Data: 2014-12-20 18:57:56
Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-12-20 05:24, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:5494a51f$0$2163$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> FEniks pisze:
>>>>> W dniu 2014-12-19 21:56, Qrczak pisze:
>>>>
>>>>>> I właśnie to mnie też zafrapowało. Pytali dzieci, dzieci po
>>>>>> dziecięcemu
>>>>>> odpowiedziały (tu pominę nasuwające się od razu przykłady
>>>>>> skandalicznego
>>>>>> zaniedbania dzieci), ale urosły i dorosły. I kiedyś coś dojrzały.
>>>>>> I ten
>>>>>> moment mnie interesuje: kiedy dziecko może stwierdzić "nie kochała
>>>>>> mnie".
>>>>
>>>>> Nie wiem. Może wtedy, kiedy jakoś zdefiniuje sobie, co to znaczy
>>>>> kochać,
>>>>> zwłaszcza własne dziecko. Czyli na przykład wtedy, kiedy samo ma
>>>>> dziecko.
>>>>
>>>> Moja córka Kasia napisała mi, że chciałaby przeżyć coś co się nazywa
>>>> szczęście rodzinne po tym jak spotkała się z bezgranicznym szacunkiem
>>>> i zaufaniem z mojej strony.
>>>>
>>>> Rodzic, który nie szanuje i nie ufa dziecku nie kocha dziecka. i to sa
>>>> warunki konieczne miłości; bez nich nie ma miłości.
>>>
>>> To rzeczywiście nic dodać, nic ująć. Tyle, że na ile szczere były Twoje
>>> działania- odbije się to na związku córki. Obserwuj.
>>
>> Dziękuję, że dzięki Tobie objawiła się miłość prawdziwa.
>> PS. Może dobrze i że masz synów.
>>
>
> Rodzic, który szanuje i ufa dziecku a także wybacza mu jego przewiny i
> akceptuje go takim, jakie jest, dbając o szczerość ich wzajemnych
> relacji- kocha dziecko..
>
> Zmieniłem wypowiedź Leotara- uważam, że oddaje ona istotę miłości.
> Odpowiedź wcześniejsza (moja) dana Leotarowi zawierała akceptację
> definicji i...niewiarę w to, że jest ona wypełniona szczerą treścią (ze
> względu na osobę). Kolejna rzecz- dla mnie bardzo ważna- można coś
> definiować za (miłością jest to, tamto, owo). Mozna coś definiować na
> nie (miełością nie jest to, nie jest tamto). Tak zrobił Leotar-
> zdefiniował ją na nie. To jeszcze bardziej mnie uczyniło sceptycznym. Tu
> krótkie wyjaśnienie- w zasadzie na osobny wątek:-)
>
> ludzie sięs ami programują- tym, co mówią, myślą, jakie mają
> wyobrażenia o sobie, świecie, etc. Definiowanie czegoś silnie nas
> programuje. Jeśli definiuje się miłość na "nie"- to ja jestem sceptyczny
> wobec tego, kto ją tak definiuje.
W ogóle powiedziałabym, że im bardziej precyzyjne zdefiniowanie miłości
rodzicielskiej, tym większe zagrożenie, że się tej definicji wymkniemy.
Albo rodzice/matka się jej wymkną. I wtedy łatwo przyjdzie powiedzieć -
o! nie kochała mnie!
Ewa
|