Data: 2007-11-10 15:38:24
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "JaKasia" napisał w wiadomości
>>> Ja, jadąc na taką operację na pewno bym sie modliła w duchu
>>> o zycie dziecka, i owszem, aczkolwiek przede wszystkim o swoje.
>>> Żeby moi najbliźsi nie musieli przezywać większej tragedii.
>> O ile miałabyś czas się w ogóle nad czymkolwiek zastanowić.
>> Ja miałam tylko tyle czasu, aby nie pogubić się do reszty w gonitwie
>> myśli. I dlatego wiem, że wtedy nie myślałam o sobie.
> Tak, to akurat jestem w stanie zrozumieć.
> To prawda - gdy się ma bliskich, to myśli o własnej smierci
> chyba głównie ich dotyczą.
Wtrącę się. Ja nie wiem, co zrobiłbym w takiej sytuacji. Ale gdybym miał to
rozważać na zimno, to dobrze byłoby, żeby zastosować zasadę. Życie
młodszego, ma zawsze pierwszeństwo. Wszystkie inne sprawy z tym związane nie
nadają się do roztrząsania, a szczególnie te, które dotyczą nieznanej
przyszłości. Nie ma ludzi niezastąpionych. Sieroty potrafią sobie też dawać
radę w życiu, a sukcesy i kariery niektórych tylko to potwierdzają.
Więc zamiast przy każdym zagrożonym porodzie rozważać, komu w razie czego
podarować życie, należałoby przyjąć jedną zasadę. :)
--
pozdrawiam
michał
|