Data: 2005-12-30 10:14:43
Temat: Re: nie ta grupa ale spytam
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dp0p18$m60$1@sunflower.man.poznan.pl>
Theli <g...@w...pl> pisze:
> Zauwaz, ze to co jest ,,miernota'' dla jednych nie musi byc takie dla
> innych.
Oczywiście, ale chodziło mi o punkt widzenia ucznia, dla którego jest to
miernota i dlatego szkoda mu czasu na jej czytanie i rozmowy o niej.
> Sa uczniowie, dla ktorych ,,lektura'' i ,,miernota'' to
> synonimy. Maja blokade na samo polecenie przeczytania czegos.
Za moich czasów wszyscy mieliśmy taką blokadę pod koniec podstawówki i w
ogólniaku.
Może dlatego, że lektury były dobrane w sposób imho fatalny.
Ja wiem, że przez niektóre gatunki literackie widocznie trzeba przebrnąć,
żeby zrozumieć podstawy i założenia danej epoki, ale nie wierzę, że
nauczyciel nie jest w stanie dać wyboru uczniom.
> Na kazdych studiach mozesz trafic na przedmiot, ktory ci nie
> odpowiada. ,,Humanisci'' czesto maja logike, ,,scislowcy'' filozofie
Na politechnice nie miałam żadnej filozofii czy innego tego typu przedmiotu.
Pod koniec studiów było bodajże coś związanego z ekonomią, ale tylko dla
chętnych.
> Dokladnie, ale znajomosc tematu bierze sie z ksiazek, nie trafilas
> nigdy na nudny podrecznik?
Jakoś nie :) Może dlatego, że jeśli dany przedmiot Cię interesuje, to sposób
napisania podręcznika nie ma aż takiego znaczenia. Poza tym zawsze można
poszukać innego.
> A jesli przy okazji jego autorem jest
> prowadzacy wyklad, to niestety, trzeba zacisnac zeby i przebrnac.
U nas nie było obowiązku chodzenia na wykłady.
Na ćwiczenia i laborki owszem, ale na wykłady nie.
A więc na ciekawe chodziliśmy wszyscy, na nudne i jałowe - jedynie
"nadambitni" ;-)
> Tyle, ze to jest jasne dopiero na studiach, w szkolach jeszcze nei do
> wszytskich dociera.
Na studiach czułam się o niebo wolniejsza, niż w ogólniaku, bo to ode mnie i
tylko ode mnie (a nie od poleceń nauczyciela, że coś mam przeczytać)
zależało, czy zdam egzamin czy nie.
--
PozdrawiaM
|