Data: 2008-08-28 05:52:21
Temat: Re: glosne mieszkanie/8p
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 27 Aug 2008 11:42:07 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Wed, 27 Aug 2008 07:33:31 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
>> Dnia Tue, 26 Aug 2008 22:49:02 +0200, Kazimierz Debski napisał(a):
>> [...]
>> Na wsi może i fajnie się żyje - ale trzeba zapomnieć o rozrywkach typu
>> wyjście na piwo do knajpy ;)
> Zaraz, zaraz - właśnie mi w odległości 3 minut jazdy samochodem otworzyli
> piękną karczmę, mniammm....
Och, cała jedna karczma :) Trochę mały wybór...
> A na piwo to możemy w każdej chwili wstąpić w stronę przeciwną, kiedy
> jedziemy na rowerach na wycieczkę - po drodze jest uroczy barek, a i ze
> dwa pośledniejsze miejsca też się znajdą. Wieś dzisiaj to nie to, co kiedyś!
Owszem, ale i tak fajnej knajpy (już nie mówiąc o sensownym wyborze
takowych) nie uświadczysz. Tylko karczmy, bary i ewentualnie wiejskie
dyskoteki "umcyumcy".
>> Do tego dochodzi problem z dziećmi - trzeba każde dowozić samochodem
>> do szkoły, marudzą że nie mogą pójść do kolegi na imprezę itd...
> Moga, mogą - cóż z tego, że trzeba dowozić.Jak się ma dzieci, to trzeba
> ponosić konsekwencje i się poświecić trochę.
W mieście dziecko się umówi z kolegami na basen/piłkę/cokolwiek, wskoczy
do autobusu i pojedzie. Jak mieszka na wsi, to muszą go w obie strony
zawieźć rodzice... Mam na myśli sytuację "mieszkamy na wsi, dzieci chodzą do
szkoły w mieście" - dosyć typową, biorąc pod uwagę kiepski wybór szkół poza
miastem.
> A na korki i do szkoły w miescie ludzie nie wożą dzieci?
W mieście jest komunikacja miejska.
> I na imprezy? A kiedy dziecko pełnoletnie, to się robi prawo jazdy - alkoholu
> pić nie musi, moje miały dość w domu, może dlatego poza domem nie była
> to żadna atrakcja i mogły się obyć bez.
Alkohol w domu nierówny alkoholowi na imprezie :)
>> Owszem, wszystko da się jakoś obejść mniejszym lub większym
>> kosztem - po prostu życie na wsi, tak jak i życie w mieście ma swoje zady
>> i walety ;) Ja np. nie wyobrażam sobie życia poza dużym miastem, choć gdy
>> pojadędo domku letniskowego to czuję się jak w siódmym niebie i nawet Sucha
>> Beskidzka objawia mi się jako oaza spokoju i sielanka...
> No, a wyobraź sobie, że są ludzie, którzy cały czas mieszkając na wsi mają
> poczucie raju...
Dla mnie poczucie raju by diabli wzięli, gdybym z tegoż raju codziennie
musiał 40km dojeżdżać do pracy, stać w korkach wjazdowych do miasta a potem
w wyjazdowych. Co innego gdy sobie biorę wolne i spędzam tych parę dni nad
rzeką, albo po prostu zakładam że dzisiaj pracuję zdalnie i już...
>> A moim skromnym zdaniem jednak najlepiej domek w spokojnej okolicy w mieście ;)
>> Tylko zgadza się - drogo jak cholera, zwłaszcza teraz...
> I ciasno. Moje psy nie miałyby gdzie się rozpędzić - a tak 200 m do bramy
> pokonują w 3 sekundy (hie, hie...)
No widzisz, dla Ciebie ważniejsze żeby się psy mogły rozpędzić a dla mnie
żeby mieć w miarę pod ręką cywilizację :) Koty zaś rozpędzają się do
prędkości podświetlnych nawet na tych kilku metrach od domu do płotu,
zresztą najlepiej im się biega po drzewach.
>> mieszkając w mieście nie trzeba mieć 40 arów działki, tak samo niekoniecznie
>> trzeba budować dom 300m2 - wystarczy i 100m2, bo i tak znając życie dzieci
>> będą chciały się wyrwać spod skrzydeł rodziców na własne... To nie te czasy
> Wyrwać z domu - tak, ale zapewne i tak będziesz chciał im (dzieciom)
> zapewnić osobne porcje własnego gniazda... więc wydatki i tak Cię nie miną.
Tak, ale rozsądniej jest obecnie zarezerwować dla dzieciaków dwa pokoje niż
osobne piętro :)
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
"Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
(c) Tomasz Olbratowski 2004
|