Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "boniedydy" <b...@z...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Date: Wed, 11 Jun 2003 13:22:33 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 44
Message-ID: <bc73eh$lg6$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <bbpb2u$fhv$1@SunSITE.icm.edu.pl> <2...@2...17.138.62>
<bbpn5s$q8i$1@SunSITE.icm.edu.pl>
<M...@n...onet.pl>
<bbpp8k$4vq$1@SunSITE.icm.edu.pl> <9...@2...17.138.62>
<bbprhj$gs0$1@SunSITE.icm.edu.pl> <bbpu41$jbt$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbq0e5$sgp$1@news.onet.pl> <bbq0jo$cth$1@SunSITE.icm.edu.pl>
<bbq12p$ut$1@news.onet.pl> <bbq1b0$s1c$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbq1lk$2fh$1@news.onet.pl> <bbq1qk$tkf$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<bbr1ma$eqk$1@news.onet.pl> <bbt60m$7cg$1@news.onet.pl>
<bbtla3$7f$1@nemesis.news.tpi.pl> <bbtmj8$9p9$1@news.onet.pl>
<bbtpb5$eir$1@news.onet.pl> <bbtpvl$fja$1@news.onet.pl>
<bc03ge$joi$1@news.onet.pl> <bc4l27$r8$1@news.onet.pl>
<bc4ra1$gec$1@news.onet.pl> <bc4sq6$k49$1@news.onet.pl>
<bc5261$2vi$1@news.onet.pl> <bc5ffn$5il$1@news.onet.pl>
<bc6oi8$hqu$1@atlantis.news.tpi.pl> <bc6ot7$imh$1@news.onet.pl>
<bc6qnk$1oc$1@atlantis.news.tpi.pl> <bc6to9$20b$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pt182.internetdsl.tpnet.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1055330577 22022 80.55.19.182 (11 Jun 2003 11:22:57 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 11 Jun 2003 11:22:57 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:41195
Ukryj nagłówki
Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bc6to9$20b$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "boniedydy"
> > To nie jest podyktowanie cudzych uczuć, tylko wyrażenie swojej opinii.
> Nie swojej - Agati, tylko swojej - waszej, a nie na tym polega terapia o
której
> mówiłaś ;-)
Ok, no to rozwinę. Dwutorowo. Jedno, co już pisałam, to to, że w terapii
grupowej stosuje się właśnie formę wyrażania przez innych uczuć powstałych w
nich na skutek opowieści opowiadającego. Fakt, że ma to nieco inną formę:
mówi się o swoich odczuciach lub też skupia się na odczuciach
opowiadającego. Na grupie newsowej niemożliwy jest taki rodzaj dialogu. Z
drugiej strony jednak w praktyce w grupie t. nie da się w tych komentarzach
uniknąć ocen postępowania osób, o których opowiada opowiadający, i te oceny
często bywają bardzo pomocne.
Drugi tor to ten, że jeszcze w poprzednim mejlu na moje zdanie, ze terapia
polega z grubsza między innymi na pozwoleniu sobie na przeżycie w pełni
swoich prawdziwych uczuć wobec osób bliskich, które nas raniły,
odpowiedziałaś, że swoich, a nie cudzych. Stąd mogę wyciągnąć wniosek, ze
zakładasz, że zlość z jaką kilka osób, w tym ja, pisze o mężu Agati,
niekoniecznie jest jej prawdziwym uczuciem, bo być może ma dla niego
wyłącznie miłość i wybaczenie. Wyprowadź mnie z błędu, jeżeli się mylę.
Na grupie widziałam tysiąc różnych sposobów, w jak ludzie tłumaczą osoby im
najbliższe, bo gdyby przyznali, jak bardzo i jak okrutnie te osoby ich
krzywdziły, zawaliłby się cały ich świat. Jednak pod tymi zapewnieniami
kryją sie wielkie rany, upokorzenia, mnóstwo złości lub inne tym podobne
uczucia. Dopiero po ich uzmysłowieniu sobie i przeżyciu znikają myśli
samobójcze, depresje czy choćby tylko uczucie przytłoczenia rzeczywistością.
Nie jestem psychoterapeutą, nie widziałam tysięcy ludzi w czasie terapii,
ale po tym, co widziałam, sądzę, że postawa głębokiego, autentycznego
ewangelicznego przebaczenia wobec tych, którzy nas (z)ranili należy do
rzadkości, a już zwłaszcza jest niemożliwa, kiedy istnieją jeszcze próby
tłumaczenia ich i niedopuszczania do siebie świadomości, jak źle sie wobec
nas zachowali. Natomiast to, co pisała Agati przed wyjazdem, wywołuje we
mnie nieodparte wrazenie, że była na etapie tłumaczenia swojego męża. I
chciałabym zaznaczyć, że tłumaczenie nie jest w ogóle uczuciem, a tym
bardziej nie może być prawdziwym uczuciem.
boniedydy
|