Data: 2003-04-16 07:47:20
Temat: Re: pewna taka wątpliwość natury obyczajowo-kosmetyc
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Skakanka <s...@w...pl> napisał(a):
> > Pytanie jest takie, czy cena (niemała!)
> > zawiera w sobie napiwek, czy powinnam "mojej" kosmetyczce coś dać ekstra
>
> Ja uwazam ze jesli placimy za usluge to napiwek mozemy sobie darowac.
> Napiwek daje w restauracjach, owszem, albo w taksowce kiedy pan ma mi
> wypisac rachunek - za dodatkowa fatyge.
> Naprawde nie widze powodu dlaczego placac za usluge mialabym dodawac jeszcze
> cos ekstra za... no... usluge wlasnie:)
Skakanko, ale ja naprawde nie widze roznicy pomiedzy kelnerka i kosmetyczka. I
to, i to jest IMO usluga.
Problem w tym, ze wielu pracodawcow w uslugach (restauracje, hotele, salony
kosmetyczne i fryzjerskie...) uwaza, ze pracownicy i tak dostana napiwek, wiec
z powodu takiej pokretnej logiki pensje w uslugach sa niskie. Znam to z
opowiadan ludzi pracujacych w uslugach na calym swiecie.
Ja kieruje sie taka logika: jesli usluge wykonuje wlasciciel zakladu, to
napiwku nie daje, jesli pracownik - to daje, bo wiem, ze wlasciciel ustalajac
pensje tegoz pracownika najprawdopodobniej zalozyl, ze ludzie beda dawac
napiwki. Tak to juz jest niestety swiat ulozony.
Oczywiscie, daje tylko wtedy, gdy jestem zadowolona.
Dawanie napiwkow oplaca sie, bo jesli powracam do danego salonu, to dostaje
zawsze 'cos ekstra'.
Zreszta - IMO jesli stac mnie na usluge, to stac mnie i na napiwek... Pare
zlotych mnie nie zbawi.
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|