>
> To a propos reklamy, lekarzy i firm farmaceutycznych:
>
> W filmie, o ile pamiętam, nie została podana nazwa firmy ani leku,

Jasne, że nie. Tylko, ze mama która pójdzie do przychodni ze swoim dzieckiem
nie kojarzy ani nazwy leku, ani tym bardziej firmy, tylko słyszała gdzieś o
tej chorobie ( no w ulubionym serialu oczywiście) i ona to "kupi". Firma f.
cel osiągnie.

> Kierowanie reklamy do tych osób ma na celu poinformowanie, że firma X,
poza
> innymi firmami, także produkuje lek A i "jest on lepszy ponieważ..." (tu
> zwykle przytaczane są wyniki badań lub inne argumenty). Gdyby nie reklama
> leku, kierowana do lekarza, to przez całe życie leczyłby on pacjentów tym
> samym lekiem, mimo że byłby on przestarzały.

To znaczy, że lekarze uczą się od przedstawicieli handlowych firm
farmaceutycznych i z reklam?!

Ostateczną decyzję lekarz i tak
> podejmuje na podstawie wyników leczenia u danego pacjenta. Jeśli np.
> zastosował lek A firmy X, który z jakiegoś powodu nie sprawdził się, to
> ŻADNA REKLAMA nie odwiedzie go od zmiany leku na inny!!
>

Reklama nie, pieniądze tak.

> Niepisana (i niezobowiązująca lekarza!!!!) umowa między lekarzem i firmą
> farmaceutyczną polega WYŁĄCZNIE NA TYM, że WTEDY I TYLKO WTEDY, jeżeli lek
A
> firmy X będzie dobrze spełniał swoje zadanie, to lekarz pacjentowi zapisze
> ten właśnie lek, a nie lek innej firmy.

Oj niestety to nie jest prawda, znam trzy osoby pracujące w firmach
farmaceutycznych i wiem na jakich zasadach to działa.

W ten sposób firma farmaceutyczna
> zapewnia sobie ZYSK, ale pod rygorystycznym WARUNKIEM dostarczania leku
> odpowiedniej jakości.

I cenie

Nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek zagrożeniu dla
> pacjenta!

No to już byłoby jak w Łodzi.

W kwestii finansów, pacjent niemal zawsze ma święte prawo poprosić
> o tańszy odpowiednik przepisanego leku. Od pewnego czasu aptekarz ma
prawny
> OBOWIĄZEK udzielić informacji na ten temat.
>

Tylko, że ten pierwszy może akurat nie pamiętać o tańszym odpowiedniku, a
ten drugi nie mieć go w swoich zasobach.

> Sytuacja, w której decyzja lekarza faktycznie pozostaje pod wyłącznym
> wpływem reklamy danej firmy wydaje się być mało prawdopodobna.

Chciałabym, zeby tak było, ale wiem, że bardzo często tak nie jest.

Jeśli takie
> przypadki występują, zasługują na zdecydowane potępienie!
>

Otóż to.

> Poza wszelką dyskusją jest fakt, że przyjmowanie przez lekarzy korzyści
> majątkowej (poza przedmiotami reklamowymi o znikomej wartości) od
> przedstawicieli firm farmaceutycznych jest niezgodne z prawem (art. 58
> Ustawy "Prawo farmaceutyczne").

Maja już na to sposoby.


Jednocześnie dopuszczalne jest finansowanie
> uczestnictwa w różnego rodzaju spotkaniach o charakterze szkoleniowym, o
ile
> "przejawy gościnności" nie wykraczają poza główny cel spotkania.

Na ogół wykraczają.

>
>
> W jednej kwestii masz święta rację: świadomość (także zdrowotna) naszego
> społeczeństwa jest marna. Niestety, ofiarą Twojej nieświadomości może stać
> się Twoje dziecko.
>
Czyli sugerujesz, że źle zrobiłam? A skąd mam wiedzieć czy zrobiłam dobrze,
czy źle? Skoro nie wiadomo któremu lekarzowi zaufać. A jak widzisz, że
atakują Cię z trzech stron żeby zaszczepić tą szczepionką i chcą Ci kłuć
dziecko trzy razy zamiast raz to chcesz uciekać i ja uciekłam, bo właśnie
nie wiem komu ufać.
Gosia



> Pozdrawiam
> Piotr
>
>
>
>