Data: 2003-08-08 09:07:00
Temat: Re: filozofia to matka prawdziwych ludzi
Od: Amnesiak <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 08 Aug 2003 01:29:09 +0200, Flyer <f...@p...gazeta.pl>
wrote:
>> Flyer, tyle słów, a nie odpowiedziałeś na jedno proste pytanie.
>
>Bo pytanie jest w stylu - udowodnij, że nie jesteś wielbłądem.
Nie, Flyer. Nie chciałem, byś cokolwiek mi udowadniał. Prosiłem Cię o
wskazanie podstawy Twojego przekonania o bezużyteczności idei. Nie
jest to chyba trudne, prawda? Oczywiście świadomie unikasz odpowiedzi
na to pytanie. Musiałbyś bowiem przyznać, że Twoje przekonanie jest
albo bezpodstawne, albo ma słabiutkie podstawy (np. Twoja intuicja).
Mylę się? (Przy okazji: nie zbywaj mnie sztuczkami retorycznymi; nie
ze mną te numery. ;-)
>> Powtórzę je zatem: co - wg Ciebie - jest podstawą Twojego przekonania
>> o bezużyteczności wspomnianych przez Ciebie idei? Przeczytałeś to
>> gdzieś i przyjąłeś na wiarę? Czy też może poznałeś te idee i
>> *samodzielnie* doszedłeś do wniosku, że nie przynoszą pożytku?
>
>NIGDY DO NICZEGO NIE BYŁA MI POTRZEBNA [w sensie specjalnego sięgania
>ręką po książkę], tak samo zresztą jak wiedza dot. dokładnego życiorysu
>Napoleona B.
Przeczytaj jeszcze raz moje pytanie i swoją odpowiedź. Pytałem Cię "co
jest podstawą Twojego przekonania o bezużyteczności idei", a nie o to,
czy jakaś wiedza Tobie była/nie była potrzebna. Zauważyłeś już, że
odpowiedziałeś mi na pytanie, którego Ci nie zadałem, a moje pytanie
pozostawiłeś bez odpowiedzi?
>To może ja teraz zadam pytanie - DO CZEGO JEST POTRZEBNA ZNAJOMOSC
>FILOZOFII? Będzie po równo, bo nie oczekuję niczego więcej jak
>wyświechtanych ogólników, które można obalić poprzez przytoczenie
>kontrprzykładów z innych, równie ważnych dziedzin, z których nikt nie
>próbuje edukować całego społeczeństwa, a mają taką samą WIELKĄ wartość,
>jako tzw. podwaliny itd.
Po pierwsze, przesadzasz z tym "całym społeczeństwem". Czyżby
uczniowie podstawówek zmuszani byli do czytania Tatarkiewicza? A zatem
chodzi nie o "całe społeczeństwo", tylko o "ogólnie wykształconą część
społeczeństwa". Po drugie, już odpowiadam na Twoje pytanie. Może w ten
sposób: jak myślisz, do czego jest potrzebna znajomość dzieł
literatury pięknej (dajmy na to Mickiewicza)? Na czym miałaby polegać
jej użyteczność? Odpowiedź byłaby mniej więcj taka: znając istotne
utwory literackie, lepiej rozumiesz świat, w którym żyjesz (swoją
kulturę, a nawet siebie samego), uzyskujesz dostęp do języka, który
pozwala Ci pogłębiać komunikację z innymi. Dokładnie to samo można
powiedzieć o filozofii. Nie jest to wiedza techniczna; to jest wiedza
ogólna. Takiej wiedzy nie należy wymagać od wszystkich. Należy jej
jednak wymagać od wszystkich tzw. wykształconych.
>> Zastanawiam się czy nie podałeś mi przypadkiem na tacy argumentu
>> przeciwko swojej zasadniczej tezie? Posiadając wiedzę dot.
>> "bezużytecznych" idei, może byłbyś bardziej spostrzegawczy i
>> zauważyłbyś, że teraz rozmawiamy o czymś zupełnie innym. Nie sądzisz?
>> :-)
>
>Ty może tak, ja, o ile mnie pamięć nie myli, o tym samym. ;)
A widzisz. Rzecz nie w Twojej pamięci. Kiedyś spieraliśmy się o
kwestię użyteczności studiowania filozofii. Teraz nasza dyskusja znowu
zeszła na ten sam temat. Jednak istotą początku naszej rozmowy w tym
wątku było coś innego: *podstawa* Twojego przekonania w kwestii
stosunku do filozofii.
>A jak brzmi argument?
Przedstawię go tak: osoba znająca dialogi Platona prawdopodobnie nie
popełniłaby tego błędu, który Ty popełniłeś powyżej. Bardzo szybko
zauważyłaby, że czym innym jest "stosunek do filozofii", a czym innym
"przesłanki, na podstawie których wydajesz osąd dot. filozofii". Tak
samo jak czym innym jest "stosunek do Żydów", a czym innym "źródła
wiedzy o Żydach". Ot, rozróżnianie rzeczy według rodzaju, jak mawiał
był Sokrates. :-)
>> > Albo zobacz na pojęcie demokracji -
>> >żeby je dobrze opisać wystarczy JEDNO ZDANIE.
>>
>> Bardzo mnie tym zainteresowałeś. Mógłbyś przytoczyć to "jedno zdanie"?
>
>A masz, poczytaj sobie:
>"DEMOKRACJA ANTYCZNA,
>ustrój polityczny niektórych miast starożytnej Grecji oraz
>republikańskiego Rzymu, w którym najwyższą władzą było zgromadzenie
>wszystkich wolnych obywateli miasta z prawem zabierania głosu i
>proponowania ustaw"
Miałeś przytoczyć jedno zdanie opisujące "demokrację", a przepisałeś
jakąś formułkę o "demokracji antycznej". Znowu nie na temat.
>Oczywiście można cos tam jeszcze dopisać po przecinku, czy w nawiasie,
>ale to wystarczy do życia.
A czy wystarczy do zrozumienia istoty demokracji antycznej?
--
Amnesiak
------
"A ja do jakich należę?
Do takich, którzy chętnie ulegają w dyskusji, i do tych, którzy
chętnie też kładą drugich."
Sokrates
|