Strona główna Grupy pl.soc.rodzina konflikt z teściową

Grupy

Szukaj w grupach

 

konflikt z teściową

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 31


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-08-27 13:16:58

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

ninka wrote:
>
> Nie rozumiesz, że pomoc mojej matki nie jest powodem tylko skutkiem jego
> zachowań?

Za malo wiem, zeby pisac to z przekonaniem, ale pomysl, moze
pomoc Twojej mamy to nie jest ten skutek, ktory jest dla Ciebie
i w efekcie dla Waszego zwiazku korzystny...
Moze - tak, jak wiele osob pisze w watku - trzeba zrobic w domu
rewolucje i totalnie zmienic zasady gry? Twoja w tym glowa, zeby
rewolucja byla mozliwie bezkrwawa i skuteczna. Nie pisz tylko,
ze caly czas probujesz... Skoro nie wychodzi (a nawet bywa, ze
jest gorzej), znaczy, ze metoda jest nieskuteczna.

> Nie mogę się nie zgodzić z twoimi wypowiedziami ale są to rozważania czysto
> teoretyczne (a może nie?) w większości nie odnoszące się do mojej sytuacji
> dające jednakże sporo do myślenia.

Z powyzszego wnosze, ze czujesz sie bezsilna wobec postawy
meza... To przykre. Ale uwazam, ze bezsilnosc to tylko
zludzenie, jak sie postarac, zmienic sposob myslenia i
dzialania, mozna wiele zmienic.

Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-08-27 13:20:50

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń>
napisał w wiadomości news:akftcp$25i9$1@pingwin.acn.pl...

> Nie rozumiesz, że pomoc mojej matki nie jest powodem tylko
skutkiem jego
> zachowań?
> Pępowina została przeze mnie odcięta już dawno temu.
>

> Tak, odchodzi się z domu rodzinnego, rozpoczyna wspólne
życie, obdarza
> zaufaniem co powoduje pewne uzależnienie od drugiej osoby.
W przypadku
> zawodu co? Rozwód, samobójstwo, zakasać rękawy i
dzieciakiem na wykłady?
> Nie mogę się nie zgodzić z twoimi wypowiedziami ale są to
rozważania czysto
> teoretyczne (a może nie?) w większości nie odnoszące się
do mojej sytuacji
> dające jednakże sporo do myślenia.

Wiesz, że nie zawsze i nie każda odpowiedź ściśle odpowiada
danej sytuacji. Mam nadzieję, że choć coś ode mnie ci się
przyda:-)
Sokrates

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-08-27 18:29:05

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> wrote in message
news:akfdqp$vrt$1@pingwin.acn.pl...
> Najpierw krótkie przybliżenie tematu: mąż szanował i bardzo lubił moją
mamę,
> kilka razy rozmawiał z nią o problemach naszego małżeństwa, kilka razy
> telefonował, żeby się pożalić na mnie..... do czasu, kiedy moja mama
> zmęczona i zdenerwowana ciągłym łagodzeniem sytuacji stanęła bardziej po
> mojej (a nie jego) stronie. Następnym "gwoździem" była moja umowa z mamą,
że
> podczas naszego wakacyjnego wyjazdu posprząta trochę u nas w mieszkaniu
> (lodówka, okna, zrobi zakupy i obiad na nasz powrót) i ja głupia szczera
> d.... powiedziałam o tym mężowi. Ten najpierw stwierdził, że mama będzie
się
> przepracowywać ale jak ja uważam, że to ok., to on nie ma nic przeciwko
> temu. Też do czasu, bo nagle stwierdził, że nie życzy sobie aby obca osoba
> robiła mu porządki, grzebała po jego rzeczach, że posprzątamy sami jak
> wrócimy, że to nasze mieszkanie itp., w związku z tym zadzwonił do mamy i
> powiedział, żeby kobieta nie myła okien i lodówki.

Odezwała się we mnie dusza hazardzisty, mogę się więc założyć, że problemy
z obecnością Twojej mamy tylko odrobinę mają związek z jej sprzątaniem
Waszego
mieszkania.

Wiem jak to jest ze sporami, każdy słyszy trochę to co chce. Tutaj na grupie
zdarzyło
nam się używać archiwum do tego że się pomylił (ostatnio mi za co jeszcze
raz przepraszam, kiedy poniosło mnie w jednej kwestii), tak już jesteśmy
skontruowani.
Dobrym rozwiązaniem jest dyktafon, (tylko jaka była by reakcja kogokolwiek z
nas na dyktafon w rekach najukochanszego TŻ ;-)
My czasem używamy gg do archiwzowania naszych domowych debat, ale to też nie
najlepsze rozwiązanie ;-)

Uważam więc że po prostu w Waszym związku Mamy jest po prostu za dużo !!!!!
Czy da się zmniejszyć jej ilość nie wiem, pewnie tak.


> Podczas naszej
> nieobecności mama i tak zrobiła porządek w szafie (umawiałam się z nią już
> dużżzo wcześniej) i u dziecka w pokoju, nie ruszała rzeczy męża. Ten po
> powrocie oczywiście poczuł się zlekceważony i olany.

Mało kto lubi, gdy poczynione z nim uzagadnienia są bez wiedzy zmieniane.

> Nie ma nic do
> powiedzenia we własnym domu, gdzie tu szacunek do jego osoby, jak moja
matka
> mogła, teraz musi go przeprosić za zniewagę!

Czy powiedziałaś, że to Ty prosiłaś mamę.

> To był problem nr 1 przez 2
> tygodnie (rany ile się nasluchałam, ile było kłótni na ten temat, ile
> gadania!!!!), a teraz po upływie prawie miesiąca nadal moja mama jest
> głównym wrogiem i nie ma wstępu do mieszkania (poza godzinami kiedy mąż
jest
> w pracy). Moja mama również się obraziła, twierdzi, że to ja sprzątam w
domu
> i ona pomogła mi (to fakt!) do tego nie umyła okien ani lodówki (o co ją
> prosił) tylko zrobiła coś innego co należalo do moich obowiązków, a jak
zna
> burzliwość naszego małżeństwa to i tak sama będę musiała te głupie okna
myć,
> bo on się "obrazi" i znowu z domu zniknie na tydzień zostawiając dom na
> mojej głowie.

Troszkę to pogmatwane, ale dalej potwierdza fakt, że stał się przedmiotem w
Waszych uzgodnieniach.

> Tylko złość kobiecie już przechodzi, zaczyna się dopytywać, czy mąż też
się
> już trochę uspokoił a ten ani myśli o "pogodzeniu", nadal temat
"teściowej"
> nie jest poruszany.

Jak najszybciej wyjaśnić co naprawdę zaszło. Jakaś siła podpoiwada mi, że
każde z Waszej trójki maczało w tym rozgardiaszu swoje paluszki
i chyba w sposób świadomy.


> co teraz zrobić
Rozmawiać najpierw z mężem potem
z mężem i z mamą jednocześnie.

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-08-27 18:49:08

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Sokrates" <d...@w...pl> wrote in message
news:akfi3t$ajh$1@news2.tpi.pl...
>
> sprawach. Przede wszystkim na przyszłość zakończ działania
> na dwa fronty i nawet w sprawach "babskich" rozmawiaj
> najpierw z mężem a nie z jego teściową, ponieważ mało który
> mężczyzna potrafi zaakceptować takie traktowanie.

Zdecydowanie zgadzam się , nie można ustaleń poczynionych z nim
zmieniać bo tak wyszło w rozmowie z mamą.


> W konkretnej sprawie opieki nad dzieckiem wg mnie powinnaś
> dla załagodzenia męża porozmawiać z nim o tej sprawie,
> przedstawić własne możliwości, spytać się o jego pomysły i
> możliwe, że na początek wybrać ten, który on będzie uważał
> za najlepszy. To powinno załagodzić jego naruszone mężowskie
> ego. Jeśli jego rozwiązanie okaże się dla ciebie uciążliwe,
> a będziesz miała lepsze, to po jakimś czasie, gdy wam
> wszystkim przejdą konfliktowe emocje zaproponuj mu zmianę
> uzyskując od niego akceptację.

Dobrym sposobem rozwiązywanie konflktów jest wciągnięcia oponenta do
szukania rozwiązania razem z Tobą.
"Wiesz Kochanie zastanawiam się jak zorganizujemy opiekę nad naszą
córeczką"
" Na początek mam kilka wariantów, ale może Ty masz lepszy"

Jeśli po tym wyjdzie Wam, że macie je wozić do mamy i tym obowiązkiem
podzielicie się, szybko zaczną się kłpoty z dobudzaniem małej, i sytuacja
rozwiąże się sama na taką jak chcesz.

Co do mamy to pewnie trzeba wykorzystać jej miłość do Ciebie i wytłumaczyć
że Kochasz TŻ i tylko ona wierzysz że pomoże Ci w rozwiązaniu dla wszystkich
najkorzystniejszym. Skoro jak piszesz nie zawiodłaś się na niej, to pewnie
i teraz Ci pomoże.


> Proponuję przestawić
> własne myślenie o sprawach rodziny na wspólne myślenie i
> unikanie sytuacji, których tłumaczeniem jest, że twoja mama
> pomaga tylko tobie. To takie dziecinne i nie przemyślane.
> Sokrates


Niestety w postach pojawiły się jeszcze inne wątki:

1. On ciągle ucieka z domu do pracy:

- może faktycznie jest bardzo zapracowany, koniecznie trzeba sprawdzić czy
to nie pracocholizm, (Jak wytrzyma weekend nawet wczesniej
zaplanowany bez telefonów i pracy, będzie nieźle. Jak nie
tylko ;-)

- jest nieszczęśliwy w domu - ciągle nad tym myślę czy to jest do
sprawdzenia
jak działać aby to zmienić, wiem że żadne pytania żony mi nie
pomogły, zamknąłem się w sobie zamiast komunikować i nie bać się jej
reakcji na tę smutną prawdę,
ściszałem się bardziej, co jakiś czas wynajdując jakiś durny powód
aby mi było
jeszcze gorzej ( porządki teściowej w mojej szafie, na moim biurku
to byłby całkiem przyzwoity powód). Gdybym był Tobą gadałbym
tak długo z nim aż dowiedziałbym bym się o co mu tak naprawdę chodzi, na
początek tylko dowiedział.
Potem myślał nad tym jak mogę zmienić to jego przekonanie. To diabelnie
trudne,
ale tak bym zrobił. (Od razu przyznam się w teorii to znacznie łatwiejsze
niż w praktyce)

2. Chciał żebyście razem posprzątali mieszkanie

To bardzo optymistycznie brzmi, chciał coś sam zrobić dla WASZEGO domu.
Zależy mu na nim i na Tobie.


Pozdrawiam

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-08-27 20:43:23

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Elżbieta" <w...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:akfjni$241s$...@n...ipartners.pl...
> A gdyby mu tak zawieźć dziecko do pracy...

Albo za jego pieniądze wynająć opiekunkę.

--
Elżbieta



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-08-29 08:31:48

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Sylwia Haliżak" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
wrote in message news:3D6B4EF1.CB80248E@poczta.onet.pl...

> Sokrates wrote:
> > To powinno załagodzić jego naruszone mężowskie
> > ego.
>
> A ja mam wrazenie, ze tutaj meskie "ego" jest ponad wszystkim. Góruje
> ponad poczuciem obowiazkow ( mam wrazenie, ze wlasnie tego poczucia brak
> ), zyciem we wspolnym domu i kompromisem. Czytales drugi post ninki? Juz
> troche inne swiatlo rzuca na konflikt prawda?

Ale ninka nie napisała czy tak było zawsze, a może kiedyś jej mąż był
pełen dobrych chęci, ale ona z każdą duperelą latała do matki. Po
czymś takim człowiek przestaje się po prostu starać. Ja sobie nie wyobrażam
omawiania spraw dotyczących mojej rodziny najpierw z moją matką, czy teściową.

Pozdrawiam
Sylwia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-08-29 08:54:37

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



"Sylwia Haliżak" wrote:

> Ale ninka nie napisała czy tak było zawsze, a może kiedyś jej mąż był
> pełen dobrych chęci, ale ona z każdą duperelą latała do matki. Po
> czymś takim człowiek przestaje się po prostu starać. Ja sobie nie wyobrażam
> omawiania spraw dotyczących mojej rodziny najpierw z moją matką, czy teściową.

Nie wnikam jaka jest przyczyna obecnego stanu- tego zadne z nas nie wie.
Znamy tylko objawy. Dlatego jedyne co moge poradzic, to rozmowa z mezem
dlaczego tak jest i jak zaradzic. Ale zgadzam sie z Toba, ze pomoc mamy
w tym przypadku jest srodkiem doraznym i tylko zadraznia konflikt
jeszcze bardziej.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-08-29 08:58:56

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> szukaj wiadomości tego autora

> Ale ninka nie napisała czy tak było zawsze, a może kiedyś jej mąż był
> pełen dobrych chęci, ale ona z każdą duperelą latała do matki. Po
> czymś takim człowiek przestaje się po prostu starać. Ja sobie nie
wyobrażam
> omawiania spraw dotyczących mojej rodziny najpierw z moją matką, czy
teściową.
>
> Pozdrawiam
> Sylwia
>

W celu wyjaśnienia; mój mąż, kiedy nasza córeczka miała 3 tygodnie,
stwierdził, że mnie już nie kocha i odchodzi. Przeprowadzil się do 2 pokoju
i przez ok.2m żył swoim życiem nie interesując się naszym. Wizyty u lekarzy,
kolki, problemy z karmieniem, kąpiele, nieprzespane noce - przez wszystko
przechodziłam sama, moje płacze w dzień i w nocy i świadomość, że to koniec
naszego związku sprawiły, że momentami nie chciało się żyć - wówczas zaczęła
pomagać mi mama.
Pragnę rozwiać wszelkie wątpliwości nt., tego, że jestem/byłam przede
wszystkim córeczką mamusi. Pisałam również, że omawiałam z matką wiele spraw
dotyczących życia mojego i córki mając w domyśle nieustanne kłótnie i
porzucanie mnie przez męża (zazwyczaj jesteśmy wtedy pokłóceni i mąż
świadomie nie ingeruje w nasze życie, żebyśmy mogły się "przyzwyczaić" do
rychłej samotności). Gdybym była pozostawiona sama sobie nie wiem co by się
ze mną stało. Jestem mamie bardzo wdzięczna za okazaną troskę, bo w
momentach totalnego załamania to tylko ona podtrzymywala mnie na duchu i
służyła pomocą.
Opisane prze ze mnie zdarzenie i kilka innych o podobnym charakterze
sprawiły, że zmieniło sie moje spojrzenie i uczucia do męża. Nie o to
zresztą chodzi, żeby oceniać kto jest winny, analizować dlaczego pewne
wydarzenia miały miejsce, nie pokuszę się też o charakterystykę jego osoby -
uważam, że to niczego nie wniesie a byłoby z mojej strony nie w porządku.
Pragnę tylko załagodzić aktualną sytuację, która niewątpliwie męczy nie
tylko mnie. Chcę również podziękować wszystkim za podpowiedzi jak mam
postąpić - tego właśnie oczekiwałam.
Pozdrawiam serdecznie:)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-08-29 09:10:38

Temat: Re: konflikt z teściow
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> napisał w
wiadomości news:akknoh$225g$1@pingwin.acn.pl...

> W celu wyjaśnienia; mój mąż, [.....]

Ja osobiście podziwiam twoje samozaparcie i trzymam kciuki za jak najszybsze
rozwiązanie waszych problemów.
Jakiekolwiek rozwiązanie nie pozwalające w nieskończoność przedłużać obecnej
sytuacji, będzie lepsze od tego co teraz.
pozdr. i mocno trzymam kciuki za Was
Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-08-29 10:52:31

Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Jolanta Kamińska - TA" <j...@w...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> W celu wyjaśnienia; mój mąż, kiedy nasza córeczka miała 3 tygodnie,
> stwierdził, że mnie już nie kocha i odchodzi. Przeprowadzil się do 2
pokoju
> i przez ok.2m żył swoim życiem nie interesując się naszym. Wizyty u
lekarzy,
> kolki, problemy z karmieniem, kąpiele, nieprzespane noce - przez wszystko
> przechodziłam sama, moje płacze w dzień i w nocy i świadomość, że to
koniec
> naszego związku sprawiły, że momentami nie chciało się żyć - wówczas
zaczęła
> pomagać mi mama.
> Pragnę rozwiać wszelkie wątpliwości nt., tego, że jestem/byłam przede
> wszystkim córeczką mamusi. Pisałam również, że omawiałam z matką wiele
spraw
> dotyczących życia mojego i córki mając w domyśle nieustanne kłótnie i
> porzucanie mnie przez męża (zazwyczaj jesteśmy wtedy pokłóceni i mąż
> świadomie nie ingeruje w nasze życie, żebyśmy mogły się "przyzwyczaić" do
> rychłej samotności). Gdybym była pozostawiona sama sobie nie wiem co by
się
> ze mną stało. Jestem mamie bardzo wdzięczna za okazaną troskę, bo w
> momentach totalnego załamania to tylko ona podtrzymywala mnie na duchu i
> służyła pomocą.
> Opisane prze ze mnie zdarzenie i kilka innych o podobnym charakterze
> sprawiły, że zmieniło sie moje spojrzenie i uczucia do męża. Nie o to
> zresztą chodzi, żeby oceniać kto jest winny, analizować dlaczego pewne
> wydarzenia miały miejsce, nie pokuszę się też o charakterystykę jego
osoby -
> uważam, że to niczego nie wniesie a byłoby z mojej strony nie w porządku.
> Pragnę tylko załagodzić aktualną sytuację, która niewątpliwie męczy nie
> tylko mnie. Chcę również podziękować wszystkim za podpowiedzi jak mam
> postąpić - tego właśnie oczekiwałam.
> Pozdrawiam serdecznie:)
>
>
Witam ;-)

Prześledziłam cały watek, ale dopiero ten post mnie ruszył. Moja siostra
była w identycznej sytuacji i wiecie co? jest teraz sama z 3 letnia córką,
mieszka z rodzicami i układa swoje zycie na nowo. Początek był podobny gdzy
mała skończyła 1 rok, mąż stwierdził że nie dorósł do roli męża i ojaca ,
spakował manatki i wyprowadził się, były powroty, próby naprawy NIC z tego
nie wyszło.
Opisana sytuacja przez Ninkę jest bardzo podobna a cała sytuacja z Twoją
mamą to kolejny pretekst "męża".Jego ucieczki z domu po awanturze czy w
sytuacjach konfliktowych zwalnie winy na Ciebie Ninko , to tylko tuszowanie
Jego niedorosłości. Jeśli ktos w Waszym związku nie dorósł do czegoś , to
napewno tą osbą jest Twój mąż. Swiadczy o tym dobitnie jego ucieczka gdy się
maleńka urodziły ( który kochający mąż w takim momencie zostawiłby żonę
samą? chyba jakiś bez uczuć) jak również jego reakcja na opisana przez
Ciebie sytuację, gdyby chciał mógł to inaczej rozwiązać,poza tym jak sobie
wyobraża to wożenie małej- to też świadczy o jego niedojrzałości i braku
odp. ale w końcu to NIE on chodził nie wyspanny jak malutko w nocy nie
spała, to NIE On chodził z nią po lekarzach, to NIE on się teraz będzie
martwił że mała może nie chcieć wstać rano, to NIE jego będzie bolało serce
jak będziesz małą ściągała z płaczem z łózka. My oboje wychowaliśmy 2
dziecki bez pomocy babć ( w tym jedno w czasie studiów) ale mogliśmy liczyc
na SIEBIE , Ty NINKO nie możesz liczyc na swojego męża dlatego jesteś
zmuszona korzystać z pomocy mamy . I nie mówcie ,że Ninka powinna
zrezygnowac z pomocy mamy! ma paść na PYSK ?a mąż i tak znajdzie powód do
niezadowolenia.Wyciągnięcie ręki i próba pogodzenia nic nie zmienią on się
poprostu boi odpowiedzialności związanej z założeniem rodziny NIECH
DOROŚNIE! w końcu i się określi czy chce być z Wami- jeśli tak ,to nich
zachowuje sie jak mąż ,ojciec i głowa rodzina!, a jeśli nie chce mieć
odpowiedzialności i chce żyć jak ptak ,to niech idzie w siną DAL. Ninko masz
córkę i to jest najważniejsze, myśl tylko o tym i o Waszym szczęściu CHŁOP
rzecz nabyta a matkę ma się jedną i córkę też.Co nie oznacza że mama ma
czynnie uczestniczyc w Waszym małżeństwie ale to dotyczy tzw. "normalnego
małżeństwa" a Twoje takie nie jest ( narazie).

Pozdrawiam Jolka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

plamy z żywicy
Romans z żonatym
Re: ja namowic do badan?
hej!
Już nigdy...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »