Data: 2001-02-15 20:58:01
Temat: Re: herbicydy na drzewo
Od: "Krzysztof Marusiński" <o...@t...jest.to>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
> Ta chora, brzydka stara jabłonka jest siedliskiem i rozsiewaczem wszelkich
chorób i pasożytów. Powinna bezwzględnie być wykopana, najlepiej z
korzeniami.
> Sąsiedzi właściciela takiej jabłonki powinni zmusić sądownie
Zohydzanie roślin, które dla kogoś są powodem radości, a także
nawoływanie, na tej grupie, do pieniactwa sądowego, nie jest postępowaniem
godnym polecenia.
Ta grupa powstała dla osób, które traktują ogrody i rośliny jako
przyjemność.
Nie jako pracę z którą trzeba się zmagać i niszczyć wszystko co ją nam
utrudnia.
Nie pisz, więc, że to co jest powodem naszej radości jest obrzydliwe i
godne najwyżej zniszczenia.
> Zindywidualizowanie własnego ogrodu można zrobić na milion innych
sposobów.
Widzę, że Twoja wiedza jest olbrzymia, ale jakby jednostronna. Nie starcza
jej już na pozostawienie, być może, jedynego większego drzewa w ogrodzie. W
tym ogrodzie, w którym, być może, jedynymi roślinami są posadzone akurat
jednakowe tuje, w ilości 100 sztuk.
> Te porady mają na celu walkę z urzędniczą głupotą i arogancją,
Z urzędnikami nie walczy się. Urzędników się kontroluje i kieruje nimi.
> Głównym narzędziem tego drugiego jest
gęba
> pełna frazesów o anatomii klatki piersiowej.
Pisząc o klatce piersiowej zwracasz uwagę, że piszesz o mojej gębie pełnej
frazesów.
Mógłbym wykazywać, że i tym razem mylisz się. Ja nie mam gęby pełnej
frazesów.
Gębę mam już częściowo zapełnioną sztuczną szczęką. Na frazesy, więc, jakby
miejsca już niewiele.
Warto, jednak, zwrócić uwagę na istotniejszy moment, na charakterystyczne
połączenie wyrazów. Ocenę mojej gęby sformułowałeś słowami: "gęba pełna
frazesów".
Otóż, takie jak to sformułowania, znane, pospolite, banalne, oklepane, zwane
zresztą
FRAZESAMI, stosują osoby których nie nie stać na samodzielne, oryginalne
myślenie. Wiem, że Ty taką osobą nie jesteś. W przeciwnym wypadku musiałbym
przypomnieć porzekadło ludowe:
"Uczył Marcin Marcina, a sam...".
>
> Czy nam się to podoba, czy nie, to śmierć jest najbardziej powszechnym
zjawi
> skiem w przyrodzie. Aby mogło zaistnieć nowe musi zginąć stare.
Ty nie masz gęby pełnej frazesów, ale stosujesz wytarte zwroty, których nie
jesteś autorem. Przestań. Wiemy.
Moja patetyczność jest kontrolowana przeze mnie i
wprowadzana w ściśle określonym celu. Tobie, wymyka się spod kontroli.
> Nie widzę więc problemów moralnych w ścięciu brzozy
Sprowadzanie rozmowy do moralności jest dyskutowaniem z nieobecnym. Jeżeli
nie zauważyłeś to komunikuję, że przed Tobą nie było o moralności lecz o
miłośnictwie. Nie ma potrzeby mówienia byle czego, byle głośno. Była mowa o
pozostawieniu/ratowaniu, w imię miłośnictwa, a nie
z poczucia moralności.
Jedyny raz padło słowo "moralne" w aspekcie podziękowania za moralne
wsparcie. Tak wspierał jeden uczestnik grupy, drugiego uczestnika, gdy ten
nie wiedział jak zniszczyć po kryjomu brzozę w ogrodzie.
Myślę, że zbyt dużo oglądałeś w telewizji reportaży o ludziach przykutych
łańcuchami do drzew. Pomiędzy bezmyślnym wycinaniem drzew, a owymi
przykutymi, jest wiele miejsca na zachowania pośrednie. Takie proponuję.
Wycinać wtedy, gdy jest to konieczne, a nie w pierwszym odruchu.
--
:-) http://ogrod.to.jest.to
|