Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!newsfeed.tpinternet.pl!
nemesis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "idiom" <i...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: długie bylo: Re: Problem rodzinny
Date: Sun, 24 Apr 2005 17:51:46 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 42
Message-ID: <d4gfje$akn$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <d48rdo$sdr$1@inews.gazeta.pl> <3...@n...onet.pl>
<d4aobt$p0s$1@inews.gazeta.pl> <d4bcas$571$1@inews.gazeta.pl>
<d4bdjl$rr8$1@nemesis.news.tpi.pl>
<2...@j...jasien.net>
NNTP-Posting-Host: vz26.internetdsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1114358190 10903 80.55.181.26 (24 Apr 2005 15:56:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 24 Apr 2005 15:56:30 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
X-RFC2646: Format=Flowed; Response
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:75340
Ukryj nagłówki
Użytkownik "duszołap" <g...@i...wytnij.pl> napisał w wiadomości
news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E1002A750AC@jplwan
t003.jasien.net...
> ... na własne utrzymanie. Postawa z gatunku "chciałbym, żeby mi rodzice
> dawali żryć i dach nad głową, bo jestem dzieckiem, ale nie wtrącali się
> ani na krok, bo jestem dorosły/a" jest, łagodnie mówiąc, nie w porządku.
> Dom rodzinny to nie hotel, trudno wymagać od rodziców, żeby patrzyli bez
> słowa, jak dziecko pakuje się (ich zdaniem) w kłopoty.
Ale skąd wiesz, że to właśnie zachodzi w przypadku Tomka ?
Znam co najmniej kilka osób, które mieszkając z rodzicami mają takie same
obowiązki jak "dorośli" członkowie rodziny i jedną, która wkłada więcej do
domowego budżetu niż rodzice (bo ma więcej i nie wyprowadza się tylko
dlatego, że nie stać jej na utrzymanie dwóch domów).
Czy również w tym wypadku "dziecko" ma godzić się na sterowanie przez
rodziców? Czy może uznać, że skoro ma się takie same obowiązki to i prawa
przysługiwałyby takie same? Nie wyobrażam sobie, żebym miała wpływac na to,
z kim spotyka się któreś z moich rodziców...
Nawiasem mówiąc, jeśli zdarzy się sytuacja, że moi rodzice będą skazani na
moją pomoc (co nie jest wykluczone, w przyszłości) również nie wyobrażam
sobie, że wypełniając jakieś obowiązki względem nich, rościłabym sobie z
tego tytułu prawo do wtrącania się w ich życie.
> I pewnie wydaje Ci się, że to było błyskotliwe? Wydaje Ci się.
Może. Ale przynajmniej było logiczne.
Jeśli ktoś przekazał swojemu dziecku taką wiarę, która chwieje się w
bliskiej obecności kogoś niewierzącego to powinien zadbać o ciągłe
wzmacnianie tej wiary przez towarzystwo kogoś mocno wierzącego (ksiądz,
zakonnik, zakonnica). Albo pogodzić się z faktem, że "wychowanie w wierze"
po prostu mu się nie udało i że tego, czego się nie zrobiło w ciągu
pierwszych 25 lat zycia dziecka trudno będzie naprawić w drugim
ćwierćwieczu. A już na pewno nie naprawi się tego systemem
nakazowo/zakazowym.
Monika
|