Data: 2003-06-06 11:40:48
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
>
> Tak to bywa że Ci najwięksi idealiści najbardziej dostają po głowie :-((
>
> Nie chcę nic doradzać - musicie tą sprawę rozwiązać sami.
> A widać ze facet jest uczciwy i ta sprawa jemu samemu doskwiera.
to prawda, zawsze był porzadnym człowiekiem. Wiesz ja wiem, ze miłosc wiele
tłumaczy, ale czy ta miłosc przetwa próbe czasu.
>
> Wszystko jeszcze zależy od konkretnej sytuacji, przede wszystkim czy macie
> dzieci i czy ktoś więcej na waszym ewentualnym rozstaniu może ucierpieć.
>
> To może być z jego strony tylko chwilowe oczarowanie (chwilowe, ale może
> trwać i kilka lat).
> Wszystko zależy też od tego jak patrzy na to wszystko ta druga kobieta i
> czego można się spodziewać z jej strony.
ona jest zakochana, nie jest głupia, tez cierpi, placze, bo tez nie chce
krzywdzic mnie ani moich dzieci. Czasami wyglada to jak wielki banał, ale
kurcze to sa prawdziwe uczucia, zywych ludzi. Ja kiedys takze jako panna
kochalam zonatego mezczyzne i odeszlam , bo wiedzialm, ze to nie moje
miejsce. Nie wiem, czy z jej strony moge na to liczyc, szczegolnie, ze moj
zonaty facet, nie był dobry i tak wiele warty jak "moj" TZ.
>
> A tak po za tym osobiście - nie wierzę ludziom takim co zawsze wiedzą co
> dobre a co złe.
> Bo człowiek jest istotą bardzo niedoskonałą i omylną.
>
> Wolę takich "wątpiących", takich co wiedzą że nic nie jest ani do końca
> czarne, ani do końca białe.
wiesz on tez mial watpliwosci, ale zawsze kierowal sie dobrymi zasadami,
raczej jest cynikiem i krytycznie ocenial wiele spraw. Bardzo czesto
sprawdzaly sie jego opinie o innych ludziach, widac to jednak nie dzialalo
na jego wlasna sytuacje.
A
|