Data: 2003-06-08 13:42:04
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Jacek <j...@w...pl> i te mądrości wymagają
stanowczej erekcji:
>> Wystarczająco, żeby wyrobić sobie pogląd. Wątek ciągnie się już
>> długo - na podstawie wyłożonych faktów w moim przekonaniu jest,
>> jak napisałem. Ale to tylko zdanie Palanta :)
> Ciekawe Tylko że Agati wcale nie pisałem o nim tak źle.
Bo nie jest obiektywna. Ja w miarę możliwości jestem - a na pewno
bardziej niż Ty.
>>>> Nie rozumiem tego, że próbujesz rozumieć, usprawiedliwiać kogoś,
>>>> kto robił Cię w balona bez skrupułów przez połtora roku (!).
>>> Skąd wiesz że bez skrupułów ?
> > (1) Nie przyznał się niepytany,
> Agati pisze że doszła do tego, więc moze on jej w tym troszke pomógl
No daj spokój - pisała, że chodził przygnębiony, więc pewnie nie
udawał Posępnego Czerepa specjalnie, żeby Ją naprowadzić? :>
>> (2) Ciągnął to o długo za długo.
> To naprawdę nie jest aż tak długo.
Półtora roku to nie tak dużo?
Zastanów się, w którym momencie byłeś półtora roku temu - co robiłeś,
co planowałeś... (może chciałeś kupić auto, którym już jeździsz 1.5
roku? Może myślałeś o tych redukcjach w pracy albo o awansie?) i
pomyśl, jak dawno to było. Dla mnie to szmat czasu - bo wiem, co
robiłem półtora roku temu i jak jest to dalekie od tego, co dzieje się
w moim życiu teraz. Zamierzchła przeszłość.
>> Ile razy mam to jeszcze powtarzać, że człowiek z poczuciem winy
>> nie byłby w stanie ciągnąć tego tyle czasu i nie przyznać się SAM,
>> niepytany?
> Dlatego jest ....... ?
Dlatego (1) nie nosił się z planem skończenia tego 'od wielu miesięcy'
(jak utrzymuje Agati), (2) nie męczył się z tym emocjonalnie już
bardzo długo (jak utrzymuje Agati), (3) nie jest tak skruszony, jak
utrzymuje Agati, skoro chce się wynieść z kochanką.
>>>> To jest jakieś chore - fakt, że KIEDYŚ było fajnie, nie oznacza
>>>> wykupienia talonu na dożywotnią darmową miłość i szacunek.
>>> Więc miłość to tylko wzajemna wymiana?
>> Nie. To CIĄGŁE zdobywanie - a nie rachunek otwarty od 2 lat
>> wstecz, który się nigdy nie kończy.
> Cieszę sie że uzyłes słowo Ciagłe.
I co w związku z tym, jeśli Jej mąż ma zamiar cieszyć się prawdziwą
miłością, i to nie z Nią?
>>> A ile kobiet zerwało z Tobą
>> Tyle, ile było potrzeba - żebym zaczął patrzeć na życie w taki a
nie
>> inny sposób i zaczął pojmować to i owo, wykształcając w sobie
>> takie a nie inne światopoglądy.
> A choć wiesz dlaczego?
Wydawało im się, że wybierają lepiej. Są takie, które dobrze wybrały,
a są takie, którym się wydawało.
Jeśli ktoś mną wzgardza - nie zawsze w sposób fair play - nie zależy
mi na poznaniu przyczyn(y), tylko się nie napraszam tam, gdzie mnie
nie chcą.
Gdy dostaję kosza, nie jest moim celem dowiedzieć się, czemu tak
jest - Kobieta wybrała, Jej prawo. Czy przez to jestem gorszy, co
usiłujesz przez to pokazać? :)
>> Nie martw się - nie jestem chorobliwie zamknięty w sobie i przez to
>> nie gwałcę w parku, nie odreagowuję na sieci zmianą image'u :)
> Tak właśnie robisz, prezentując tu wulgarne podejscie do swiata.
> Sam nick o tym świadczy, chesz aby się Toba zachwycać
> aby Ci zapamiętać, ale nie przez treśc - bo tak naprawdę oprócz
> swojego zranienia co możesz nam jeszcze dać, przez wulgarną formę.
Oj Jacku - zawsze lubiałem grę słów i hołdem w jej stronę jest mój
nick. Pod starym nickiem również pisałem wyraźnie i dobitnie - a
naprawdę Twoje łolabogowanie w tej kwestii mało mnie obchodzi i
obejdzie.
Podkreślałem, podkreślam i będę podkreślał, że nie piszę niczego, żeby
być uwielbianym, przypodobać się... wręcz przeciwnie - częściej
spotyka się to z krytyką (od wczoraj Ty i AsiaS, na ten przykład).
Gdybyś śledził uważnie grupę, zauważyłbyś moje utarczki z tweety,
boniedydy, Sową, puchatym, AsiaS i Jakubem Słockim (nie od wczoraj
:)), Gosią Majkowską (też nie od wczoraj :]), Iwon(k)ą, Agnieszką
Krysiak, MOLNARką - i pewnie jeszcze parę osób by się znalazło.
(Przy okazji sorrki wszystkich za ewentualne ucięcie dyskusji - miałem
podczas tej przerwy formaty i zmiany serwera news Gazeta -> Onet)
To nie moja wina ani nie jest to moim celem, że na grupach 'krótka
droga z trolla do idola' (i nie tylko ja tą zasadę potwierdzam).
>> Tak, byłem zdradzany - jeśli o to wyznanie Ci chodzi. Kazałem sobie
>> zapamiętać to uczucie, żeby sam nigdy nie być jego sprawcą. I tak
>> jest do dziś - a mam nadzieję, że będzie również tak do mojego
>> końca.
> Jeśli będziesz sam na pewno Ci to nie grozi, gratuluje skutecznosci
Jacku - nie zamierzam Ci się chwalić, z iloma kobietami byłem, ilu
musiałem odmówić (żeby móc sobie spojrzeć w swoje odbicie w lustrze i
na nie nie napluć) - żebyś uwierzył, że samotność nie jest moim
postrachem. Nie martw się (bo ja się nie martwię), nie będę sam.
Zresztą - nawet, gdyby... będzie to mój świadomy wybór. W
przeciwieństwie bowiem do niektórych wolę bycie samotnym i chędożenie
bez ograniczeń niż krzywdzenie bliskiej mi osoby porożem
("I nawet, kiedy będę sam, nie zmienię się...").
Może już skończmy te domorosłe szkice psychologiczne i złośliwości -
bo miałbym wątpliwości, czyj wizerunek bardziej na tym utraci, a kto
jest nawykły do tego rodzaju dyskusji.
Ale - znasz mnie przecież - ja się nie cofnę przed walką ani na
tatami, ani w gnoju.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Ludzie nie mówią o tym, czego chcą.
Dlatego nie dostają tego, czego chcą.
|