Data: 2006-02-08 12:27:03
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Radek"
>>>> Nie i nigdy. Żarcie sklepowe musi mieć w sobie pewną trwałość, czyli
>>>> dodatki i taki sposób wykonania, który drastycznie zmienia smak
>>>> pieroga.
>>>
>>> A jeśli rodzinnym interesem będzie knajpka na rogu - "jak u mamy"?
>>>
>> Jeśli, jeśli... etc.
>> Kupujesz masówkę? Gdzie ta knajpka za każdym rogiem i pani Tereska w
>> każdym osiedlowym? No to nie twórz bytów nieistniejących, jak sam nie
>> korzystasz z takich rozwiązań.
>
> Oczywiście. Jeśli Ty przyjmujesz sobie jakieś założenie, żeby obalić
> moją tezę - jest to OK. Jeśli ja pokazuję, że można znaleźć szereg
> alternatywnych założeń - to jest "jeśli... jeśli..." ;)
>
Jakie to założenie przyjmuję? Stwierdzam fakty. NIE MA pań T. na każdym
osiedlowym. Kupny MUSI posiadać pewną trwałość, której nie ma w domowym i
która wpływa na smak.
>> To się chyba kwaśne winogrona nazywa ;)
>
> j.w.
>
To co, brak argumentów, gdzie te moje założenia?
>>> Moje dzieci potrafią nie tknąć obiadu jeśli zobaczą cebulkę
>>> na swoim talerzu... powinienem im dożylnie podawać?
>>>
>> Gdzie napisałam, że masz zmuszać_dziecko_do_jedzenia_cebulki?
>
> Ewa... :| pomroczność jasna?.... no tu Ci przepiszę:
> "Taki ruski prosto z gara dopiero co ulepiony, pulchniutki,
> delikatny, ze śmietaną/cebulką/skwarkami... "
>
Rozumiesz funkcję ukośnika? Oddziela wymienne elementy, gdybyś nie wiedział.
Śmietana lub cebulka lub skwarki, do wyboru. Ja tam lubię ze wszystkim na
raz, ale niektórych goni po takim zestawie.
> I ponownie zapytam:
> Co jeśli mi nie posmakuje?
>
A co ma być? To Ci nie posmakuje, nie ma przymusu. Ale nie będziesz
wiedział, póki nie spróbujesz.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
|