Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for
-mail
From: "Sowa" <s...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: dylematy
Date: Wed, 5 Feb 2003 19:46:14 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 42
Sender: p...@p...onet.pl@62.233.233.30
Message-ID: <b1rm4n$a6h$1@news.onet.pl>
References: <b1lq8l$d2e$1@pippin.warman.nask.pl> <b1m0ui$n6j$1@atlantis.news.tpi.pl>
<b1qjvv$e6o$1@pippin.warman.nask.pl> <b1qv7a$hug$1@atlantis.news.tpi.pl>
<b1r3q3$90s$1@atlantis.news.tpi.pl> <b1r53i$nv5$1@atlantis.news.tpi.pl>
<b1r6sv$b85$1@atlantis.news.tpi.pl> <3...@m...szczecin.pl>
NNTP-Posting-Host: 62.233.233.30
X-Trace: news.onet.pl 1044470743 10449 62.233.233.30 (5 Feb 2003 18:45:43 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 5 Feb 2003 18:45:43 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6700
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:32294
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Dominika Widawska" <d...@m...szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:3E4124C3.C27039AB@man.szczecin.pl...
> Sokrates wrote:
> >
> > ponieważ przeważnie rozumie, że mi się też coś należy
>
> A co sie nalezy "swiezo upieczonej matce"? Oprocz lisci kapusty
> oczywiscie?
Bo może właśnie podchodzenie do sprawy na zasadzie - a co się komu należy-
nie jest najszczęśliwsze.
Nic się nikomu nie należy od nikogo, jedynie niesamodzielnemu dziecku, które
nie prosiło się na świat "należy" się miłość i opieka od ludzi którzy
podjęli się jego wychowania (jak mniemam dobrowolnie).
Podchodzenie do macierzyństwa jak do formy ciężkiego niewolnictwa, w którym
trzeba sobie wywalczać należne prawa, wpływa na zupełne wypaczenie tego
cudu, jakim jest bycie rodzicem. I mamą i tatą.
Można stwierdzić że matka MUSI zajmować się dzieckiem, karmić, przewijać
itd., a ojciec MUSI tyrać po godzinach i zapewniać byt.
A można podejść do tego tak, że dwójka ludzi decydujących się świadomie na
urodzenie dziecka (zawsze można nie urodzić, lub oddać komuś, kto nie musi
tylko chce), dzieli między siebie części wspólnego życia, zgodnie z własnymi
predyspozycjami psychicznymi i fizycznymi. I oboje pozwalają drugiemu na
chwilkę luzu, wcale nie koniecznie swoim kosztem. Jeśli ktoś twierdzi, że
musi to jest jego problem nie partnera, ani dziecka, ani świata.
Tak naprawdę to MUSIMY - jeść, oddychać, spać i jak to Tischner kiedyś
sparafrazował - chodzić za stodółkę. Reszta to już nasza wola i nasze
chcenie.
To oczywiście moje poglądy, ale jakbym miała podchodzić do swoich dzieci na
zasadzie MUSZĘ się poświęcać i nimi opiekować, a przecież mogła bym
.......(odpowiednie wstawić), to wolałabym nie mieć dzieci. Mam 2 córek, a
jak widać nie jedną chwilkę na "pogrupowanie" sobie np..
Sowa
P.S.
I jest jeszcze ten ocean miłości, towarzyszący byciu rodziną i wychowywaniu
dzieci.
|