Data: 2006-02-08 10:19:11
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:kvfju1919ujjhtd0tr5s8i842ntqblpugh@4ax.com...
>A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Radek"
> <r...@o...pl> mówiąc:
>
>>Widzę to tak; nasze matki, babki musiały tak
>>robić, bo inaczej się nie dało. W proces wychowania naszego
>>pokolenia próbowano nam wpajać (niektórym skutecznie),
>>że jest to słuszna droga, że żeby cieszyć się kompocikami
>>z porzeczek trzeba najpierw odsiedzieć swoje przy krzaku,
>>potem nad szypułkami, potem gotowanie, wekowanie etc.
>>Ale nie trzeba. Co więcej - nie ma sensu. Szkoda czasu!
>
> Wiesz, też z takiego założenia zawsze wychodziłam. Dopóki nie
> zaczęłam
> dostawać od teściowej różnych takich, a to sok malinowy, aroniowy,
> porzeczkowy, a to paprykę, buraczki, a to własnoręcznie robione
> wędliny.
> I wiesz co? Postęp postępem, ja tam wolę aronię z krzaczka, wiśnie z
> drzewka a kiełbasę z mięsa, nie ze środków konserwujących.
A czym się różni "dostanie od teściowej" od "kupienia w sklepie"
w kontekście poświęcania _swojego_ czasu ew. _kupowania_
czyjegoś czasu?
Zauważ, że ja nie mówię, że domowe potrawy są złe,
chodzi zupełnie o coś innego :)
Pozdrawiam,
Radek
|