Data: 2016-02-16 12:08:07
Temat: Re: "klient nasz pan"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>> i uznać, że uznano konieczność podawania najczęstszych
>>> i najniebezpieczniejszych alergenów nawet w śladowych
>>> ilościach.
>> To sprawa praktyki. Czekoladę z orzechami robi się na tych samych
>> maszynach co bezorzechową, korzysta się z tych samych dróg ransportu,
>> sąsiednich magazynów itp. Taka "śladowa zawartośc orzecha" oznaczać
>> może kilka drobnych wiórków, a te mogą zrobić kuku nawet pojedynczo.
>> Stąd dużo takich ostrzeżeń. Ale nie widziałem nigdy napisu "pierogi
>> mogą zawierać śladowe ilości kociej sierści"
>
> Być może dlatego, że sierść kocia spożyta nie jest tak groźna jak
> wdechnięta. Zwłaszcza z kupą roztoczy.
Mam znajomą uczuloną na koty. Każdy kontakt z kotem powoduje silną
reakcję organizmu. Przetestowane wielokrotnie w Warszawie i na
Suwalszczyźnie. Ale w Zakopanem to nie działa. Co ciekawe, również
kot pochodzący z centralnej Polski przetransportowany pod Tatry
staje się tam niegroźnym i niealegricznym mięciuszkiem, do którego
można się bezkarnie tulić. Doktor od alergologii wyjaśnie to w ten
sposób, że nie "kupa roztoczy", a jeden konkretny paskudnik, któremu
górski klimat nie służy.
>> Albo "wypiek może zawierać śladowe ilości pszenicy". Nikt nie
>> zagwarantuje, że na polu żyta nie wzrósł ani jeden kłos pszeniczny.
>> A rozsądny wie, że taki trafi się tam z pewnością. Z tym że ta
>> domieszka w mące zaskodzić nie może.
>
> Kiedyś tu już mieliśmy dysputę o obostrzeniach dotyczących tzw.
> żywności bezglutenowej (atestowanej), które rozpoczynają się
> już od uprawy.
Tak, pamiętam, ja nawet zadałem sobie wtedy trochę trudu, by liczyć
jakieś pi-pi-emy i odnieść je do norm i deklaracji.
--
Jarek
|