Data: 2003-02-06 09:28:06
Temat: Re: dylematy
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hanka Skwarczyńska wrote:
> > [...] ja sie nie odnosze akurat do sytuacji Ani
>
> W takim razie dyskusja robi się cokolwiek zabawna, bo rowmawiamy
> o dwóch różnych rzeczach :) Dla mnie właśnie opis Ani był
> punktem wyjścia do wyrażenia kategorycznego i ostrego w swoich
> żądaniach zdania - przecież, na litość boską, jeśli facet wraca
> do domu o trzeciej, dotrzymuje towarzystwa, zabiera dziecko na
> spacer i w ogóle ma z nim kontakt wykraczający poza wieczornego
> buziaka w śpiące czółko, to niechże sobie chodzi na tę siatkówkę
> choćby i co drugi dzień, ubędzie mi go czy jak? Mnie cały czas
> chodziło o sytuację, kiedy matka jest, jak to określiła Ania,
> sama z dzieckiem - w tej sytuacji uczciwe wydaje mi się
> zapewnienie jej chwili wytchnienia, możliwości zajęcia się
> choćby na moment czym innym - nawet kosztem odpoczynku taty. Być
> może błędem było niezaznaczenie wyraźnie, że taką właśnie
> sytuację mam na myśli, ale jakoś automatycznie przyjęłam, że
> skoro wątek od tego się rozpoczął, to dla wszystkich jest to
> równie oczywiste, jak dla mnie.
Jesli piszesz: "Osobiście w żaden sposób nie jestem w
stanie sobie wyobrazić sytuacji, kiedy _ja_, świeżo upieczona
mamusia, niepewna, przestraszona, niewyspana i zmęczona, jak to
świeżo upieczone mamusie, siedzę w domu z noworodkiem, a tatuś w
tym czasie udaje się na siatkówkę."
to IMHO juz nie piszesz o sytuacji Ani ale przenosisz te sytuacje na
siebie i piszesz o tym jak to bedzie wygladalo u Ciebie. A to akurat
zabrzmialo bardzo groznie- jakbys odbierala kazdemu hipotetycznemu ojcu
prawo o bycia kims poza ojcem i mezem i prawo do odrobiny czasu dla
siebie. I tylko przeciwko temu tak ostro zareagowalam.
> Agi, czy Ty naprawdę wyobrażasz sobie taką babę z
> wałkiem warującą przy drzwiach z niemowlęciem u piersi? ;)
Z Twoich listów- nie przecze- wylonil mi sie taki obraz ;)
> Będą żyli długo i szczęśliwie. Ja się musiałam naprawdę
> straszliwie niejasno wyrazić, bo odnoszę wrażenie, że wszyscy
> zrozumieli, że w razie czego zamierzam TŻ nie wypuszczać za próg
> do dzieckowej matury.
Nie wiem czy wszyscy- ja owszem :) Przeczytaj na spokojnie swoj pierwszy
post i nie dziw sie juz prosze, ze zaprotestowalam na tak kategoryczne
stwierdzenia ( to w imie solidarnosci z Twoim TZ i innymi ucisnionymi
tatusiami ;)
Po prostu nie lubie skrajnosci, w zadna strone.
pzdr
agi
|