Data: 2003-02-06 09:54:01
Temat: Odp: dylematy
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik agi ( fghfgh ) <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> Hanka Skwarczyńska wrote:
>
> > > [...] ja sie nie odnosze akurat do sytuacji Ani
> >
> > W takim razie dyskusja robi się cokolwiek zabawna, bo rowmawiamy
> > o dwóch różnych rzeczach :) Dla mnie właśnie opis Ani był
> > punktem wyjścia do wyrażenia kategorycznego i ostrego w swoich
> > żądaniach zdania - przecież, na litość boską, jeśli facet wraca
> > do domu o trzeciej, dotrzymuje towarzystwa, zabiera dziecko na
> > spacer i w ogóle ma z nim kontakt wykraczający poza wieczornego
> > buziaka w śpiące czółko, to niechże sobie chodzi na tę siatkówkę
> > choćby i co drugi dzień, ubędzie mi go czy jak? Mnie cały czas
> > chodziło o sytuację, kiedy matka jest, jak to określiła Ania,
> > sama z dzieckiem - w tej sytuacji uczciwe wydaje mi się
> > zapewnienie jej chwili wytchnienia, możliwości zajęcia się
> > choćby na moment czym innym - nawet kosztem odpoczynku taty. Być
> > może błędem było niezaznaczenie wyraźnie, że taką właśnie
> > sytuację mam na myśli, ale jakoś automatycznie przyjęłam, że
> > skoro wątek od tego się rozpoczął, to dla wszystkich jest to
> > równie oczywiste, jak dla mnie.
>
> Jesli piszesz: "Osobiście w żaden sposób nie jestem w
> stanie sobie wyobrazić sytuacji, kiedy _ja_, świeżo upieczona
> mamusia, niepewna, przestraszona, niewyspana i zmęczona, jak to
> świeżo upieczone mamusie, siedzę w domu z noworodkiem, a tatuś w
> tym czasie udaje się na siatkówkę."
> to IMHO juz nie piszesz o sytuacji Ani ale przenosisz te sytuacje na
> siebie i piszesz o tym jak to bedzie wygladalo u Ciebie. A to akurat
> zabrzmialo bardzo groznie- jakbys odbierala kazdemu hipotetycznemu ojcu
> prawo o bycia kims poza ojcem i mezem i prawo do odrobiny czasu dla
> siebie. I tylko przeciwko temu tak ostro zareagowalam.
Nie rozumiem, co widzisz w tym złego. Że Hanka nie wyobraza sobie, że mąż
mógłby ją zostawić z jej niepewnością, przestraszeniem, zmęczeniem i
niewzyspaniem i pójść sobie pograć w siatkóweczkę??? Ja sobie też nie
wyobrażam, IMO to jest wstrząsający przypadek posiadania mnie przez męża w
nosie (albo innym mniej przyjemnym miejscu). Mąż mógłby isć pograć w
siatkówkę, ale dopiero upewniwszy się, że _nie_jestem_ niepewna,
przestraszona, niewyspana i zmęczona, i że mam również czas na swoje
przyjemnosci.
boneidydy
|