Data: 2006-02-07 21:44:49
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: Lozen <i...@n...spam.hotmail.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka wrote:
>>>No dobra, już wiem. Moje dzieci jak były małe to miały do wyboru 2, góra
>>>3 swoje kubeczki do picia i nie było mowy o 10 brudnych stojących w
>>>kuchni. Aha, ale wtedy mieszkaliśmy gdzie indziej, tam nie było zmywarki
>>>i trzeba było nauczyć dzieci, żeby nie brudziły wszystkiego równo, bo
>>>nikt nie miał ochoty całego dnia i pół nocy spędzać na sprzataniu i
>>>zmywaniu. Znamy duzo ciekawsze sposoby spędzania czasu, zwłaszcza
>>>wspólnego.
>>
>>A jesc im nie zabranialiscie, bo gotowac sie nie chcialo? A ubran nie
>>mogly dzieci brudzic, bo prac Wam sie nie chcialo?
>>Musze przyznac, ze coraz czesciej sie zastanawiam w jakim celu ludzie
>>decyduja sie na dzieci... :-/
>
>
> Ładnie nadinterpretujesz, tylko nie wiem po co.
Przeczytaj swoj cytat. Skoro Tobie problemem jest mycie naczyn, ktorych
i tak sama recznie nie myjesz, po malych dzieciach, to dlaczego dziwisz
sie, ze ktos moze ocenic takimi samymi kategoriami Wasze podejscie do
prania, gotowania, higieny i wielu innych czynnosci?
> Co złego widzisz w tym, że dzieci mają swoje naczynia i ich używają, a nie
> łapią się za co popadnie?
Tak krzyczecie o maszynie do zmywania i postepie, o XXI wieku, a
jednoczesnie macie podejscie niemalze IX wieku w kwestii czystosci
naczyn. Ja rozumiem ze wowczas nie bylo plynu do naczyn, ale jak Wy to
sobie tlumaczycie?
> I co to ma wspólnego z jedzeniem albo brudzeniem ubrań?
To co Wy sobie cenicie najbardziej: oszczednosc czasu.
> Naprawdę uważasz, że albo człowiek się dobrowolnie decyduje na 18 lat
> nieprzerwanego sprzątania i zmywania, albo nie powinien mieć dzieci? A nie,
> przepraszam, 10 lat, bo potem zaprzęgnie do zmywania dziecko - ja się
> poświęcałem przez 10 lat, to następne 8 możesz ty...
Czy my w tej chwili mowimy o 18 letnich dzieciach, o 10 letnich, czy
moze jednak o Twoim wlasnym przykladzie i zdaje sie 2 czy 4 latkach?
>>>A teraz dzieci są duże i najchętniej by używały jednej
>>>szklanki, w dodatku wspólnie i przez tydzień.
>>
>>Nie. Nie skomentuje.
>
> Nie ma czego. Dzięci by chętnie robiły różne rzeczy. Co nie znaczy, że im
> się na to pozwala.
Pewnie. Niech pija z zaplesnialych kubeczkow. Plan mycia dzieciecych
naczyn jest w sobote, od srody zostalo tylko pare dni, nic im nie
zaszkodzi :/
>>>A generalnie cały problem z brudzeniem bierze się z wieku dzieci. Takie
>>>szkolne to raczej potrafią przeżyć dzień bez totalnego usyfienia całego
>>>mieszkania (i owszem, uważam, że te, które nie potrafią naprawdę można
>>>było wcześniej nauczyć).
>>
>>Zakladajac, ze nauczone sa uzywac szklanke na tydzien, i w dodatku razem
>>z rodzenstwem. :-/
>
> Nie są nauczone. Tak samo jak nie są nauczone żucia jednej gumy przez całą
> klasę, a zdarza im się. Niektórym i czasami. Bo dzieci tak mają.
To zdecyduj sie czy sa nauczone czy nie? Moment wczesniej pisalas, ze
musieliscie dzieci nauczyc, zeby zbyt wiele naczyn wokol nie uzywaly, a
teraz mowisz ze nie sa nauczone. Scenariusz Wam sie pomylil?
>>Wiesz, zastanawiam sie co nas tak u Was smieszy i dziwi? I chyba juz
>>wiem: staracie sie nam na sile udowodnic jakie to Wasze zycie jest
>>praktyczne i latwe nie widzac nawet tego, ze sami je sobie ponadto
>>skomplikowaliscie. Posiadanie zlewu nie jest rownoznaczne z byciem
>>uwiazanym w kuchni, w sumie Wy jestescie uwiazani w lazience - ja z tych
>>dwoch miejsc wole jednak kuchnie.
>
> A tu to już sama sobie dopisujesz teorie.
Nie. Wyciagam wnioski na podstawie Waszych wypowiedzi.
>>Wasze dzieci oszczedzaja na szklankach, i Wy nic w tym nie widzicie
>>dziwnego? Dodatkowo wspominasz o jednorazowych opakowaniach i sztuccach
>>- to jak czesto Wasza maszyna pracuje? Raz na tydzien?
>
> 2x dziennie. Czasami 3x.
I tego kubeczka dzieci przy okazji nie mozesz wrzucic czesciej niz raz w
tygodniu?
> Fakt, że używamy jednorazowych opakowań nie
> implikuje jeszcze, że jemy na gazecie. A dzieci nie oszczędzają na
> szklankach, tylko nie chce im się po każdym łyku soku biec po następną.
Siur ze tak. Nic nie oszczedzaja. Nic a nic. Nie zostaly nauczone,
nikt im nic nie mowil o tym by nie brudzic zbyt wiele naczyn na raz, a w
ogole to zaraz sie okaze ze kazdy ma swoja szklanke czy kubeczek i tylko
ta Lozen ma jakas nadwyraz pobudliwa wyobraznie :/
>>I Wy uwazacie sie za postepowych?
>
> Aha, a na koniec rzucimy górnolotnym słowem i dyskutanta uwazamy za
> zgnojonego. Miłego życia.
Ja nic nie rzucalam, i nikogo nie gnoje, tylko pytam powaznie. Jak sie
takie podejscie ma do Waszego zycia w postepowym XXI wieku?
I przy okazji jeszcze jedno pytanie: czy przyjmujecie gosci w wiekszych
ilosciach? I jak sobie radzicie jezeli naczyn jest wiecej niz pojemnosc
maszyny?
Kasia
|