Data: 2006-02-08 00:27:13
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: Lozen <i...@n...spam.hotmail.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka wrote:
> Ty nie bądź jako ta druga Nixe na grupach, co?
Wpierw urzadzasz mi kuchnie, teraz mi mowisz jak mam sie zachowywac?
Nie zagalopowalas sie troszke, milutka?
> Nie jest dla mnie
> problemem mycie naczyń po dzieciach, także ręczne mycie, które
> uskuteczniałam, jak były małe, bo wtedy zmywarki nie miałam. Byłoby
> natomiast dla mnie niepotrzebnie uciążliwe mycie co 5 minut zestawu
> szklanek, bo dziecko miało fantazję napić się 100 ml soczku z kilku
> naczyń po 5 ml, chociaż nic się by nikomu nie stało, gdyby napiło się z
> jednego. Nie wiem, czego jeszcze nie rozumiesz.
Czy to powaznie az tak ogromny wysilek umyc dziecku kubeczek? Powaznie
pytam. To lekko moze zajac 30 sekund, a przynajmniej satysfakcja jest,
ze dziecku w brudnym sie nie podaje. Serio, ja nie chcialabym pic z
tygodniowej szklanki, dlaczego mialabym dziecko uraczac takim nakazem?
>>> Co złego widzisz w tym, że dzieci mają swoje naczynia i ich używają,
>>> a nie
>>> łapią się za co popadnie?
>>
>> Tak krzyczecie o maszynie do zmywania i postepie, o XXI wieku, a
>> jednoczesnie macie podejscie niemalze IX wieku w kwestii czystosci
>> naczyn. Ja rozumiem ze wowczas nie bylo plynu do naczyn, ale jak Wy to
>> sobie tlumaczycie?
>
> Wybacz, ale tu zupełnie nie rozumiem, czego się czepiłaś.
Po prostu nie rozumiem Waszego podejscia do sprawy czystosci i dzieci.
Wczesniej zdaje sie Twoj milusinski krzyczal jak to zacofani jestesmy,
bo tu XXI wiek, a nam sie wynalazek w postaci zmywarek nie podoba. A
teraz czytam tu u Ciebie o dzieciach pijacych z brudnych szklanek.
Jezeli juz tak postepowo do przodu idziecie, to przemyslcie sobie
chociaz to, ze za Piasta ludzie pili z czysciejszych kubkow, niz dzisiaj
w XXI wieku Twoje dzieci, co?
>>> I co to ma wspólnego z jedzeniem albo brudzeniem ubrań?
>>
>> To co Wy sobie cenicie najbardziej: oszczednosc czasu.
>
> Przy jedzeniu oszczędnością czasu jest na przykład przygotowywanie
> posiłków z półproduktów.
Ale pomysl: po cholere gotowac? Czasu Tobie nie szkoda?
> Przy brudzeniu ubrań - pranie ich w pralce.
A jak czesto pierzesz? Czy corki na zmiane nosza bielizne i tez im
musisz wyrywac?
>> Czy my w tej chwili mowimy o 18 letnich dzieciach, o 10 letnich, czy
>> moze jednak o Twoim wlasnym przykladzie i zdaje sie 2 czy 4 latkach?
>
>
> To zależy, który fragment flejma Ci się skojarzył. Ja, szczerze mówiąc,
> nie nadążam za Tobą.
Coz, nic nie poradze na to, ze nie pamietasz juz o czym piszesz.
>>> Nie ma czego. Dzięci by chętnie robiły różne rzeczy. Co nie znaczy,
>>> że im
>>> się na to pozwala.
>>
>> Pewnie. Niech pija z zaplesnialych kubeczkow. Plan mycia dzieciecych
>> naczyn jest w sobote, od srody zostalo tylko pare dni, nic im nie
>> zaszkodzi :/
>
> Cieszy mnie, że masz rozplanowany cały tydzień i nawet zmywanie
> dziecięcych naczyń uwzględniłaś. Ja nie mam takich problemów, zmywarka
> może zmywać codziennie i nic nie musi czekać do soboty.
Powaznie? No zobacz, bo zdaje sie ze to _Twoje_ dzieci raz na tydzien
maja myte kubki, nie moje. Moje _zawsze_ pija z czystych, nawet jezeli
pily tylko po lyku. Nigdy nie myslalam, ze podstawowa higiena moze byc
taka skomplikowana.
>>> Nie są nauczone. Tak samo jak nie są nauczone żucia jednej gumy przez
>>> całą
>>> klasę, a zdarza im się. Niektórym i czasami. Bo dzieci tak mają.
>>
>> To zdecyduj sie czy sa nauczone czy nie? Moment wczesniej pisalas, ze
>> musieliscie dzieci nauczyc, zeby zbyt wiele naczyn wokol nie uzywaly,
>> a teraz mowisz ze nie sa nauczone. Scenariusz Wam sie pomylil?
>
> Słuchaj, wyglądasz na osobę dorosłą już od paru lat. Wygląda na to, że
> kończyłaś szkoły przed ostatnią reformą. A wtedy to całkiem przyzwoite
> szkoły były i uczyły między innymi czytania ze zrozumieniem. Spróbuj się
> skupić i przeczytaj jeszcze raz... najlepiej całość, a nie to, co akurat
> Ci pod oczęta się nasunęło.
Ja sobie calkiem dobrze radze, natomiast widze ze Tobie gdy braknie
argumentow to po meza lecisz (btw, zabronilas mu ze mna dyskutowac?),
pomijajac juz fakt, ze sama nie pamietasz o czym piszesz.
>> Nie. Wyciagam wnioski na podstawie Waszych wypowiedzi.
>
> To może spróbuj czegoś innego, bo wnioskowanie Ci wyjątkowo nie wychodzi...
Zauwaz, ze nie jestem sama w postrzeganiu Was jako dziwolagow. Badzcie
sobie dziwolagami, tylko nie przekonujcie reszty, ze mycie kubkow raz w
tygodniu jest ok, a w lazience, w ktorej sie zalatwia rozne potrzeby
fizjologiczne normalka jest rowniez mycie warzywa i odlewanie makaron.
>>>> Wasze dzieci oszczedzaja na szklankach, i Wy nic w tym nie widzicie
>>>> dziwnego? Dodatkowo wspominasz o jednorazowych opakowaniach i
>>>> sztuccach
>>>> - to jak czesto Wasza maszyna pracuje? Raz na tydzien?
>>>
>>> 2x dziennie. Czasami 3x.
>>
>> I tego kubeczka dzieci przy okazji nie mozesz wrzucic czesciej niz raz
>> w tygodniu?
>
> Wiesz, dobrą praktyką jest najpierw przeczytać, potem spróbować
> zrozumieć, a dopiero ewentualnie potem powycinać i wnioskować od czapy.
Czy to u Ciebie normalne odwracanie kota ogonem? W sumie mozna i tak.
A jak tam pogoda?
>>> Fakt, że używamy jednorazowych opakowań nie
>>> implikuje jeszcze, że jemy na gazecie. A dzieci nie oszczędzają na
>>> szklankach, tylko nie chce im się po każdym łyku soku biec po następną.
>>
>> Siur ze tak. Nic nie oszczedzaja. Nic a nic. Nie zostaly nauczone,
>> nikt im nic nie mowil o tym by nie brudzic zbyt wiele naczyn na raz, a
>> w ogole to zaraz sie okaze ze kazdy ma swoja szklanke czy kubeczek i
>> tylko ta Lozen ma jakas nadwyraz pobudliwa wyobraznie :/
>
> No ta ostatnia linijka to jakoś nad wyraz udatnie Ci wyszła. Zupełnie
> inaczej niż cała reszta...
Jak to bylo z tym gnojeniem dyskutanta? I jakie to jest powiedzenie z
Kalim?
>>>> I Wy uwazacie sie za postepowych?
>>>
>>> Aha, a na koniec rzucimy górnolotnym słowem i dyskutanta uwazamy za
>>> zgnojonego. Miłego życia.
>>
>> Ja nic nie rzucalam, i nikogo nie gnoje, tylko pytam powaznie. Jak
>> sie takie podejscie ma do Waszego zycia w postepowym XXI wieku?
>
> Jakie podejście? Że myję wielorazowe i wyrzucam jednorazowe? Ma się
> całkiem dobrze. No może trochę by ekolodzy kręcili nosami, ale oni tak
> już mają.
Takie podejscie, ze macie zmywarke, ale nie macie zlewu, i do tego
dzieciece kubki myte sa raz na tydzien. Z jednej strony postepowi, z
drugiej strony Piast pewnie lepiej i czysciej zyl.
>> I przy okazji jeszcze jedno pytanie: czy przyjmujecie gosci w
>> wiekszych ilosciach? I jak sobie radzicie jezeli naczyn jest wiecej
>> niz pojemnosc maszyny?
>
> A spróbuj zgadnąć...
Nie odwaze sie, nie przy Waszych pomyslach.
Kasia
|