Data: 2001-07-30 20:02:03
Temat: Re: dlaczego?
Od: "ŁukAsh" <w...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A "krzysztof(ek)" probuje ciągle przekonać ŁukAsh'a...
> Nigdy nie spotkales sie z twierdzeniem "ja to przezylem, to i inni
> przezyja?"
szczerze?spotkalem sie, ale nie w takim kontekscie (tzn. raczej uzywane bylo
przy wysilku fizycznym wszelkiej masci)
> > > Blad! Wiesz jak Ty sie czules w takiej sytuacji, ale to nie znaczy,
> ze
> > > ona czuje sie tak samo. Projektujesz swoje przezycia na nia.
> >
> > ale mogę podejrzewać, jak ten ktoś się czuje.
>
> Mozesz nawet nie tylko podejrzewac, a wiedziec. Po to jednak czegos sie
> uczysz na studiach i po nich. Po to klient/pacjent Ci o sobie mowi. I po
> to obserwujesz jego zachowanie, z ktorego sporo mozesz wywnioskowac.
i to co wywnioskuje i "ujrze" podczas analizy moze zaprzeczyc moim
podejrzeniom, lub je potwierdzic. Nie twierdze, ze nalezy kogos leczyc tylko
na podstawie wlasnych doswiadczen z dana (podobna) sytuacja. Wtedy zawod
psychologa bylby na wymarciu ;-)
> Wyraziłem się wcześniej
> > nieprecyzyjnie. Ale zdanie podtrzymuję. Łatwiej jest mi zrozumieć
> kogoś,
> > jeśli spotkało mnie coś podobnego. Co oczywiście nie oznacza, że nasze
> > odczucia będą w 100% takie same
>
> Widzisz, pacjentowi mozna czesto wiele wmowic. Mogl nie miec poczucia
> winy a "terapeuta" mu wmowi, ze je czuje.
> Niektorzy an przyklad maja bzika na punkcie gwaltu w dziecinstwie. I
> pacjent zaczyna wierzyc, ze faktycznie byl gwalcony.
Zastanawia mnie tylko, z czego wywodzi sie to u takiego pseudo-psychologa...
Czy z tego, ze sam byl kiedys ofiara, czy ma to jakies inne podloze...
> Oczywiwscie nie
> mowie w tej chwili o profesjonalistach, a o
> pseudopsychologach-szarlatanach, jakich i w Polsce niemalo.
> Konkretny przyklad: byl sobie facet w Wwie kilka lat temu, ukonczyl ZSZ
> i mial sam problemy z seksem. Poradzil sobie z nimi i zaczal udzielac
> porad. Zeby bylo ciekawiej, tez przez telefon i to za darmo. Dla
> mlodziezy w wieku dojrzewania glownie. Byc moze niejednemu pomogl. Ale
> mysle, ze tez niejednemu skrzywil zycie seksualne.
mniej drastyczny, ale o podobnym wydzwieku przyklad mam z "wlasnego
podworka". Kobieta opuszczona przez meza-bankruta zaczela miec problemy z
sama soba i z relacjami z otoczeniem. Po pewnym czasie jednak wyszla z tego
(nie wnikam w szczegoly jak) i zaczela bawic sie w psychologa. Moznabylo do
niej przyjsc, wyzalic sie, a ona probowala w jakis sposob pomoc. Nie mam jej
za zle tego, co robila, gdyz poprostu starala sie pomagac ludziom, ktorzy
tego potrzebowali. Ale niestety robila to niezbyt profesjonalnie i znajdujac
sie w pozycji - powiedzmy - przyjaciela, starala sie pelnic role psychologa,
co - jak sam wspomniales - "troche" sie gryzie. Nie wiem dokladnie jakie
byly skutki jej dzialan, ale wydaje mi sie, ze do calej sprawy podchodzila
troche zbyt powaznie, a przez to mogla narobic kilka glupich rzeczy.
> No wlasnie - nie ma.
>> ale wydaje mi się, że jeśli
> > ktoś studiuje i odkrywa w sobie jakieś problemy, to stara się je
> rozwiązać i
> > podejmuje ku temu odpowiednie kroki (i w efekcie rozwiązuje)
>
> Dlaczego tak sadzisz? Myslisz, ze psycholodzy roznia sie pod wzgledem od
> innych?
Moze zbytnio sie nie roznia, ale maja wieksze predyspozycje do tego, zeby
rozwiazac te problemy. A przynajmniej maja, albo powinni miec, wiecej
odwagi, zeby zwrocic sie o pomoc
> Watpie. Jesli chodzi o radzenie sobie z wlasnymi problemami,
> chyba nei bardzo. Wiedza niekoniecznei przeklada sie na praktyke we
> _wlasnym_ zyciu. Zobacz ilu psychologow ma klopoty rodzinne, trudnosci w
> wychowaniu dzieci.
nikt nie jest doskonaly. Ale rzecz w tym, ze psycholog ma raczej wieksza
swiadomosc, co do tego, kto i jak moze mu pomoc.
>
> Doswiadczenie pomaga. Ale nie wlasne doswiadczenie w rozwiazywaniu
> konkretnego problemu, a doswiadczenie zawodowe.
A ja bym powiedzial, ze pomaga tez doswiadczenie zyciowe
> > > Musi byc jednak troche osoba z zewnatrz.
> >
> > i tu się zgadzam
>
> No to sie ciesze! :-)
>
> >
> > > Mylisz zadanie psychologa z rola przyjaciol, rodziny.
> >
> > czy aby na pewno?
>
> IMHO tak. Albo z rola grupy wsparcia.
z tym juz sie predzej zgodze (ale grupa jest pod nadzorem psychologa)
> > no nie wiem... Polska to dziwna kraja ;-)
>
> Dziwna to fakt. Ale nasza! ;-)
> A powaznie: co Ci sie wydaje nielogiczne. Ja analizujac takie
> nielogiczne sparwy dochodze zazwyzcaj do wniosku ze to jest logiczne.
> Wszystko zaczyna sie od tego, ze ktos wzial w lape, albo ktos mu chcial
> to ulatwic, albo ktos chcial sobie pollegalnie zarobic, albo naszym
> kosztem zagarnac ciepla, dobrze platna posadke.
calkiem ciekawe i logiczne wytlumaczenie. Ba! Nawet pasuje do tego, ze
Polska na 99% wybierze na samolot bojowy F16, a nie o wiele lepszego (i
nowszego) Grippena. No ale to juz polityka...
> A to byly Twoje wnioski, czy cytowales kogos?
wnioski... hmm... nie wiem, czy to do konca trafne slowo. Przemyslenia...
Tez raczej mi tu nie pasuje... W kazdym razie, tak. To byly moje slowa.
Ta druga czesc (miec przyjaciol - byc czlowiekiem), powstala chyba w chwili,
kiedy cos mnie poruszylo. i juz nawet sobie przypominam co to bylo ;-)
> pozdrowionka,
>
> krzysztof(ek)
>
(po)zdroofka,
ŁukAsh
--
Szczęście to coś, co przychodzi do nas nagle
Tak samo jak miłość, uderza w najmniej oczekwianej chwili
Kochać to być szczęśliwym
Lecz szczęście nie zastąpi miłości
Z nią ono przychodzi,
lecz ona z nim już nie.
|