Data: 2003-09-17 20:50:59
Temat: Re: matka
Od: "margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3F686383.CA7CFA9A@poczta.onet.pl...
> Trudny temat poruszylas.
> Jako bezdzietna nie mam zanadto kwalifikacji aby sie odzywac i madrzyc.
> Ale jedno pytanie- moze po prostu zrezygnowac na jakis czas- choc przez
> pare lat z bycia pania menedzer, nauczycielka, policjantka, urzedniczka
> itp. a pobyc w domu?
Ile to jest jakiś czas, za co być w tym domu (serio - koszty utrzymania
mieszkania, wyżywienia, bez ekscesów, no może z jednym - pakiet 30
za 60 TPSA ;) - za to z paczką pampersów na 2
tygodnie - wiem, można prać w rękach po nocach... - wynoszą 1500 złotych
lekką rączką miesięcznie. Tak szacuję. Wiem, ze można pewnie za mniej -
mniej prądu, wody, gazu.... Czynszu nie pomniejszą, ale można oszczędzać na
zużyciu mediów. Ile się da zaoszczędzić?
Jakie jest wg Was minimum, albo inaczej - gdzie kończy się "być", a zaczyna
"Mieć"? jak czujecie tę granicę?
Wiem, ze nie zawsze, nie kazdy, ze mozliwosci, ze
> finanse itp.. ale jesli to mozliwe to czy zyski nie sa wieksze niz
> straty?
Zyski są niewspółmierne do strat, jako że liczone w innej zupełnie walucie,
tylko jak tego dokonać?
Co w sytuacji, gdy matka ma większe predyspozycje do pracy etatowej (po
prostu umie pracowac
odtąd-dotąd), a ktoś z rodziny etat (i stały dochód) powinien mieć, prawda?
Margola
|