Data: 2006-02-06 23:23:55
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:43e7d41d$0$1446$f69f905@mamut2.aster.pl>
Agnieszka <a...@z...net> pisze:
> Ale pisałaś, że zmywając ręcznie oszczędzasz wodę.
Tak, bo zmywam_raz_, a dokładnie.
Po myciu w zmywarce musiałabym poprawiać - albo jeszcze raz ustawiając
program (jak sugerował Twój mąż) albo zmywając sama ręcznie.
> Zmywarka zużywa ok
> 11 litrów na jedno zmywanie.
Całkiem możliwe, że sama również tyle zużywałam.
Napisałam przecież, że różnice w kwestii zużycia wody były pomijalne
(cenowo).
Znacznie większe były w prądzie.
>> Wiesz co, dałaś niniejszym dowód swojej tak beznadziejnej głupoty,
>> że po raz pierwszy, w ciągu całej naszej "znajomości" nie odmówię
>> sobie napisania Ci tego wprost.
> To, że przeczytałam instrukcję i umiem obsługiwać zmywarkę, która w
> dodatku robi to, do czego została stworzona - zmywa naczynia
> oszczędzając mój czas (i wodę), to jest oznaka beznadziejnej głupoty?
Oznaką Twojej głupoty (albo nie wiem czego, bo właściwie trudno mi jest
określić powód argumentacji, jakiej użyłaś w stosunku do mnie) jest
sugerowanie mi, że moja zmywarka dlatego jest do d...y, dlatego nie domywa
naczyń, dlatego pożera masę prądu i w końcu dlatego jest kosztogenna (bo
wymaga użycia drogich chemikaliów), ponieważ ja nie przeczytałam instrukcji.
Czy jeśli samochód dużo pali, to znaczy, że jego właściciel nie zna się na
obsłudze samochodu?
> To co powiedzieć o osobie, która kupiła sobie zmywarkę, żeby trzymać
> w niej soki?
Może to samo, co o osobie, której zlew w kuchni tak koszmarnie komplikuje
plany życiowe, że wybrała mycie warzyw i mięsa w łazienkowej umywalce.
--
M.
|