Data: 2001-08-01 00:21:38
Temat: Re: dlaczego?
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Flyer" <f...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
news:3B6727C7.90FD3ECA@poczta.onet.pl...
> Raczej nie - jak sie ma problemy to sie idzie ... (tu powstaje problem
> metodologiczny czy facet z problemami powinien isc do faceta z
> problemami, tyle ze po studiach), a nie na studia. Studia umozliwiaja
> tylko nazwanie problemow i bawienie sie w rozkladanie ich na
drobniejsze
> fragmenty. Najlepiej by bylo gdyby przed studiami psychologicznymi
> bylyby robione testy.
A moze ktos w czasie studiow podjal terapie?
Albo juz po ich ukonczeniu? Pytanie bylo o psychologow nie o studentow.
To, ze 90% kandydatow na psychologie (albo studentow) ma problemy, nie
znaczy, ze 90% psychologow ma problemy z soba. Moze byc wiecej moze byc
mniej.
> Musialbym za bardzo sie wglebiac, zeby zarysowac sytuacje zyciowa owej
> znajomej, nasz uklad oraz jak sie mialy do tego owe "madre" rady. Ale
> dzieki temu moglem sie dowiedziec doslownie co radza rozne panie
> psycholozki. A na moj gust to wystarczylo by badanie poziomu hormonow
i
> ich stabilnosci zeby czesc problemow sama znikla.
Badan laboratoryjnych psycholodzy w Polsce jeszcze zlecac nie moga. I
dobrze, bo sadzac po zapedach niektorych do leczenia chorob
psychicznych, chetnie by sie pewnie zajeli medycyna, choc sie wcale na
niej nie znaja.
Zapominasz, ze te psycholozki radzily to konkretnej osobie w konkretnej
sytuacji. A ta kobieta przenosila je na calkiem inny grunt.
> Dobra - i tak to jedna klika. Ale danie z mozdzku bylo prima sort !
Akurat psychologow i psychiatrow jako jednej kliki okreslic chyba nie
mozna. Dosc czesto sa to raczej dwa przeciwstawne obozy.
Dla nie ten film byl raczej smieszny.
krzysztof(ek)
|