Data: 2003-04-29 16:42:53
Temat: Re: kop w d.. jako zrodlo motywacji
Od: "ajtne" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bacha" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b8liha$1fra$1@foka1.acn.pl...
> Czyli, jak się domyślam, chodzi Ci o pojęcie motywu w sensie bardzo wąskim,
> jako "włącznika" aktywności.
Nie tylko włącznika, ale i ukierunkowania.
> ("wierzchołek góry lodowej") ale bez ukierunkowania aktywności.
Właśnie nie, MZ również ukierunkowania. Bardzo konkretnego.
Np. podejmuję decyzję, że odchodzę z danej pracy. Mam motywację do
zmiany. Sam ruch to byłoby zbiegnięcie po schodach, a tutaj jest cały proces
rezygnacji. Świadomie - dlatego, że szef jest głupi i mnie nie docenia, więc nie mam
możliwości samorealizacji. A tak naprawdę chodzi o to, że szef mówi w taki sposób
jak pewnien wujek, który zawsze był agresywny i dlatego tenże szef wzbudza we mnie
na tyle silne emocje, że nie mogę sobie z nimi poradzić. Zwłaszcza, że myśl o wujku
nawet nie zakołacze do bram świadomości ;))) A dopóki nie zakołacze, to przy każdej
pracy, gdzie wystąpią tego typu skojarzenia będą się pojawiały trudności.
Wracając do adremu ;)
Wydaje mi się, że jeśli kop jest uwarunkowany motywacjami, które mają zupełnie
inny, podświadomy cel niż zmiana zachowania kopniętego (np. zaspokojenie poczucia
wyższości kopiącego) to na pewno nie będzie skuteczny. Tylko zezłości, albo
uruchomi mechanizmy obronne...
> Powiada się
> czasem "coś mnie dzisiaj nosi". ;)
Np. hormony? ;) Ale ja myślę o czymś trochę bardziej złożonym...
Nie tylko o zakochaniu z powodu tych hormonów, ale też o wyborze tego a nie
innego obiektu ;)))
pozdrawiam :)
joa
PS. NIe będę już w stanie śledzić wątku :(
|