Data: 2005-08-07 23:11:49
Temat: Re: jogurty a żelatyna
Od: "waldek" <x...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ewa (siostra Ani) N." <n...@y...com> napisał w wiadomości
news:1147539631$20050808001733@ewcia.kloups...
>
> Le dimanche 7 aoűt 2005 ŕ 23:55:49, dans <dd601g$41s$1@inews.gazeta.pl>
vous écriviez :
>
> >> > > Czyli przed wynalezieniem mleka w proszku nie było jogurtów?
>
> >> > Byly, ale rzadsze.
>
> >> Pamiętas czasy przed wynalezieniem mleka w proszku i ówczesne jgourty?
>
> >> O ile wiem, oryginalny jogurt, jak go do wieków robiono w Azji czy na
> >> Bałkaniach ma konsytencję budyniu. Ponadto znane są i były jogurty z
> >> częściowo odparowanego mleka.
> > ===
> > Takie właśnie pamiętam, choć już przez mgłę, z Bułgarii. Chłop, u
którego
> > mieszkałem, z pewnością nic nie odparowywał, a jadło się to łyżką i było
> > pyszne. Moi rodzice potwierdzają.
> > Stąd to, co próbuje udowodnić Ewa, zakrawa mi lekko na androny.
>
>
> Czyzbys byl w Bulgarii przed wynalezieniem mleka w proszku ?
===
Tego nie wiem. Wiem, że to, co jadłem było jogurtem i nie zawierało mleka w
proszku. Tak, jak wiem, że mleko nie zsiada się z tego powodu, że krowy
jedzą trawę.
Wychowałem się na krowim mleku, piłem je prosto z "dojek". Wiem jak smakuje
i co można z niego zrobić. Pasłem krowy, karmiłem je, czyściłem, gnój
wynosiłem, sam je doiłem i robiłem ser. Patrzyłem, jak mleko się kwasi i
tworzy się na nim śmietana i jak się potem dziadek robi z niej masło.
To, co nazywasz szumnie jogurtem, to, za przeproszeniem, o kant dupy można
sobie rozbić. Podobnie z innymi wyrobami, a raczej wytworami, mleczarskimi.
To jest tylko namiastka, nieudana podróbka. A że ci smakuje? To wyobraź
sobie teraz smak prawdziwych wyrobów.
Za czasów mojej młodości, we wsi, gdzie mieszkała babcia i reszta rodziny,
było ponad 200 gospodarstw, a w każdym kilka krów. Teraz w całej wsi są
cztery (4) krowy. Nawet mało się zdziwiłem, kiedy kolega syna nazwał krowę
żubrem. Powoli przestają też dziwić mnie obecne nazwy wytworów z mleka.
Interesujące jest też to, że kierowcy nie chcą, by do benzyny dodawano olej
rzepakowy, choćby tylko w 5%; że ja i chyba paru innych nie chce jeść szynki
z dodatkiem wody; że ludzie się burzą przeciwko roślinom modyfikowanym
genetycznie; że wino ma być z winogron, a nie z jabłek; że czekolada z
kakaa; pomidory czerwone - nie zielone; itd...
Żyjesz w kraju, w którym powstał film "Skrzydełko, czy nóżka". Polecam jedną
z wielu recenzji tego filmu:
"Mimo upływu lat film zachował swą komediową aurę, a jego tematyka stała się
nad wyraz aktualna - dziś nikogo nie trzeba przekonywać o wyższości zdrowej,
naturalnie wyprodukowanej żywności nad sztucznie spreparowanymi wyrobami..."
Nie czujesz się dinozaurem?
waldek
ps. Trochę zmęczyła mnie ta, jak widać, jałowa dyskusja, więc proszę, nie
odpowiadaj już na te moje wynurzenia, pisane przy drugiej butelce, jakżeby
inaczej, francuskiego wina. Pozdrówka i smacznego.
===
|