« poprzedni wątek | następny wątek » |
851. Data: 2006-02-13 20:58:12
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...Użytkownik "Radek" <r...@z...net> napisał w wiadomości
news:43f0b5d3$0$1461$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał
> w
>
>>> Firma się nazywa Jurwald SA.
>>>
>> Poszukam. U nas w Selgrosie nie było.
>
> Będzie trudno... Jak już wreszcie się dowiedziałem co to za firma,
> to pogooglałem trochę i wyszło, że właśnie ogłosiła bankructwo :(
Widać za dobre pierogi robiła ;-)
Q
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
852. Data: 2006-02-14 08:11:33
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...Użytkownik "Radek" <r...@z...net> napisał w wiadomości
news:43f0b455$0$1455$f69f905@mamut2.aster.pl...
> Spoko - jedno/dwa pokolenia - i sprawa się znormalizuje ;)
> IMO jest to naturalny kierunek ewolucji cywilizacji technicznej.
-Czyżby?
> Czyli to, że głównym powodem robienia przetworów,
> czy gotowania w domu jest szukanie oszczędności.
- dekiel 30gr, słoik 50gr, kilogram cukru 2,50 - 3 zł, kilogram truskawek 4
zł - naprawdę tak dawno robiłeś przetwory, że nie zauważyłeś, że po drodze
duuuużo się pozmieniało i przetwory robią, ci których na nie stać?
> Po prostu krucjatę z obłudą i mydleniem oczu zapoczątkowałem,
> jak to zmywanie/gotowanie jest najlepszym sposobem na
> rodzinny wypoczynek, relaks, odprężenie, zabawę etc... ;-P
- ciasnym rozumkiem spowodowane jest nierozumienie, że istnieją ludzie o
innych preferencjach życiowych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
853. Data: 2006-02-14 09:49:36
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...In article <43f08953$0$1450$f69f905@mamut2.aster.pl>,
"Agnieszka" <a...@z...net> wrote:
> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
> wiadomości news:jareks-70BF43.14220713022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
> > 2. Wyjście z rodziną na obiad do restauracji w Szczecinie to w naszych
> > warunkach minimum 3 godziny.
>
> 2. Popróbuj jeszcze innych opcji ;-)
>
Ale po co? Ja już wyrosłem z udowadniania czegokolwiek komukolwiek.
Żywienie domowe jest rozwiązane w sposób optymalny dla nas w obecnych
warunkach. Żarcie z paczki też się zdarza.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
854. Data: 2006-02-14 09:51:14
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...In article <43f0b5d3$0$1461$f69f905@mamut2.aster.pl>,
"Radek" <r...@z...net> wrote:
> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
>
> >> Firma się nazywa Jurwald SA.
> >>
> > Poszukam. U nas w Selgrosie nie było.
>
> Będzie trudno... Jak już wreszcie się dowiedziałem co to za firma,
> to pogooglałem trochę i wyszło, że właśnie ogłosiła bankructwo :(
> Trzeba zaczekać aż się nowa spółka narodzi... ;)
>
Pewnie za dużo mięsa do pierogów z mięsem dawali...
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
855. Data: 2006-02-14 10:51:59
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...In article <43f0b455$0$1455$f69f905@mamut2.aster.pl>,
"Radek" <r...@z...net> wrote:
> >> Nazwijmy to "świadomy wybór".
> >> Domowe jedzenie może jest smaczniejsze/zdrowsze,
> >> ale marketowe jest _wystarczająco_ smaczne/zdrowe
> >> przy niewatpliwej korzyści pt. "szybko/łatwo/bez stresu" ;)
> >>
> > Jasne. Sęk w tym, że dla wielu ludzi _nie_jest_ wystarczająco
> > smaczne.
>
> Spoko - jedno/dwa pokolenia - i sprawa się znormalizuje ;)
> IMO jest to naturalny kierunek ewolucji cywilizacji technicznej.
>
Że coraz mniej ludzi stać na prawdziwe jedzenie? Nie uważam tego za
naturalne, najwyżej za smutną rzeczywistość.
> Można ronić łzę, ale po co?
> /sarkazm on/
> a najlepsze masło to w drewnianej kadzi pra-pra.. robiła
> a najlepsza kapusta to ugniatana stopami wioskowych panien...
> itp. itd.
> /sarkazm off/
>
Nie, psze pana. Najlepsza kapusta to jest z kapusty bez dodatku trocin.
> >> Dziecięciem będąc widziałem przygotowywanie przetworów -
> >> odbywało się to oczywiście inaczej - totalna strata czasu.
> >>
> > Tu akurat ocena zależy od tego, w jakim stopniu ma się rozwinięty
> > zmysł
> > smaku.
> >
>
> Tylko i wyłącznie przyzwyczajenie - nic więcej ;)
>
Smak to atawizm, powiadasz? Nie wiesz co tracisz.
> >> >> O półproduktach natomiast mówiłem w kontekście
> >> >> przygotowywania posiłków ;)
> >> >>
> >> > To coś zmienia?
> >>
> >> No to, że jednak kilogram ziemniaków wychodzi taniej
> >> kupić w sklepie niż w restauracji.
> >> Paczka frytek Aviko też wychodzi drożej...
> >>
> > Czyli nic.
>
> Czyli to, że głównym powodem robienia przetworów,
> czy gotowania w domu jest szukanie oszczędności.
>
Tak to sobie tłumacz. "Jestem człowiekiem oszczędnym, więc nie kupię
ferrari, tylko tańsze auto". A ja powiem zwyczajnie: mam opla, bo na
jaguara mnie nie stać.
> Pomijając autentycznych zapaleńców, zdecydowana
> większość ludzi w momencie gdyby byłoby ich na to stać
> zapłaciłaby przysłowiowej pani Zosi, albo nawet najęła
> zawodowego kucharza + osobę do sprzatania.
>
Ty, a ta pani Zosia to ma placki robić z proszku czy z utartych
ziemniaków?
> Nie rozumiem - po co się oszukiwać?
>
Kto tu się oszukuje?
> >> A jaki to ma związek z krojeniem, ugniataniem, mieszaniem,
> >> skrobaniem, płukaniem, szorowaniem, zmywaniem... ?
> >> Dla mnie _smaczny_posiłek_w_towarzystwie_rodziny_ również
> >> nie jest stratą czasu ani pieniędzy.
> >> Chrzanić się dwie godziny przed i jedną po - i owszem jest stratą
> >> czasu.
> >>
> > Cóż, mnie nie stać na własnego kucharza.
>
> No ja właśnie o tym cały czas :))
> Oszczędność.
>
TTST.
> Po prostu krucjatę z obłudą i mydleniem oczu zapoczątkowałem,
> jak to zmywanie/gotowanie jest najlepszym sposobem na
> rodzinny wypoczynek, relaks, odprężenie, zabawę etc... ;-P
>
Aleś tych wiatraków natłukł...
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
856. Data: 2006-02-14 11:00:20
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...In article <dsq28j$t8q$1@inews.gazeta.pl>, krys <k...@p...onet.pl>
wrote:
> Jarek Spirydowicz napisał(a):
>
> >> ale marketowe jest _wystarczająco_ smaczne/zdrowe
> >> przy niewatpliwej korzyści pt. "szybko/łatwo/bez stresu" ;)
> >>
> > Jasne. Sęk w tym, że dla wielu ludzi _nie_jest_ wystarczająco smaczne.
>
> Dorzucę swoje 3 grosze. Dla mnie marketowe żarcie jest nie do jedzenia,
> bo ja się zwyczajnie brzydzę tego, co tam jest w środku - znaczy się,
> konkretnie, jak robie pierogi czy gołąbki, leczo, bigos etc, to wiem,
> co idzie do gara i mam pewnosc, ze to coś jest na pewno jadalne, nie
> straciło terminu przydatnosci wieki temu, nie jest potraktowane tablica
> Mendelejewa, żeby jako tako wyglądało.
>
W aż tak drastyczne szczegóły nie chciałem się wdawać 7)
> >> Chrzanić się dwie godziny przed i jedną po - i owszem jest stratą
> >> czasu.
> >>
> > Cóż, mnie nie stać na własnego kucharza.
>
> Ale Twoją żonę stać?;-) Dobrze ma.
>
Ee, po prostu ja lepiej gotuję (ujmując rzecz globalnie, bo na przykład
jajka na miękko nie umiem, a Agnieszka nawet na zegarek patrzeć nie
musi), więc ona robi obiad wtedy, gdy mnie nie ma w domu.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
857. Data: 2006-02-14 11:50:53
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl>
>> > Poszukam. U nas w Selgrosie nie było.
>>
>> Będzie trudno... Jak już wreszcie się dowiedziałem co to za firma,
>> to pogooglałem trochę i wyszło, że właśnie ogłosiła bankructwo :(
>> Trzeba zaczekać aż się nowa spółka narodzi... ;)
>>
> Pewnie za dużo mięsa do pierogów z mięsem dawali...
>
;-)
Ich mięsne szczególnie mi pasowały... ;-(
Jak to w Matrixie mawiali "search program running" ;)
Radek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
858. Data: 2006-02-14 12:29:44
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:jareks-A23867.11515914022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>> > Jasne. Sęk w tym, że dla wielu ludzi _nie_jest_ wystarczająco
>> > smaczne.
>>
>> Spoko - jedno/dwa pokolenia - i sprawa się znormalizuje ;)
>> IMO jest to naturalny kierunek ewolucji cywilizacji technicznej.
>>
> Że coraz mniej ludzi stać na prawdziwe jedzenie? Nie uważam tego za
> naturalne, najwyżej za smutną rzeczywistość.
Nie - że pożywienie produkowane masowo wypiera ręczne.
Smutne, czy nie - tak jest.
>> Można ronić łzę, ale po co?
>> /sarkazm on/
>> a najlepsze masło to w drewnianej kadzi pra-pra.. robiła
>> a najlepsza kapusta to ugniatana stopami wioskowych panien...
>> itp. itd.
>> /sarkazm off/
>>
> Nie, psze pana. Najlepsza kapusta to jest z kapusty bez dodatku trocin.
Znowu bez dodatków... :->
Agnieszka to opisała, ale chyba nie dość obrazowo...
Jakaśtam dość daleka rodzina mieszka w okolicy Wawy i żyje
z tego co na targu klientom sprzedaje. Głównie warzywa.
Co to ekologiczne naiwniaki-Warszawiaki
nazywają "ekologiczne - od chłopa".
No to kiedyś będąc w gościach widzieliśmy scenkę jak siakaś
ciotuchna wyraziła chęć "wzięcia kilku ładnych marchewek
na rosołek dla wnusi". Na to "chłop" odpowiada:
"daj pokój Krycha, tego to ja bym świniom nie dał, to na sprzedaż jest,
tutaj mamy warzywa dla siebie - proszę bardzo weź ile chcesz".
>> Tylko i wyłącznie przyzwyczajenie - nic więcej ;)
>>
> Smak to atawizm, powiadasz? Nie wiesz co tracisz.
Łojejku. Ja też jedne rzeczy lubię, inne nie.
Ale po kiego grzyba jakieś górnolotne teorie sobie
dorabiać? Smak/lubienie czegoś to tylko nawyk/przyzwyczajenie.
I jak każdy nawyk można go wysterować.
Dla przykładu alkohol - piwo, wino, cokolwiek - weź pierwszego
z brzegu dzieciaka i zobacz jego reakcję na pierwszy łyk.
A weź tego dzieciaka za 10 lat jak z kumplami w pubie
10 piwek w dwie godziny wysącza...
Czy pamięta, że pierwszego łyku mało co nie zwymiotował?
Nie. Co więcej będzie twierdził, że jest smakoszem,
i że on to tylko jasne, albo ciemne, albo kolorowe, bo inne
to mają "podły" smak... :>
>> Czyli to, że głównym powodem robienia przetworów,
>> czy gotowania w domu jest szukanie oszczędności.
>>
> Tak to sobie tłumacz. "Jestem człowiekiem oszczędnym, więc nie kupię
> ferrari, tylko tańsze auto". A ja powiem zwyczajnie: mam opla, bo na
> jaguara mnie nie stać.
Jeśli już analogię samochodową chcesz stosować, to bardziej pasuje:
"Komunikacją miejską taniej, ale samochodem wygodniej".
>> Pomijając autentycznych zapaleńców, zdecydowana
>> większość ludzi w momencie gdyby byłoby ich na to stać
>> zapłaciłaby przysłowiowej pani Zosi, albo nawet najęła
>> zawodowego kucharza + osobę do sprzatania.
>>
> Ty, a ta pani Zosia to ma placki robić z proszku czy z utartych
> ziemniaków?
Ma robić takie, żeby pracodawca był zadowolony.
Jak i z czego - to jej broszka. O ile zachowa podstawowe
normy higieny - pracodawca wydaje kasę, żeby o takich
pierdołach nie myśleć.
>> Nie rozumiem - po co się oszukiwać?
>>
> Kto tu się oszukuje?
Ykhm... ;)
>> Po prostu krucjatę z obłudą i mydleniem oczu zapoczątkowałem,
>> jak to zmywanie/gotowanie jest najlepszym sposobem na
>> rodzinny wypoczynek, relaks, odprężenie, zabawę etc... ;-P
>>
> Aleś tych wiatraków natłukł...
No Ojcem Tereskiem nie jestem, więc robię to tylko
dla własnego dobrego samopoczucia. :)
Pozdrawiam,
Radek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
859. Data: 2006-02-14 12:46:06
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...Radek <r...@z...net> napisał(a):
> No to kiedyś będąc w gościach widzieliśmy scenkę jak siakaś
> ciotuchna wyraziła chęć "wzięcia kilku ładnych marchewek
> na rosołek dla wnusi". Na to "chłop" odpowiada:
> "daj pokój Krycha, tego to ja bym świniom nie dał, to na sprzedaż jest,
> tutaj mamy warzywa dla siebie - proszę bardzo weź ile chcesz".
Ale powiedziałeś wioskowej rodzinie, że to oszustwo i tak się nie
robi, prawda?
--
s i w a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
860. Data: 2006-02-14 13:35:06
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ... [OT]
Użytkownik "Radek" <r...@z...net> napisał w wiadomości
> Czyli to, że głównym powodem robienia przetworów,
> czy gotowania w domu jest szukanie oszczędności.
Bo ci, co robią przetwory, rzucają się na tanie owoce i warzywa, a
zapominają jeszcze, że oprócz cukru czy innych dodatków, do kosztów
wyprodukowania onych przetworów należy dołożyć koszt prądu lub gazu. Oraz
ewentualnie własnej robocizny. Ja pracuję w domu, mam niezły zawód i niezłe
zarobki. Gdybym miała na 2-3 dni w lecie przerwać pracę zarobkową i oddać
się produkcji przetworów - co jest jak wiadomo czasochłonne - to byłyby to
jedne z droższych dżemów ;-)
Moja teściowa tak miała, że produkowała przetworów w ilościach hurtowych, bo
warzywa tanie na rynku albo znajomi coś z działki podrzucą. A potem nie miał
kto tego zjadać, bo ileż można, i rozdawała po znajomych. No to zrobiliśmy
jej podsumowanie finansowe i zrezygnowała z tej produkcji seryjnej.
To tak na marginesie całej dyskusji
Pozdrawiam
Magdalena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |