Data: 2004-03-26 10:44:46
Temat: Re: dot. aborcji
Od: "Piotr" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Oglądałaś pewnie "Matrixa".
Wspomnę, że dla mnie, jako miłośnika SF,
a szczególnie miłośnika twórczości Philipa Kindreda Dicka, to chleb powszedni.
"To" - znaczy dywagacje na temat "czy rzeczywistość jest rzeczywista".
Bawiłem się nimi na dłuuuugo przed "Matrixem", jak i każdy Dicka znający.
Wymyśliłem sobie między innymi nstepującą historyjkę,
być może ludzki umysł degeneruje się w długim okresie hibernacji
podczas wielowiekowego lotu kosmolotem ku innym gwiazdom.
Stąd też być może jesteśmy tak na prawdę ciałami w chłodni jakiegoś kosmicznego
pojazdu,
zaś to, co jest obecnie postrzeganą przez nas rzeczywistością,
to tylko komputerowa symulacja, generowana po to,
aby nasze mózgi się nie zdegenerowały.
Urodziny zaś i śmierć to oczywiście tylko zresetowanie symulowanej postaci,
a nie rzeczywistej osoby i postawienie umysłu w innej sytuacji, choćby dlatego,
że pewnie umysł odkryłby, iż jest fragmentem symulacji,
gdyby za długo pozostawał tą samą postacią
- mechanizm de facto dość zbliżony do reinkarnacji.
(Copyright ;-)
W sumie to wariacja na temat "Matrixa" (choć ja byłem pierwszy!!!), ale nie to
jest istotne
(ech te miliony baksów, które zwiały mi koło nosa).
Ale co to ma do aborcji, a raczej do przytoczonych przez Ciebie argumentów "za"
aborcją:
ano - jeśli przyjmiemy, że ktoś ma prawo robić coś opierając się wyłącznie na
kryterium własnego przekonania o prawdziwości, lub też nieprawdziwości czegoś,
to jeśli tylko ktoś tylko uwierzy (ulegnie przekonaniu, poczuje przekonanie,
wzbudzi w sobie przekonanie*),
iż stan opisany przeze mnie jest prawdziwy, to może zacząć bez żadnych
skrupułów mordować innnych ludzi, bo przecież usuwa tylko instancję
symulowanego obiektu z pamięci kompa, a nie zabija ciała,
które leży sobie spokojnie dalej w chłodni i za moment system wygeneruje dla
jego umysłu nową postać do wcielenia się. Niemal dokładnie jak zabicie postaci
w grze komputerowej.
"Podoba Ci się ta opcja?", jak zapytał Shrek?
I dlatego między innymi to na proaborcjonistach leży obowiązek dowiedzenia
poza wszelką wątpliwość, że płód to nie człowiek,
a nie na antyaborcjonistach dowiedzenie, że płód człowiekiem nie jest.
*) Przekonanie to ... emocja IMHO. To wiara, że coś jest takie, a nie inne.
Pozdrawiam
Piotr
PS. To oczywiście nowy wątek, choć cały czas o racjonalności uzurpowania sobie
prawa do dokonywania czegoś zaledwie na podstawie własnego przekonania.
Na Twój mail odpowiem później.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|