Data: 2006-02-07 14:18:29
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:ds9h4d$5tk$1@news.mm.pl...
>> autentycznie nieszczesliwe??? nie wierze.
>
> Nie musisz przecież.
aa, to wiem. dlatego pozostane w tym trybie ;))
> Ale to tylko Twoje wnioski. Z wypowiedzi wielu osób jasno jednak wynika,
> że brak zaszczepienia poczucia obowiązku i nabycia pewnych umiejętności w
> dzieciństwie daje potem efekty właśnie w postaci takiej lali, co to nie
> tylko nie wie, jak się ziemniaki obiera, ale ma też przeświadczenie, że
> ktoś powinien to zrobić za nią. I dziwi się, że dorosłe życie (rodzina,
> praca) czegoś od niej wymaga.
to nie tylko moje wnioski. wiecej takowych znam (bezobowiazkowych
w dziecinstwie), radza sobie calkiem dobrze.
>
>> zreszta to juz nie sto lat przed nasza era i kupic obiad, czy isc go
>> zjesc poza domem spokojnie mozna.
>
> Przecież to zupełnie nie o to chodzi.
> Chyba nie rozumiesz istoty problemu.
rozumiem, ze sie robi z tego problem. tam gdzie go nie ma.
>> ona nie ma takiej potrzeby,
>
> Skąd te wnioski?
>
>> maz gotuje.
>
> Bo ktoś to musi zrobić w tym domu :>
no wlasnie. po co ma to robic, skoro ktos to robi???
>
>> zwykle bywa na
>> odwrot, a to nie oznacza, ze nieumijacy gotwac maz
>> nigdy w zyicu sie tego nie nauczy.
>
> Nie chodzi stricte o naukę gotowania, lecz o poczucie danej osoby, że nie
> musi być za coś odpowiedzialna (tu akurat za przygotowywanie posiłków), bo
> jest ktoś, kto to za nią zrobi. Może kubłem zimnej wody byłoby samotne
> zamieszkania, ale podejrzewam, że osoba takiego pokroju czym prędzej
> czmychnęłaby pod skrzydełka mamusi i tatusia.
nie sadze. wypracowalaby wlasny sposob zycia.
>>> Inne poprzestały na minimum, bo nie są w stanie przeskoczyć pewnych
>>> rzeczy przede wszystkim mentalnie.
>
>> menalnie? czy Ty nie dorabiasz ideologii do zamiatania??
>
> Nie. Przeczytaj jeszcze raz post Agnieszki, bo chyba naprawdę nie
> rozumiesz problemu.
nie widze w tym problemu. moze to dlatego. wydaje mi sie, bardziej, iz
bardziej takie osoby ten problem maja wmawiany, i zyja w przeswiadczeniu, ze
jak same nie ugotuja kurczaka w potrafce to dlatego, ze je mamusia nie
nauczyla, i sie nie pomagalo wkuchni.
>
>>> Nie twierdzę, że wszyscy tak maja i nikt się nigdy nie nauczy.
>>> Ale przeczytaj post Agnieszki Krysiak - bardzo trafnie to ujęła.
>
>> wynika tylko z tego, ze musi sie zmuszac do pewnych czynnosci.
>
> Między innymi.
to samo moze dotyczyc tych z obowiazkami. moga miec ich dosc.
>
>> ale wybacz zaden to argument, bo rownie dobrze mozna sie zmuszac
>> do robienia czynnosci, ktora sie robi i od malego.
>
> Większość takich rzeczy człowiek nauczony w dzieciństwie robi
> automatycznie i z większą wprawą, nie zastanawiając się, czy mu się chce
> czy nie chce.
i jesli sie juz przymusi, i okroi niepoprawnie ziemniaka to bedzie
nieszczesliwy??
LOL! imo bedzie jesli sobie da wmoiwic takie wlasnie banialuki.
> Jasne, że gdy czuje się zmęczony, to robi to kosztem większego wysiłku,
> ale tak czy siak ma świadomość, że musi to zrobić sam, bo nie ma nikogo,
> kto by to zrobił za niego.
jesli sa czynnosci ktore ktos moze zrobic, to imo lepiej miec
taka swiadomosc, iz nie jest sie jedyna osoba na swiecie,
ktora "najlepiej dla dzieci ugotuje obiad." jesli juz ktos taki jest sam,
zapewne sposob wymysli. taki instynkt samozachowaczy.
nawet jesli ma ziemniaki obrac na
kwadratowo, to tylko go wpedzi w komplesky ewnetulanie jakas
"specjalistka od obierania ziemniakow" ( o ile sie da wpedzic)
sam bedzie bardzo zadowolony z efektu- bo ziemniaki obarne beda.
uwazam, iz wlasnie tacy ludzie wymyslaja zmywarki, miksery itp
to Ci ktorzy chca sobie zycie ulatwic, zeby sie mentalnie nie
przymuszac do zgrabnego obierania zmieniakow.
>Dla niego to oczywistość. Ktoś, kogo zawsze we wszystkim wyręczano i tak
>naprawdę nic nigdy nie musiał robić, nie ma takiej świadomości. I to jest
>głównym problemem, a nie fakt, że się jada zupy z torebki.
jw. fakt jedzenia zupy z torebki jest tylko objawem, iz w tym czasie taka
osoba woli cos innego zrobic niz zapitalac z miotelka po kuchni,
bo mama tak ganiala, a byla obwolana najlepsza gospodynia swiata.
uwazam, iz bolesci mentalne taka osoba bedzie miala tylko
wtedy jesli jakas dobra dusza bedzie sie przyczepiac do kwadratowych
ziemniakow na talerzu.
iwon(k)a
|