Data: 2008-01-22 08:10:39
Temat: Re: istota chrześcijańska?!?
Od: "Katarzyna" <k...@u...edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fn2os1$fh3$1@news.onet.pl...
>
> Zdaje się jesteśmy z jednej [archid...] ;)
> Jako "przepracowany gruntownie" [od4-5r.ż. wczesna itp]
> wiem do czego mnie to doprowadziło...więc jestem żywym
> dowodem jak to działa w dłuuugiej perespektywie... ;P
> Tylko nie pisz że zabrakło widać dalszej "formacji"
> bo jak ci wylistuję co i gdzie to z krzesła spadniesz...
>
Nie spadnę, spokojna głowa. Ale tu nie o Twoją wiarę czy je brak chodzi
(wszak po latzch formacji wiesz, że wiara to łaska), a o wpływ katechezy i
udziału w nabożeństwach na rozwój intelektualny dzieci. I o tym dyskutuję.
Wrócilam jeszcze raz do Twojego pierwszego postu i dalej twirdze, że nauka
katechezy dla dzieci może być i bywa przprowadzana fachowo, zgodnie z
percepcją rozwojową dziecka, oraz że udział w nabożeństwach nie wymusza na
dzieciach siedzenia spokojnie i chłonięcia mechanicznie niezrozumialych
tekstów, a w dalszej perspektywie ogranicza zdolność samodzielnego i
twórczego myślenia.
Niestety sa osoby pozbawione jakichkolwik zdolności pedagogicznych i nie
dopuszczające samodzielnego myślenia i zadawania pytań i odmiennego zdania
na jakiś temat. Ale dotyczy to w takim samym stopnie katechetów co
nauczycieli innych przedmiotów. Mialam w swojej edukacji i edukacji dzieci
takie przypadki dotyczące zarówno polonistki jak i biologiczki, historyczki,
chemiczki, fizyka czy matematyczki.
I tu wystepują albo wrodzone różnice charakterologiczne, albo różnica
pokoleniowa: ja swojego zdania nie zmieniałam, szukalam gdzie indziej
sprawdzenia kto ma rację i czy np. moje rozwiązanie zadania jest jednak
poprawne chociaż inne (i miałam rację, ale dalszych dyskusji już nie
prowadziłam), a córki toczą boje "do krwi ostatniej" co owocuje konfliktami
z nauczycielami.
Religijna edukacja moja i ich się nie różniły.
Kasia
|