Data: 2003-02-06 10:14:29
Temat: Re: Odp: dylematy
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
boniedydy wrote:
> Przecież Ania wyraźnie pisała, ze chodzi o późne powroty z domu. Poza tym
> Ania pisała, ze jej mąz chodzi na angielski i siatkówkę; jak widzisz, nie
> chcemy mu odebrać wszystkiego ;) -tylko siatkówkę, a angielski zostawiamy w
> spokoju (może być odwrotnie).
Powtórze raz jeszcze- nie odpisywalam Ani tylko Hance. Z Ania sie
zgadzam- maz jest malo w domu i bedzie jakos musial zmienic rozklad
dnia, tak aby oboje uczestniczyli w wychowaniu dziecka- którego w koncu
oboje sa rodzicami.
Odpowiadalam natomiast na post Hanki, który odebralam jako kategoryczne
oswiadczenie, ze po urodzeniu dziecka maz ( kazdy- niewazne czy Anki czy
Hani czy inny ) nie ma prawa do niczego poza domem i dzieckiem. Roznica
bardzo istotna.
> bo co innego, kiedy facet wyjdzie z
> domu na dwie godzinki w ciągu dnia, a co innego, kiedy nie ma go 12 godzin),
> oczywiście przy założeniu, że ona również ma prawo do odpoczynku od dziecka
> i zajęcia się sobą/swoimi rozrywkami.
Oczywiscie. Z tym sie calkowicie zgadzam. Jeszcze raz- nie odpisuje na
post Ani o jej sytuacji ale na ogólny list Hani o tym co wolno ojcu (
ogólnie a nie mezowi Ani akurat ) a czego nie po urodzeniu dziecka.
Uwazam, ze ona zbyt kategorycznie to wyrazila i tylko z jej teza
polemizowalam - to wszystko, stad ta dyskusja.
> Nie "dla mnie", tylko dla dziecka. Poświęcenie powinno być rónomierne (co ni
> znaczy identyczne) z obu stron.
Owszem. Tylko gdzie ja pisalam, ze tak byc nie powinno? Albo, ze
popieram poswiecenie tylko jednej ze stron?
Odpieram _tylko i wylacznie_ agument, ze maz ma zrezygnowac ze
wszystkiego tylko w imie zadan zony i odnosze sie wylacznie do slow
Hanki o tym co maz powinien i _dlaczego_. Przy czym kluczowe slowo tutaj
to wlasnie to 'dlaczego'
Nie polemizuje z teza, ze powinien czuc te powinnosc sam z siebie, bo
taki jest jego obowiazek- bo jest.
Polemizuje _wylacznie_ z teza, ze powinien bo zona wymaga. Dziwnie
kojarzy mi sie to ze stawianiem pod murem na zasadzie- musisz to i to i
niewazne jak Ty sie z tym czujesz bo inaczej ja bede nieszczesliwa. A
to akurat szantaz emocjonalny na bliskiej osobie.
> Nie rozumiem, dlaczego dla meżczyzny odpoczynkiem i rozrywką po pracy nie
> może być zajmowanie się dzieckiem.
Pytasz serio czy dla samego czepiania sie?
Prosze bardzo- "Nie rozumiem, dlaczego dla kobiety odpoczynkiem i
rozrywką nie może być zajmowanie się dzieckiem"
A teraz serio- dlatego, ze dla zadnej ze stron ( ani dla kobiety ani dla
mezczyzny ) szczegolnie na poczatku nie bedzie to odpoczynek i rozrywka
tylko obowiazki- oczekiwane, chciane i wymarzone oczywiscie- tym
niemniej bardzo meczace, stresujace.
Dziecko , szczegolnie pierwsze dla mlodych rodziców nie jest rozrywka,
odpoczynkiem. I jakos nikt nie neguje potrzeby odpoczynku mamy od
obowiazków przy dziecku. Ja uogolnie- oboje rodzice maja prawo od niego
odpoczac, odreagowac, nabrac sil i dystansu, chocby po to aby pozniej z
radoscia i nowymi silami wrocic do tych obowiazków.
> wyjątkowo nieuczciwe i egiostyczne ze
> strony męża jest traktowanie jako oczywistość swojejgo odpoczynku (po
> pracy), jeśli jednocześnie nie umozliwia żonie odpoczynku od
> odpowiedzialności za dom i dziecko.
Zgadzam sie w pelni. Z tym,ze ja polemizowalam z zupelnie inna teza niz
powyzsze.
pzdr
agi
|