Data: 2002-02-22 11:11:05
Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Tadeusz Zachara" <T...@i...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a5579t$t4r$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik Tadeusz Zachara <T...@i...waw.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a54thj$384$...@p...warman.nask.pl...
> >
> > Tylko gdzie znikła ta "biedna, ciemna, wyznająca tradycyjne wartości,
> > nietolerancyjna, ksenofobiczna, zagrażająca wolności i demokracji etc.
> etc."
> > większość?
> > Co zrobicie, kochane wyjątki, kiedy Wam zabraknie wroga?
> > Aby uniknąć tej strasznej ewentualności, ujawniam się. Macie mnie,
> > rozsiekajcie.
>
> Tadku, bez urazy, ale chyba coś ci się pomieszało.... Jeśli poczytasz
> dokładnie ten wątek, zauważysz, że wyjątki powstały tu jako przeciwwaga do
> pewnej osoby, zdecydowanie wierzącej, która przedstawia postawę bardzo
> nietolerancyjną i ujawnia ją w sposób dość niemiły dla osób, z którymi
> dyskutuje. Zauważ, że dopóki ania tylko gadała głupoty (albo mówiąc
> inaczej - mijała się z prawdą i rzeczywistością), obchodziliśmy się z nią
> dość łagodnie. Dopiero jak ona przestała być miła i próbowała robić
> wrażenie, że jest lepsza od osób, które nie uznają tych samych wartości co
> ona, klimat stał się dla niej nieprzychylny.
>
> Ale to nie oznacza, że należy mylić przyczynę ze skutkiem.
>
> pozdrawiam
>
> Monika
>
> BTW i P.s. ... Nie zdarzyło mi się nigdy czepiać się kogokolwiek, że np.
> chodzi do kościoła. Co nie przeszkadza niektórym chodzącym do kościoła
> pozwalać sobie na uszczypliwe uwagi na temat mojego spędzania niedzieli...
>
Droga Moniko!
(również bez urazy)
Śledziłem ten wątek w miarę dokładnie (na ile mi praca pozwala, może czegoś
nie dałem rady przeczytać). I pozwolisz, że przedstawię nieco odmienną
diagnozę zaistniałej sytuacji. Oto cała koalicja osób (było ich conajmniej
pięć) atakuje bez przerwy jedną Anię za to, że pozwala sobie mieć odmienne
zdanie. Sama zauważyłaś, że dopiero "w pewnym momencie" atakowana zaczęła
zachowywać się agresywnie. Sam nie ręczę za siebie, jak bym się w tej
sytuacji zachował. Nie biorącemu udziału w tej dyskusji, ale patrzącemu z
zewnątrz wydało się to nieco komiczne, że cała atakująca większość nagle
ogłasza się prześladowaną mniejszością. Kilka osób jako przeciwwaga dla
jednej - to naprawdę bardzo oryginalne, zatrąca, za przeproszeniem,
dialektyką...
Dlatego się odezwałem. Agresję w sobie staram się tępić, ale poczuciu
humoru, które ujawnia się przy takich okazjach daję niekiedy upust. Może to
mniej szkodliwe...
Nawiasem mówiąc bywałem na różnych "wirtualnych" forach dyskusyjnych (na
przykład w WP) i zauważyłem wszędzie podobne zjawisko. Kiedy pojawi się ktoś
deklarujący otwarcie swoją wiarę w Jezusa, a zwłaszcza przynależność do
Kościoła katolickiego, natychmiast zjawia się grupa osób starająca się tego
kogoś doświadczyć, wypróbować, na jak długo starczy cierpliwości, kiedy
wreszcie "pęknie" i zareaguje agresją. Bywałem nieraz w takiej sytuacji i
gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że niniejsze forum jest na tym tle
stosunkowo łagodne.
Pozdrawiam
I życzę miłej niedzieli :-)
Tadek
|