Data: 2005-06-01 11:51:01
Temat: Re: ?lub. - w stronę gorsetów
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 6/1/2005 1:32 PM,Użytkownik almadka usiadł wygodnie i napisał:
> Ba w sukni byl gorset, ktory wydawal mi sie wczesniej niewygodny a
> okazalo sie, ze dzieki niemu zakochalam sie w gorsetach i teraz
> uwielbiam zakladac je na wieksze okazje.
Ja w mojej gorsetu nie miałam, ale to jest coś, co kupię, jak tylko będę
mogła. Coś pięknego! Właściwie to dlaczego ja nie mam jeszcze w szafie
ani jednej sztuki? Już upatrzyłam sobie taki jeden z push up-em
(obowiązkowo) i odpinanymi "szeleczkami" do pończoch. A i do kompletu
gatki. No miodnie mi strasznie, nirwanę zaliczam, ślinię się do tego
gorsetu i już nie mogę się doczekać wypłaty. Gorset muszę mieć i kropka.
Czarny :)
> Nikt mi nie powie, ze w miare klasyczna suknia slubna moze byc wygodna,
> bo wtedy w takich sukniach jezdzilybysmy samochodami, chodzily w nich na
> zakupy itd.
O, tu mam inne zdanie. Zależy, jak suknia dobrana i szyta. Ja miałam
kiecę po siostrze, która szczęśliwym trafem jest rozmiarów identycznych.
Suknia była _bardzo_ wygodna. Bardzo! Na kole co prawda, ale trzeba
było opanować technikę chodzenia i nie było problemów. Ja nie mam nic
przeciwko chodzeniu w takich na co dzień. Szkoda, że się moda zmieniła
od XIX wieku :-)
Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
|