Data: 2008-04-23 23:09:20
Temat: Re: doświadczona pani dziekan
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fragile wrote:
...
>>> Tak. Nigdzie nie napisalam, ze nie :)
>> Napisałaś:
>> "Czlowieka szczerze przekonanego do slusznosci wszystkich zasad danej
>> religii i zdecydowanego ich wszytskich przestrzegac :) Zdarza sie
>> przeciez niestety i tak, ze ktos przestrzega tylko niektorych zasad,
>> tych, ktore sa po jego mysli, ktore mu odpowiadaja i pasuja w danym
>> momencie, ktore sa wygodne badz latwe do przestrzegania itp.
>> Wybiorcze stosowanie zasad to to samo co niestosowanie zasad danej
>> religii. Nie mozna przeciez byc tylko czesciowo np. katolikiem, albo
>> protestantem, albo prawoslawnym. Albo sie jest wyznawca danej
>> religii albo nie..."
>> Nie uwzględniłaś odcieni szarości. Tak to zrozumiałem. :)
> Uwazam, ze istnieje wiele odcieni szarosci w zachowaniach ludzi.
> Niektore sa wynikiem upadkow/grzechow. Niezamierzonych, niecelowych.
> Nie ma w tym nic zlego, jest to naturalne. Natomiast odrozniam ten
> rodzaj szarosci [ktory mozna nazwac "wypakiem przy pracy" :)] od
> celowego, umyslenego, swiadomego grzechu. [Odrozniam. Nie oceniam,
> poniewaz nie mam prawa oceniac grzechow. Nie segreguje grzechow na
> gorsze i lepsze. Po prostu je odrozniam.]
> Jesli odniesiemy to do wyznawania danej religii, moze sie okazac, ze
> osoba, ktora wybiorczo przestrzega jej zasad, jest de facto wyznawca
> swojej wlasnej religii, ktorej zasady sama sobie ustanawia. Nie
> krytykuje tego typu ludzi. Jednak twierdze, ze takie zachowanie
> sprawia, ze dana osoba odsuwa sie od religii, za ktorej wyznawce sie
> uwaza, nie pozwalajac sobie na bycie jej szczerym wyznawca.
Dzielimy włos na czworo. Powiedzmy, że gdybyś napisała: ja stosuję sie
do.... bo uważam, że... - byłoby to bez cienia krytyki. Jeśli jednak swoje
uwagi onosisz do kogoś, nawet bezosobowo, to w gruncie rzeczy dzielisz ludzi
na takich jak Ty i takich jak nie Ty.
Ale nie ma sensu zagłębiać się w takie analizy wypisanych zdań. Napisałem o
krytyce i już. Pytasz czemu, to odpowiedziałem. A właściwie, to dlaczego nie
grzeszyć krytyką? I tak każdy to robi, bo to naturalne. :)
>>>> Jedynym kryterium przynależności do wyznania powinna być deklaracja
>>>> samego wyznawcy. To, jak siebie ocenia w tym względzie.
>>>> O wiele większym grzechem, uważam, niż oportunizm wobec zasad jest
>>>> krytyka wobec współwyznawców i branie ich pod lupę.
>>> A dlaczego poruszasz temat krytyki? Nikt nikogo nie krytykuje.
>>> Ikselka stwierdzila, ze wg. niej szczerze wierzacy czlowiek to
>>> czlowiek szczerze przekonany o slusznosci zasad danej religii i
>>> zdecydowany ich przestrzegac. Ja dodalam, ze to czlowiek szczerze
>>> przekonany o slusznosci _wszystkich_ zasad i zdecydowany ich
>>> _wszystkich_ przestrzegac :) I tyle :)
>> Nie pisałem, że krytykujecie. Napisałem, że krytyka jednego katolika
>> przez drugiego jest moim zdaniem gorsza od niestosowania czy
>> nieakceptowania niektórych zasad wyznania. :D
> Ja raczej jestem daleka od segregowania tego typu grzechow i
> oceniania, ktory gorszy.
>> Czemu bierzesz to do siebie?
> Cos nie mozemy sie dogadac :) Dlaczego uwazasz, ze biore to do siebie?
> Niczego z Twojej wypowiedzi nie wzielam do siebie. Zdziwil mnie
> jedynie fakt, iz poruszyles temat krytyki "ni z gruchy, ni z
> pietruchy" :)
Oranyboskie! Fragi, zaczęłaś sie bronić, że nie krytykujesz nikogo, a ja Cię
wcale nie napadałem... :)
Powiedziałem, co wiedziałem ni z gruchy ni z pietruchy. Tak własnie. :)
--
pozdrawiam
michał
|