Data: 2008-05-17 11:35:38
Temat: Re: dostęp do sieci problemem? było: Re: prezent z okazji I. Komunii
Od: hubert depesz lubaczewski <d...@d...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 17.05.2008 Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl> napisał/a:
> Cały dzień nasiadówki, nie odrobione lekcje, zero wychodzenia na dwór.
> Dopóki komputery działały im bez zarzutu tak właśnie to wyglądało. I to
> nie przez tydzien czy dwa. Nawet zastanawialiśmy się już nad założeniem
> jakichś blokad. Plus ograniczona kontrola tego co na tych komputerach
> robią. Juz to pisałam. Nie wiem po co powtarzam. I jeszcze dodam: nie
> uwazają tego za represję - jak już pisałam - u Agi w klasie tylko 4 na
> 28 mają swój internet, u Jacka podobnie. Więc to nie ja jestem wyjątkiem.
wydaje mi się, że "Cały dzień nasiadówki, nie odrobione lekcje, zero
wychodzenia na dwór." to problem wychowania a nie dzieci.
mnie książki potrafią wciągnąć ta, że przez kilka godzin nie ruszę się z
miejsca "bo muszę doczytać". a co gorsze - często jest jeszcze "następny
tom".
czy książki też mam limitować? wydzielać?
dodatkowo - wydaje mi się, że sztuczne ograniczanie dostępu do tego co
już obecnie jest realnie sprawę ujmując koniecznością, spowoduje 2
rzeczy:
1. będzie im się trudniej dostosować jak wejdą w wiek gdy szuka się
pracy
2. owoc zakazany najlepiej smakuje. wolę by moje dzieci miały dostęp
nielimitowany plus moje pogadanki o zagrożeniach z tego wynikających,
niż mają chodzić "pouczyć się" do kolegi, który ma nielimitowany dostęp
do sieci, i trafić na te właśnie zagrożenia.
depesz
|