Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Nixe" <nixe@fałpe.peel>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: napiszcie coś :(
Date: Fri, 25 Feb 2005 19:18:17 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 240
Sender: n...@v...pl@host-81-190-0-195.gdynia.mm.pl
Message-ID: <cvnq5e$n0p$1@news.onet.pl>
References: <cv7ksi$jm9$1@news.onet.pl> <6...@n...onet.pl>
<cvddh6$i9d$1@news.onet.pl> <cve1fr$a72$1@news.onet.pl>
<cvempn$s19$1@news.onet.pl> <cvh1t6$9hq$1@news.onet.pl>
<cvhs4b$iva$1@news.onet.pl> <cvi3ba$qr6$1@news.onet.pl>
<cviak2$in3$1@news.onet.pl> <cvid97$490$1@news.onet.pl>
<cvio35$bgk$1@news.onet.pl> <cvjljr$die$1@news.onet.pl>
<cvk5kg$prc$1@news.onet.pl> <cvlt2n$a4o$1@news.onet.pl>
<cvmth9$8i$1@news.onet.pl> <cvnhku$7sh$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-0-195.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1109355502 23577 81.190.0.195 (25 Feb 2005 18:18:22 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 25 Feb 2005 18:18:22 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:73041
Ukryj nagłówki
Iwon(k)a pisze:
>>>> Na podstawie czego uważasz, że mąż wysłuchał (wysłuchał, a nie
>>>> zarejestrował dźwięki) żony i skupił uwagę na jej problemie?
>>> skupil, ale nie zareagowal.
>> Jeszcze raz, bo znów nie zrozumiałaś pytania.
> to ty nie zrozumialas jak zwykle odpowiedzi
Jeśli uważasz, że odpowiedzią na pytanie:
"Na podstawie czego uważasz, że mąż zrobił [x] i [y]?"
jest
"zrobił [y], ale nie zrobił [z]"
to ja sugeruję Ci udanie się na odpoczynek od grup dyskusyjnych, bo zaczyna
Ci poważnie szwankować zdolność logicznego myślenia.
>> Na podstawie czego uważasz, że wysłuchał i skupił uwagę?
> czyz ci juz nie odpowiedzialam??? na podtawie min tego, ze
> nie zatykal uszu kiedy ona mowilo co chciala powiedziec.
> gdyby mial ja gdzies, nawet by sie nie trudzil jej sluchac.
Jak wyżej.
Jeśli autentycznie nie dociera do Ciebie różnica między "usłyszał" a
"wysłuchał" i jeśli uważasz, że dowodem "wysłuchania" jest fakt, że mąż nie
zatkał uszu podczas wyłuszczania problemu żony, to ... jak wyżej.
Rozumiem, że gdyby mówiła to niego po arabsku, a on nie zatykał uszu, to
również znaczyłoby, że ją wysłuchał.
>>>> [pytanie przy okazji - czy naprawdę uważasz, że dziubanie przy
>>>> podgrzewaczu jest na tyle ważną czynności, by nie można było w jej
>>>> trakcie porozmawiać z żoną?]
>>> mozna nawet przerwac kierownie samolotem, wszystko mozna
>>> przerwac, ale jesli sie nie przerwie, to nie jest to
>>> tragadia.
>> Sorki, ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.
>> A wydawało mi się dość proste.
> czy ty na prawde nie umiesz rozumiec slowa pisanego?
> jesli dla niego byla wazna, to BYLA wazna. nie jest wazne
> co JA czy Ty sadze o tej czynnosci.
Ale ja spytałam o to z czystej ciekawości.
M.in. dlatego napisałam ["pytanie przy okazji - "] czyli potraktowałam to
jako dygresję.
> durne argumenty mozna wymyslic, ale do niczego one nie
> doprowadzaja
Doprowadzają do tego, że wykazują absurd Twojego toku argumentacji.
Może Ty tego nie zauważasz, ale ja i inni owszem.
I daje to sporo do myślenia na temat sposobu Twojego rozumowania.
>> Dlaczego uważając, że_każda_czynność, w którą się człowiek
>> zaangażuje (np. dziubanie w podgrzewaczu) jest dla niego ważna,
>> twierdzisz jednocześnie, że dłubanie w nosie jest durnym przykładem?
> czy nie widzisz roznicy miedzy dlubaniem w nosie
> a dlubaniem w podgrzewaczu?
A jakie ma znaczenie fakt, czy ja widzę czy nie?
Przecież najważniejsze jest to, co sądzi na ten temat osoba dłubiąca,
nieprawdaż? :->>
[podpowiedź, gdybyś nie zrozumiała ironii - ja widzę również różnicę między
dłubaniem w podgrzewaczu a naprawdę ważną pracą, ale przeciez powiedziałaś,
że moje zdanie nie ma tu żadnego znaczenia, jeśli dla męża podgrzewacz jest
ważny]
>>>> BTW - jakie to czynności, w które nie trzeba się w ogóle angażować?
>>>> Bo ja takowych nie znam.
>>> dlubanie w nosie na ten przyklad ;)))
>> Rozumiem, że paluszki same sobie "pracują" bez świadomości człowieka.
> odnosnie nosa to ty jestes ekspertem.
A tak bardziej ad meritum?
> jesli nie moze oddychac, to rzeczywoscie musi go
> wyczyscic, nic zonie po uduszonym mezu nie przyjdzie.
A więc jest to czynność ważna czy nieważna? :->
>> Natomiast_wymówki_i_ciosanie_kołków_na_głowie jako odpowiedź na
>> przyjście z problemem NIE są reakcją normalną dla kogoś, kto kocha.
> wg ciebie rzecz jasna.
Sądzę (a wręcz jestem pewna), że wg większości normalnych ludzi.
> krytykowac cos czym sie samym jest.
Napisz to jeszcze raz po polsku, bo nie rozumiem.
>> Skoro więc masz tego świadomość, to nie będę miała skrupułów, by
>> mówić Ci tę prawdą tak często, jak tylko się da.
> badz szczera, i nie zgrywaj sie.
Nie zgrywam się - masz to jak w banku.
>> Wracając do meritum - pisząc "dyskutujesz sobie z czymś, co
>> stworzyłaś sama na potrzeby dyskusji, zamiast z tym, co napisał Twój
>> adwersarz" chodziło mi o to, że nie czytasz dokładnie tego, co ja
>> napisałam, lecz robisz to po łebkach.
> a ty nie? sama sie przyznals, ze sie spieszylas kiedy
> odczytalas dokladnie odwrotnie niz to co napisalam.
Owszem i gdy wytknęłaś mi mój błąd, to przyznałam Ci rację.
Ty nie potrafisz. To nas różni.
> wez sie uspokoj, i zacznij swoje uwagi stosowac
> do siebie.
Potrafię przyznać się do błędu.
>> W wyniku tego zmieniasz istotę mojej wypowiedzi i z taką
>> poprzerabianą wypowiedzią dyskutujesz.
>> Jaśniej nie potrafię.
> w sumie nie dziwie sie ze Marynatka ma na Ciebie
> alergie, bo lubisz mieszac, wymyslac argumenty nic nie
> wnoszace do dyskusji, a dyskusja trwa, trwa, i sie
> robi "zageszczona'.
O biciu Murzynów też będzie, bo to podobny sort "argumentów"? :->>
BTW - rozumiem, że rozmawiałaś na ten temat z Marynatką, skoro tak dobrze
wiesz, dlaczego ma na mnie alergię? Jeśli tak, to Ci się raczej nie chwali,
że tego typu prywatne sprawy wyciągasz na forum publiczne. Jeśli nie
rozmawiałaś i wymyślasz sobie sama powyższe bzdury, to po cichutku sugeruję,
byś nie robiła tego więcej, jeśli nie chcesz się całkowicie skompromitować w
oczach ludzi, którzy znają zarówno mnie, jak i Marynatkę.
>>> co dalej ? proste - ona nie obraza sie na meza,
>>> i nie biegnie sie poskarazy na nuisy.
>> A co z jej nierozwiązanym problemem?
> moglby byc rozwiazany, gdyby i maz poczul sie
> rownie wazny w rozwiazywaniu swoich problemow.
A więc jak by to miało wg Ciebie wyglądać od początku do końca?
Czy możesz to opisać od momentu zobaczenia obrazka w necie? Naprawdę
chciałabym poznać poprawną (wg Ciebie) opcję przebiegu wydarzeń.
Tylko błagam - nie pisz, że Twoje zdanie nie ma tu nic do rzeczy. Może nie
ma, ale ja zwyczajnie po babsku ciekawa jestem.
>> Chciałabym Ci tylko przypomnieć, że to Ty zaczęłaś tę dyskusję od
>> oceny zachowania "pogubionej". Rozumiem, że Ty masz do tego prawo :->
> odpisalam ci juz na to.
> skomentowalam, za wyrocznie sie nie uwazam.
Ale komentować sobie możesz, tak? Bo to właśnie napisałaś.
Mnie natomiast nie wolno komentować? :-> Bo to się nazywa, że jestem
wyrocznią?
>> ROTFL.
>> Toć właśnie pytam się Ciebie dziewczyno:
>> "W takim razie co Cię Iwon(k)o droga przekonuje?" -> czyli "w jaki
>> inny sposób miałabym Cię przekonać. Ja Ciebie, a nie Ty mnie.
> widze, ze nic nie zrozumialas.
Do bólu przewidywalna :->
To Twoja standardowa reakcja, gdy zakałapućkasz się w zeznaniach i dasz
zapędzić w kozi róg. Ja Ci pokazuję o tu tu paluszkiem, gdzie robisz błąd
logiczny, który zauważyłoby małe dziecko, ale to oczywiście ja nic nie
zrozumiałam :->
> powiedz mi, po co masz mnie przekonywac??
Tak właściwie to po nic. Tak samo, jak "po nic" dyskutujemy na newsach.
Ale skoro napisałaś "to mnie nie przekonuje", to najzwyczajniej w świecie
spytałam "to co by Cię w takim razie przekonało?" Czy to takie zawiłe?
>> Dżisus! Pacjent prosi o znieczulenie, bo go ząb boli jak jasna
>> cholera. Dasz mu je czy powiesz, że sama musisz ocenić, czy go boli??
>> Po grzyba tu wykłady z anatomii i fizjologii głowy?
> dlaczego teraz przytaczasz inna sytuacje?
To była ta sama sytuacja.
Faktycznie - mogło to zabrzmieć dwuznacznie. Dopiero teraz to zauważyłam.
Przyjmij więc, że od początku chodziło mi o tę, gdy kogoś już boli ząb.
> teraz przyklad drugi: kiedy przychodzi do mnie pacjent
> z bolem, to tez mu od razu znieczulenia nie dam, bo musze
> ten zab najpierw _zdiagoznowac_, by wiedziec co mu jest i jak
> go potem leczyc, a znieczulony zab, tylko przestanie bolec
> ale chory bedzie dalej,i bolec bedzie dalej.
A znieczulonego zęba nie można już zdiagnozować?
>>>> A może jednak znieczulasz go kierując się jego prośbą, bo to
>>>> przecież jasne, że on sam najlepiej wie, czy go boli?
>>> jw. w medycynie kieruje sie zasada "kiedy mozna
>>> unknac bolu- go for it!".
>> A w życiu już tej zasady nie stosujesz? Dlaczego?
> a kto powiedzial, ze nie stosuje?
Przecież sama pisałaś, że najpierw oceniasz czyjś problem wg własnych
kryteriów, a co za tym idzie czy warto kogoś uspokajać, pocieszać itp.
Gdzież tu więc podanie "znieczulenia" a priori?
>> Ja, kiedy mogę komuś oszczędzić strachu i uspokoić go, to robię to.
> ja tez.
Ale ja nie analizuję przyczyn strachu.
W każdym razie nie w momencie, gdy ktoś przychodzi do mnie szlochający i
roztrzęsiony.
>> Bez wnikania w przyczyny tego strachu. O przyczynach można pogadać
>> później, na spokojnie.
> ja wnikam, i w zaleznosci od przyczyny _roznie_ reaguje.
No właśnie. I tego szczerze mówiąc nie rozumiem, ale przyjęłam do wiadomości.
>> Ale co dokładnie?? Przecież napisałaś jej coś zupełnie innego - by
>> nie spodziewała się, że może liczyć na pomoc, jakiej oczekuje.
> ...tak jak maz spodziewal sie uzyskac u niej.
Mąż spodziewał się uzyskać u żony pomoc?
Doprawdy? A to nowość jakaś w tej dyskusji.
--
PozdrawiaM
|