005-04-01 23:22:58
Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nixe wrote:
>
> To właściwie przeczy trochę temu, co napisałaś wcześniej (albo się nie
> rozumiemy).
Sie nie rozumiemy.
Latwiej uniknac jadania grzybow anizeli zjedzenia grzyba
trujacego. Inaczej mowiac, mysle, ze mozna nie dac sobie
przyzwolenia na zakochanie/zaangazowanie emocjonalne
(przynajmniej przez jakis okres czasu), znacznie jednak
trudniej poszukujac partnera/przyjaciela uniknac poddania sie
posiadanej tendencji ladowania sie w toksyczne relacje.
> Skoro uważasz, że schemat "mogę uniknąć zakochania się po raz kolejny w
> podobnych facetach (Piotrusiach Panach na przykład)" nie jest taki
> prosty, jak to opisałam, to dlaczego uważasz, że schemat "mogę uniknąć
> (jakiegokolwiek) stanu zakochania" jest możliwy i bardziej prosty do
> wykonania?
Mam nadzieje, ze moje wywody cos klaruja.
Wiem zreszta, ze powielanie bledow w relacjach z ludzmi, w tym
zwlaszcza dobor partnerow o tych samych predyspozycjach, jest
wpisane w ludzka nature i ta wlasnie tendencja w duzej mierze
daje chleb wszelkim "od glowy i duszy" terapeutom. To
ksiazkowe: rzucac Piotrusia Pana dla Piotrusia Pana albo
wyganiac sadystycznego alkoholika, aby zrobic miejsce dla
kolejnego pijaka z ciezka reka.
> Jak wyżej. Jeśli jesteś zdania, że kobieta jest w stanie uniknąć
> zakochania się (nie wiem wprawdzie, jak to się robi, ale wierzę na
> słowo, że niektórzy potrafią ;-),
Potrafia, znam takie osoby, ktore naprawde podjely decyzje o
samotnosci. Zreszta ludzie bedacy w zwiazkach tez podejmuja
dzialania wykluczajace/redukujace ryzyko. Sama mam tego
rodzaju poczucie; unikam pewnych sytuacji, inne z kolei
prewencyjnie prowokuje.
> to tym bardziej powinna być w stanie
> uniknąć zakochania się w partnerze, podobnym temu, na którym się kiedyś
> "przejechała". Uważam, że ta druga sytuacja jest bardziej prawodpodobna.
Ja uwazam, ze jest odwrotnie.
I Twoja wiara w ludzka psychike jest dla mnie budujaca. :)
Dominika
|