Data: 2003-03-16 17:19:28
Temat: Re: ot takie nurtujace mnie pytanko...wynikajace z moich obserwacji...troche dlugie :-)
Od: "psychol.pl" <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> O właśnie! Całkowicie się zgadzam. Jest coś takiego jak 'zaskok' -
wow! jak ja dawno czegos takiego nei slyszalem.:) nie wszystkim odpowiadaja
teorie, ktore ja glosze.:(
> Czasem decyduje również przypadek: (przykład z autopsji) - całe
> 'podstawówkowe życie' ściągałem wypracowania z polskiego... Kolega dobrze
> pisał a ja dobrze ściągałem. Kolega był wyjątkowo 'niegrypowalny' i dzięki
> temu ja miałem każde wypracowanko ;)) Pech/szczęście sprawiło, że kolega
> zachorował... hmmm.. Polonistka podyktowała temat "Szczęście - twoja
własna
> interpretacja" (czy jakoś tak)... 20 min. 'przemilczałem' z wrażenia i
> szkoku. Przez następne 25 napisałem wypracowanie które do dzisiaj wisi w
> gablocie (w P. Nauczycielskim).
ludzie nakladaja sobie ograniczenia. czesto wmawiaja sobie, ze sa kretynami
i ograniczaja swoje myslenie do minimum. czasem tez sooby z zewnatrz moga
"zaprogramowac" im takei ulomnosci. ale w pewnym momencie tacy zgnebieni
ludzie chcą pokazac klase albo maja noz na gardle, wiec wysilaja sie i
okazuje sie, ze sa genialni. tak samo ty MUSIAŁEŚ napisac jak najlepiej,
uzyles swojego ukrytego talentu i zostal on zauwazony.
> OK, żeby nie marudzić, powiem tylko tyle (powtórzę): Więcej Wiary!!
wiara czyni cuda. jesli jestesmy co do swoich mozliwosci przekonani i nei
uznajemy ogarniczen, to mozemy naprawde daleko zajsc.
a tak swoja droga, to nei kazdy ma okazje sie dowiedziec o swojej
inteligencji. niektorzy takei okazje omijaja, rezygnuja z prob, dawno juz
machneli na siebie reka... szkoda. napewno wielu ludzi sie w ten sposob
zmarnowalo. a napewno nikt nei wykorzystuje swojego potencjalu w pelni.
wydaje mi sie tez, ze kazdy rodzaj inteligencji powienien byc rozwijany w
podobnym tempie. Mateusz o tym nie wiedzial, a szkoda chlopaka. jesli
potrafi wyczuc czuly punkt u kazdego czlowieka, to chyba ma tez duza szanse
na to, by nauczyc sie "grac" w towarzystwie. skoro potrafi odgadnac, ze
kogos cos bardzo boli, to moze tez potrafi sie domyslec, ze komus czegos
brakuje, ktos chce cos powiedziec, osiagnac tym jakis cel itd. Ale
biedaczysko moze po prostu nei panuje nad nerwami i odreagowuje wsrod
przyjaciol. moze jestem okrutny i brzydki, ale wydaje mi sie, ze kazdy
czlowiek ma pewna dawke agresji, ktora musi "zuzyc", bo inaczej wybuchnie.
im wiecej stresow, tym wieksza ta dawka. trzebaa wiec sie chyba nauczyc
"gospodarowac" ta agresja tak, by nie dotknela ona tych, ktorzy na nia nei
zasluzyli i ktorych moze to zranic.od czego mamy wrogow?:> kiedys ktos tu
rzucil chyba z 15 razy taki smieszny tekst o gosciu, ktory napuscil na
siebie dwoch dresow i ich z oddali sobie obserwowal, jak sie namietnie
piora. i ja sprobowalem tego. nie od razu sie udawalo, ale w koncu raz
wyszlo! (kwestia treningu:) od razu humor mi sie poprawil i "jadu" sie
pozbylem. dzieki temu bylem milszy dla przyjaciol. jak ktos sobie na zemste
zasluzy, to napewno ja dostanie. a jak ktos zasluzy sobei na dobre
traktowanie, to czemu ja mam sie na nim wyladowywac? wiem, ze jestem
okropny, ale to zycie jest sprawiedliwe i TWARDE. "jak se poscielisz, tak
sie wyspisz".
a moze powinienem nauczyc sie medytacji...:) ale niestety troszke sie juz
uzaleznilem od zemssty.
jesli ktos ma inny pomysl na to, jak kontrolowac stres i agersje, to niech
moze rzuci nim.
pozdrawiam
|