Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.gazeta.pl!news.man.poznan.pl!news-fra1.dfn.de!news0.de.colt.net!colt.net!
news.maxwell.syr.edu!sn-xit-03!sn-xit-04!sn-xit-06!sn-post-01!supernews.com!cor
p.supernews.com!not-for-mail
From: Magdalena Bassett <m...@o...com>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: kajmak
Date: Wed, 07 Apr 2004 14:25:14 -0700
Organization: BassettStudio.com
Message-ID: <4...@o...com>
Reply-To: m...@o...com
X-Mailer: Mozilla 4.61 (Macintosh; I; PPC)
X-Accept-Language: en
MIME-Version: 1.0
References: <c51b83$nfe$1@news.onet.pl> <4...@o...com>
<c51gao$6li$02$1@news.t-online.com>
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2; x-mac-type="54455854";
x-mac-creator="4D4F5353"
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Complaints-To: a...@s...com
Lines: 53
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:197721
Ukryj nagłówki
"I.P." wrote:
> .
> >
> > Kaimak:
> > 2 szklanki mleka
> > 1 i 1/2 szklanki cukru
> > 1 lyzka masla
> > 3 lyzki kakao
> > Mleko, cukier i maslo gotowac na malutkim ogniu czesto mieszajac, az
> > zgestnieje. Wyprobowac kleks na talerzyku, jesli strwardnieje troche po
> > wystygnieciu, kaimak jest gotowy. Dodac kakao i gotowac jeszcze 5 minut.
>
> Brzmi zachecajaco, bo przerazaly mnie przepisy z gotujacymi sie kilka godzin
> puszkami.
> Czy moglabys napisac jak dlugo mniej wiecej gotujasz Twoj kajmak.
> Przepis skopiowalam i chetnie wyprobuje
> Ilona
No i rozpetala sie dyskusja.
W odpowiedzi:
Po pierwsze: puszke SLODZONEGO i SKONDENSOWANEGO mleka gotuje sie 3 godziny.
Puszka musi byc calkowicie zanurzona w wodzie i pokryta woda na 2-3 cm powyzej
powierzchni puszki. Wode nalezy w ciagu gotowania dolewac w miare wyparowania.
Wbrew pozorom, jest to bezpieczny i wyprobowany sposob, wielokrotnie
wyprobowany przez wiele osob. Nalezy poczekac, az puszka calkowicie ostygnie
przed otwarciem, inaczej trzeba zeskrobywac zastygniete ochlapy krowek
przywarte na zawsze do sufitu.
Po drugie: zwykly kaimak, przepis jak powyzej, gotuje sie 3 godziny. Na serio.
Tego mieszania najpierw nie ma zbyt wiele, a z uplywem czasu miesza sie bardzo
czesto. Radze miec dobra ksiazke albo z kim porozmawiac, no i kieliszek wina by
sie przydal. Tak mozna spedzic bardzo mile czas w kuchni. Druga osoba moze
robic pisanki albo spody do mazurkow, albo cos.
Tu w USA brakuje mi tych wielkanocnych przygotowan, tego szalenstwa
przedswiatecznego. Brakuje mi Swieconki, ktora lubilam przygotowywac, juz
wczesniej wyszukujac i czyszczac specjalnie na to przeznaczony srebrny koszyk,
wyscielany czysta, nakrochmalona haftowana serwetka.
Na srodku stal szklany spodek, na nim lignina z rosnaca pszenica, na tym
baranek z masla z oczkiem z ziarnka pieprzu. Naokolo baranka staly podluzne
miniaturowe szklane talerzyki (zdaje sie, ze z mojego kuchennego kompletu dla
lalek, ktory dostalam we wczesnym dziecinstwie), pomiedzy tym male galazki
barwinka, pisanki, sol i pieprz, i galazki bazi powtykane naokolo. Raz mialam
szczescie, ze galazki wisni wsadzone wczesniej do wazonu zakwitly na czas.
Teraz planuje mazurki, ktore podam w Wielkanoc grupie znajomych, ktorzy sa
raczej poganami i agnostykami. Urzadze im poszukiwanie pisanek poukrywanych w
ogrodzie. Kiedys pare lat temu urzadzilismy takie poszukiwanie po calym
miescie. Byla to niesamowita zabawa.
Magdalena Bassett
|