Data: 2014-12-20 19:13:20
Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:m74co2$fug$1@news.icm.edu.pl...
>
>>>>>>> I właśnie to mnie też zafrapowało. Pytali dzieci, dzieci po
>>>>>>> dziecięcemu
>>>>>>> odpowiedziały (tu pominę nasuwające się od razu przykłady
>>>>>>> skandalicznego
>>>>>>> zaniedbania dzieci), ale urosły i dorosły. I kiedyś coś dojrzały. I
>>>>>>> ten
>>>>>>> moment mnie interesuje: kiedy dziecko może stwierdzić "nie kochała
>>>>>>> mnie".
>>>>>>
>>>>>> Nie wiem. Może wtedy, kiedy jakoś zdefiniuje sobie, co to znaczy
>>>>>> kochać,
>>>>>> zwłaszcza własne dziecko. Czyli na przykład wtedy, kiedy samo ma
>>>>>> dziecko.
>>>>>>
>>>>>> Ale w takiej sytuacji raczej tak nie stwierdzi, bo stwierdzenie "nie
>>>>>> kochała mnie" jest bardzo ograniczone.
>>>>>
>>>>> A ta wypowiedź (z linka) to w ogóle jest kuriozum:
>>>>>
>>>>> "Moja mama mnie nie kochała, ale będąc fantastycznym, porządnym,
>>>>> uczciwym, odpowiedzialnym, sensownym i rozsądnym człowiekiem była też
>>>>> i
>>>>> wyśmienitym rodzicem. Czasem się pewnie kochać nie da, ale zdrowy i
>>>>> przyzwoity człowiek takie "życiowe zadanie", jakim jest wychowanie
>>>>> dziecka spełni jak tylko może najlepiej i może się zdarzyć, że lepiej
>>>>> niż ci pełni wielkich uczuć. (bi_scotti)"
>>>>
>>>> Kuriozum bo?
>>>
>>> Bo na jakiej podstawie on definitywnie stwierdził, że matka go nie
>>> kochała, jednocześnie przy tym uważając, że była wyśmienitym rodzicem?
>>> I kim są "ci pełni wielkich uczuć"?
>>>
>>> Tą ścieżką możemy dojść do wniosku, że miłość rodzicielska to tylko
>>> jakaś głupia egzaltacja.
>>> A IMO postawa miłości to także - a nawet przede wszystkim - to, co
>>> prezentowała jego matka.
>>
>> To nie musi być jakaś głupia egzaltacja. To może być tylko zwykłe
>> wyrachowanie.
>
> Wszystko jedno, w każdym razie coś, co autor tego liściku określił jako
> "pełnię wielkich uczuć". Nie wiadomo, o co mu/jej właściwie chodziło, ale
> możliwe, że o uzewnętrznianie tych uczuć przez rodzica, czyli czułość.
> Wygląda na to, że w ten sposób zdefiniował sobie miłość rodzicielską.
> Dziwne, bo to tak, jakby zdefiniował ją sobie poprzez ten
> brak/niedostatek, a nie przez to, co rzeczywiście otrzym(yw)ał i uważa za
> wyśmienite. Dlatego uznałam to za kuriozalne albo po prostu fałszywe.
>
100/100
:-)
--
Chiron
|