Data: 2015-10-10 16:31:29
Temat: Re: o głodzie nowości
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
news:56191efc$0$8373$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
>>>> Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
>>>
>>> No ja np. dziś idę. I już teraz mogę napisać, co będę jadła i jak to
>>> będzie smakowało.
>>>
>>> Mnie zawsze w takich momentach zastanawia, od czego to zależy,
>>> jaki jest powód takiego "tradycjonalizmu"?
>>> Niechęć do próbowania? Nieumiejętność gotowania
>>> maskowana wypróbowanymi wielokrotnie, "sprawdzonymi"
>>> potrawami?
>>
>> Może trzeba pomyśleć pozytywnie: chcą Ci dogodzić, wiedzą
>> że to Ci kiedyś smakowało, więc chcą powtórzyć sukces... :-)
>
> Ja to akurat zeżrę wszystko.
No jak na wszystkożerną Qrę przystało ;-)
> Nawet jeśli jest jak tam, gdzie idę dziś, szczerze rzecz ujmując -
> średnie.
> Np. sałatka grecka: feta z Mlekowity (koniecznie niezbędnie właśnie ta),
> poszatkowany pomidor, kukurydza i kapusta pekińska.
Tyle podali na kolację?? To wszystko??
A swoją drogą, jeśli rozpoznajesz skąd pochodzi ser w sałatce
to ukłony składam, bo ja tak dobrych kubków smakowych nie mam.
>> To też zależy od gościa jak się zachowuje gospodarz.
>> Mieliśmy w grupie kiedyś krótko taką parę wybrednych
>> wegetarian, i naprawdę ciężko było pogodzić ich wysoce
>> wyrafinowane gusta z satysfakcją pokarmową innych gości.
>
> Udało się?
> Mogę podrzucić swoje dzieci, jeśli jeszcze raz chciałbyś podjąć
> wyzwanie... hehe
Nie było szans... :-) Widać było że zmuszają się do jedzenia,
pytając co chwilkę co wchodzi w skład tego, tamtego - jakby
nie chodziło wyłącznie o produkty zwierzęce ale lista pokarmów
i składników niekoszernych była znacznie, znacznie długa :-)
A co do dzieci, na szczęście w tym gronie dzieci nie przychodzą,
więc problemów dużo mniej tego typu.
>> Inaczej się przyjmuje gościa, którego znasz że jest odważny
>> na próbowanie nowego, tolerancyjny na różne smaki i nie
>> zdesperowany na nażeranie się po brzegi a inaczej takiego
>> który widzisz że przyszedł "na wszelki wypadek" najedzony.
>> Co to za frajda karmić kogoś, kto nie ma do Ciebie na tyle
>> zaufania że przychodzi na umówioną kolację najedzony?
>
> Mój syn wyznaje na ten przykład zupełnie odwrotną metodę: w gościach nic
> nie je, a potem w domu lodówka do późnych godzin nocnych skrzypi drzwiami.
Hm... :-) Może nic mu w gościach nie smakowało? ;-)
Albo złego sera feta kupili?
>>>> Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
>>>> jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
>>>> Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
>>>> Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
>>>> długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
>>>> Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
>>>
>>> Jeśli ma mieć formę placka, to może jakąś tartę albo quiche?
>>> To zawsze można zrobić wcześniej a później tylko podgrzać.
>>
>> Niekoniecznie placka. Chodziło mi raczej o łatwiejszą porcjowalność.
>> Inaczej serwujesz taki placek czy lazagne, gdzie każdy moze sobie
>> ukroić/nabrać według swego apetytu, a inaczej jak zrobisz np.
>> ogon homara - i obliczysz po jednej sztuce dla 1 gościa :-)
>> Ale musi to być coś gorącego, obiadowo-kolacyjnego.
>
> Chili con carne. Gulasz. Stroganov. Każda gęsta paciaja jest łatwo
> porcjowalna.
> Lazania czy każda inna zapiekanka.
>
> Zadałeś mi pytanie z gatunku: co lubisz?
A lubisz filmy oglądać? Może się do naszego klubu zapiszesz? ;-)
>> Quiche to dobry pomysł, ale to dla mnie bardziej przystawka
>> niż główne danie... co Ty o tym myślisz?
>
> Gruby kisz z mięsem, ziemniakami i innymi warzywami - to IMO potężny
> obiad. Zrób dwa różne placki, do tego sałata, goście się najedzą po pępek.
Po pępek :-))) Ładnie powiedziane.
|