Data: 2002-08-02 08:14:38
Temat: Re: ogrod J.Krzysztofa Chilinskiego
Od: "Ewa Szczęśniak" <e...@b...uni.wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krystyna Chiger <k...@p...pl> wrote in
news:3D4A371C.E9E78A34@people.pl:
> Owoce pigwowca, czyli pigwiaczki też trzeba przemrozić przed
> uzyciem, stąd moja teoria, że "te kolczaste trzeba mrozić"
O! A ja robilam z nich bez przemrozenia taki wlasciwie syrop do slodzenia
herbaty i byl bardzo dobry. Tylko ta dlubanina przed przesmazeniem... Wole
pigwe - przynajmniej gabaryty ma bardziej przyjazne :-)
> Jakie dziwności? Ja w tym roku robię po raz pierwszy ratafię :-)
Wisniowke, sliwowke (nie mylic ze sliwowica), orzechowke (polslodka),
krupnik, najrozniejsze wina - teraz glownie wisniowe na miodze - (kiedys,
jak mial wiecej czasu - czytaj: nie mial ogrodu :-)) to robil np. wino z
zyta - do dzis rodzina wspomina je z rozmarzeniem i sie domaga jeszcze...),
a jak kiedys byl do dostania dobry bimber, ale taki naprawde dobry, bez
zadnych fuzli, to Tata robil "koniak po polsku" - nalewke na rodzynkach,
wiorach debowych i Bog wie, czym jeszcze i bylo to rewelacyjne, mowie Ci,
super... Podobnie jak wino z jablek przepuszczone przez rurki... To byli
czasy...
Moja Mama robi porterowke, a ja robie po babsku: poziomkowke na slodko, ale
w tym roku poziomki byly suche i bylaby gorzka jak sto diablow :-((
A moj Tesc robi ratafie i orzechowke (wytrawna), a poza tym to co go
najdzie, np. pieprzowke (bogowie, to moze slaba niewiaste zabic!).
O kurcze! Dochodze do wniosku, ze jestesmy pijacka rodzina...
Pozdrowienia - Ewa Sz.
|