Data: 2001-01-08 17:56:08
Temat: Re: nowy...
Od: "Diana" <a...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ... z Gormenghast <p...@p...promail.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:93aaha$d1v$...@n...tpi.pl...
Diana napisala:
>>(...) a poza tym zaden psychoterapeuta z prawdziwego zdarzenia
>> nie bedzie udawal, ze mozna komus pomoc zdalnie czy wirtualnie.
>I tu Diano wpadasz jak śliwka w kompot!:)) Żaden zawodowy psychopterapeuta
>nie będzie "brudził sobie rąk psychoterapią wirtualną" tylko dlatego, że
>nie widzi
>w tym absolutnie żadnego interesu dla siebie a nie dlatego, że nie mozna
>komuś
>pomóc zdalnie lub wirtualnie.
Wspomnialam przeciez takze i o aspekcie finansowym.
>Z cała stanowczością twierdzę, że MOŻNA
>komuś pomóc i zdalnie i wirtualnie - oczywiście nie ma reguł i wszystko
>zależy od
>przypadku, woli i zaangażowania obu stron. Ale jest to nie tylko możliwe
>ale i faktyczne.
Hmm... Moze w takim razie uscisle moje stanowisko. Oczywiscie, ze zarowno
dobra wola, jak i wynikajaca z niej chec niesienia pomocy sa jak najbardziej
godne pochwaly i nawet jesli nie moga zaradzic okreslonemu problemowi, to na
pewno dodaja otuchy. Z jednym zastrzezeniem: aby odniesc tak dobry skutek,
porad tych powinny udzielac osoby, nie bedace psychoterapeutami. Moze
sie to wydawac paradoksem, ale tylko z pozoru. Nie ma sie bowiem co
oszukiwac, ze nawet w gabinecie psychoterapeuty, ograniczona jest mozliwosc
nie tylko skutecznej pomocy, ale nawet prawidlowej oceny sytuacji, a coz
dopiero podczas takiego wirtualnego kontaktu, gdzie nie mozna obserwowac
zachowania czlowieka, mimiki czy sluchac brzmienia glosu; jestesmy
pozbawieni jednego z kanalow komunikacji, szalenie waznego, jak wszyscy
zdaja sobie sprawe. Zawodowy psycholog bedzie tego swiadom i w zwiazku
z tym bedzie podchodzil niezwykle ostroznie do kazdej przedstawionej jedynie
na pismie sprawy.
Tak wiec, o ile wszelkiego rodzaju porady i diagnozy stawiane przez amatorow
czy to na podstawie wlasnych domyslow czy doswiadczenia, sa traktowane
jedynie jako potencjalnie trafne czy efektywne, o tyle pomoc deklarowana
przez zawodowego psychoterapeute moglaby byc odebrana niemalze jak opinia
autorytetu, co w przypadku wirtualnego kontaktu jest tym bardziej niepewne.
Podczas psychoterapii, terapeuta ograniczony jest chociazby aspektem
sytuacyjnym. Sciany gabinetu, zwierzanie sie obcemu czlowiekowi to juz jest
sztuczna sytuacja, ktora moze wplywac (nawet nieswiadomie) na sposob
przedstawiania wlasnych problemow przez pacjenta. Ponadto dochodzi jeszcze
swiadome falszowanie faktow (gdy np. jest to terapia malzenska, na ktora
jedno z partnerow zgodzilo sie niejako z przymusu), zwyczajny lek przed
psychoterapeuta, potrzeba podtrzymywania wlasnej samooceny i mnostwo innych
czynnikow zaklocajacych. W bezposrednim kontakcie psychoterapeuta ma jednak
mozliwosc obserwowania reakcji pacjenta, zadawania pytan i
wychwytywania pewnych sygnalow, np. wahan przed odpowiedzia, nerwowego
splatania dloni etc. Tego wszystkiego jestemy zupelnie pozbawieni w
wirtualnym kontakcie i jesli ktos ma ochote podjac sie proby pomocy, to
pieknie, ale psycholog, ktory firmowalby takie porady wlasnym autorytetem,
znajac doskonale ogromne ograniczenia, zachowalby sie po prostu nieetycznie
i nieuczciwie.
Jakis czas temu na grupie zwierzal sie ktos, kto wlasnie przezywal kryzys w
swoim malzenstwie. Przedstawil problem w bardzo chaotycznym stylu, bylo tam
mnostwo sprzecznosci, goryczy, skarg na zone, a jednoczesnie kilka faktow
przemawiajacych o glebszych przyczynach kryzysu niz mozna to bylo
bezposrednio wywnioskowac. Niestety, wiekszosc grupowiczow bezpardonowo
potepila jego zone, chociaz bylo tak wiele drobnych zastanawiajacych
szczegolow, o ktore nalezaloby spytac, by miec pelniejszy obraz sytuacji.
No coz, tego wszystkiego naprawde nie daloby sie przeprowadzic tak jak
nalezy, nawet biorac pod uwage anielska cierpliwosc i cale poklady dobrej
woli u potencjalnego psychoterapeuty, ktory zechcialby rozwiazac ich problem
wirtualnie.
Pozdrawiam,
Diana
|