Data: 2012-05-03 09:31:31
Temat: Re: ło matko
Od: "Chiron" <i...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:1520f59b-df6e-49e6-9564-fe24d9b2d49f@o6g2000vbz
.googlegroups.com...
[ciach brak różnicy zdań]
I teraz na koniec:
Przecież zasadniczo moje zdanie nie różni się od twojego:
"Jednak wyłącznie ułożenie sobie relacji z sąsiadami może ocalić
państwo Izrael"
Do końca tego zdania jest nawet takie samo. To gdzie jest problem?
Może w następnym zdaniu?:
"I jest to realne- gdyby tylko chcieli".
Może właśnie w tym zdaniu jest prawdziwa intencja? Bo to przecież
tylko Żydzi nie chcą...
Bo może to zdanie i rada "żeby sobie pogadali" razi tak dużą i
sztuczną naiwnością w kontekście całej sytuacji,
że trudno uwierzyć w jej szczerość?
=====================
Przede wszystkim- błędem jest pisanie i myślenie "Izrael nie chce" czy "Iran
nie chce". Z tej perspektywy- biorąc pod uwagę pełne pokojowych wezwań
przemówienia Ahmadineżad'a oraz z drugiej strony wezwania do krucjaty
przeciw Iranowi, który ośmiela się mieć lwią część złóż ropy naftowej i nie
chce się podzielić z miłującym pokój Izraelem- w wykonaniu polityków
izraelskich jednoznacznei IMO świadczyć może o intencjach tych 2 państw.
Izrael ma za sobą USA i UE- kaperuje inne państwa. Iran- tylko Syrię, i to
tylko dokąd rakietami krótkiego zasięgu włada Baszar al-Assad- no ale
przecież jego pozycja- dzięki działaniom Izraela- jest co najmniej
zagrożona.
Proponuję zmienić perspektywę. Ta powyższa- perspektywa polityków- jest nie
do przejścia, jak sądzę. Masz rację- napisałem: "gdyby tylko chcieli" w
sposób niejasny a właściwie sugerujący, że nie chce Izrael. Nie to jednak
miałem na myśli. Co miałem? Wyobraź sobie Północną Irlandię i Wielką
Brytanię w latach 1970. Pat kompletny. Ani kroku w tył- takie jest zdanie
obu stron. W tej sytuacji, ponad morzem krzywd, kilku pastorów i księży
katolickich spotyka się na neutralnym gruncie. Łączy ich wspólny cel: aby
chociaż kolejne pokolenia żyły razem jak dobrzy sąsiedzi. W tym celu należy
wychować młode pokolenie. Najpierw- niech się zobaczą, pogadają ze sobą. Na
neutralnym gruncie. Wybrano USA i Kanadę- mieszane rodziny katolicko-
protestanckie. Wysyłano tam dzieci: jedno irlandzkie, drugie brytyjskie.
Stworzyło to wyłom. Wyłom we wzajemnej nienawiści, niechęci. Pogadali ze
sobą- co niejako zmusiło ich do popatrzenia na siebie jak na ludzi. Potem te
dzieci robiły wspólne zawody sportowe. Etc. I szło to z początku jak po
grudzie. Jednak byli ludzie dobrej woli po obu stronach. Ludzie- choć nie
koniecznie uczestniczyli w tym politycy (jak akcja przynosiła pozytywne
rezultaty- podpinali się jedni politycy, jak np kibice irlandzcy zabili
kilku brytyjczyków- inni krzyczeli, że wiedzieli, że tak będzie). Jednak ten
proces- rozpoczęty przez ludzi dobrej woli- trwa do dziś.
Stalker- celowo napisałem o marszu żywych. Podobnie jest z izraelskimi
wycieczkami do Polski: nie pogadasz. Ich propaganda sączy w ich serca jad
nienawiści. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak to wygląda w wypadku
relacji z Palestyńczykami. Zgodzisz się, że nie widać jakoś ludzi dobrej
woli ze strony Izraela- a także ze strony państw islamskich. A jak już się
znajdzie jakiś Wanunu czy Finkelstein- to są osamotnieni i gnojeni przez
władze Izraela i zwykłych Żydów.
--
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|