Data: 2003-02-06 12:00:27
Temat: Re: Odp: dylematy
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"agi ( fghfgh )" wrote:
>
> Ok wylaczam sie z dyuskusji. Jak widac nadinterpretowalam.
:-)
Kazdemu sie zdarza, kto wie, moze ja tez zle zrozumialam
intenecje Hanki?
> Przy okazji
> dobra nauka dla wszystkich piszacych- uwazac na to _jak_ wyrazaja swoje
> mysli, bo jak widac mozna je w bardzo skrajny sposób odebrac.
Oj, rzadko zabieram glos w takich sytuacjach, ja teraz, ale to
bardzo powszechne, znaczy - czesto czytam i odnosze wrazenie, ze
kazdy pisze o podobnym, ale innym.
> Przy okazji- tez bylabym rozczarowana ale uwazam, ze nie mialabym prawa
> wymagac od niego takiej rezygnacji w sytuacji kiedy _nie musialby_, a
> wylacznie jako cel sam w sobie.
A to inna para kaloszy. Ja mam uczulenie na "muszenie", wiec
ograniczam takie definiowanie do minimum.
Jesli chce, zeby TZ zostal ze mna w domu, wole zadbac o to, zeby
on zechcial, a nie wykazac, ze jest do tego zmuszony.
Na zasadzie "dzidzia wolalaby byc wykapana przez tatusia"
zamiast "dzis ty muszisz wykapac dziecko, bo ja cos tam". Chodzi
mi o ogolna tendencje, bo schizy na tym tle nie mam i tez czasem
cos "musze", ale staram sie tego unikac. Wole inna motywacje do
dzialania.
A Twoje zdanie przekladajac na "nasze" rozumiem tak: "ale nie
chcialabym/nie powinnam oczekiwac od niego takiej rezygnacji w
sytuacji kiedy nie potrzebowalabym jego towarzystwa/pomocy, a
wylacznie jako cel sam w sobie."
Moze byc?
Dominika
|